Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arsenał to kultowa księgarnia w Poznaniu. Działa już ponad 28 lat. "Kiedyś był sukces, teraz czujemy rzeczywistość"

Angelika Sarna
Angelika Sarna
Od początku księgarnia "Arsenał" cieszyła się dużym zainteresowaniem. Porozmawialiśmy o początkach, sukcesach i porażkach z właścicielem Jakubem Marciniakiem.
Od początku księgarnia "Arsenał" cieszyła się dużym zainteresowaniem. Porozmawialiśmy o początkach, sukcesach i porażkach z właścicielem Jakubem Marciniakiem. Waldemar Wylegalski
Rozmowa z Jakubem Marciniakiem, który razem z żoną Anną w 1995 roku założył kultową księgarnię "Arsenał" na Starym Rynku w Poznaniu. Od 28 lat razem z synem i córką prowadzą to znane poznaniakom miejsce.

Rozmowa z właścicielem kultowej księgarni "Arsenał" w Poznaniu

Kultowa księgarnia "Arsenał" nadal przyciąga wielu klientów, już na wejściu spotykamy jednego z nich. Od początku miejsce cieszyło się dużym zainteresowaniem. Porozmawialiśmy o początkach, sukcesach i porażkach z właścicielem Jakubem Marciniakiem.

Jak wyglądały początki księgarni? Skąd pomysł na stworzenie tego miejsca?
Miałem taki pomysł w 1995 i poszedłem za swoimi marzeniami. Znalazłem swoje miejsce i zostałem właścicielem księgarni razem z żoną Anną. Wtedy mieściliśmy się w ówczesnej Galerii Arsenał. Było to takie wyzwanie, jakie podejmują bohaterowie książek, które sprzedajemy. Od początku otwarcia księgarnia okazała się wielkim sukcesem. W czerwcu w 1995 r. podczas otwarcia nie mogłem do niej wejść. Taki był tłok, że nie dało się przejść.

Skąd wziął się ten fenomen zainteresowania księgarnią
Kiedy otwieraliśmy księgarnie nie było Internetu, gdzie można kupować taniej książki. My zaczęliśmy od wyprzedaży końcowych serii. Były stoiska w Polsce, gdzie można było je kupić po taniości, ale my zrobiliśmy jedno miejsce z promocjami, sensacjami, pozycjami z każdego rodzaju literatury. Mieliśmy hasło - książki w ulubionej cenie. I to dało pewien sukces. Teraz to hasło zmieniliśmy na "książki do poznania".

Czy księgarnie dalej są tak popularne, jak prawie 30 lat temu?
Kiedyś księgarnia informowała o tym, jakie są książkowe nowości. Teraz tę rolę pełni Internet. Wydaje mi się, że czytelnictwo nie spadło. Ciągle jest to na stałym poziomie. Jednak coraz więcej ludzi kupuje książki przez Internet lub w sklepach sieciowych, które mogą sobie pozwolić na większe rabaty. Przecież nowego Volkswagena nie kupimy 50 procent taniej, a często nowości we wspomnianych miejscach mają od razu 40-procentową zniżkę.

Dalej przychodzą stali klienci?
Mamy dużo osób z kartą stałego klienta. Przychodzą z kartami jeszcze z lat 90. Mamy też promocję w postaci 15 procent dla uczniów i studentów. W ten sposób zachęcamy młodych do wchodzenia do księgarni, żeby mogli poznać nowe pozycje, nie tylko te, które ktoś promuje.

Czy księgarnia opiera się głównie na nowościach?
Mamy pewien pomysł na księgarnie, żeby ją pokazywać. Wchodząc do nas klient ma dostęp do klasyków, na które pewnie by nigdy nie spojrzał w Internecie lub sklepie sieciowym. Te książki, które kiedyś były wartościowe, nadal mają taką samą moc. Nic się nie zmieniło, jak pozycja jest dobra, to się jej nie zmienia.

A czy organizujecie spotkania autorskie?
Organizujemy spotkania z autorami, współpracujemy z Towarzystwem Miłośników Miasta Poznania i mamy zaplanowany plan na cały rok. Marek Rezler prowadzi prelekcje, niedługo będziemy mieć wykład o poznańskich pomnikach, których już nie ma. Na takie spotkania przychodzi mniej więcej 20-30 osób. Współpracujemy też z Fundacją Fond i organizujemy spotkania poetyckie. Takie wydarzenia są dwa razy w miesiącu. Mają przypominać fakty, ale są bardzo komunikatywne.

Czy od początku remontów na Starym Rynku zmniejszyła się liczba klientów?
Od początku remontów zmniejszyła się liczba klientów, szczególnie z jednego podstawowego powodu – trudno dojechać na rynek. Mamy przez to o połowę klientów mniej. Trudno coś teraz zamawiać, nowości tak, a moi klienci niekoniecznie szukają takich rzeczy. Oni przychodzą po tytuły, które nie są takie oczywiste i popularne. Mieliśmy pomoc od miasta w czasie pandemii i teraz też mamy o połowę obniżony czynsz.

Żyje Pan pracą i książkami? Jest to pewnego rodzaju pasja?
Oczywiście, żyję książkami i księgarnią. Jednak jak się coś robi 30 lat, to staje się też to rutyną. Jak ja mam 15 tysięcy tytułów w ofercie, to jest to 15 tys. historii. I literatura ma to do siebie, że opisuje te złe historie. Większość książek jest o żalu, bólu i niespełnieniu. Z tej literatury widzimy, że świat nie jest poukładany dobrze.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Czytaj też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski