38 kolejek do rozegrania mają w tym sezonie zespoły w ARTBUD IV lidze i wszystko wskazuje na to, że do rozstrzygnięcia losów awansu niezbędny będzie pełen dystans. Mistrzem jesieni została Unia Swarzędz, ale tylko punkt za nią „czai się” Mieszko Gniezno. Smaczku tej rywalizacji dodaje fakt, że obie ekipy spotkają się ze sobą już w pierwszej kolejce na wiosnę. Na początku sezonu w Gnieźnie padł remis i jeśli w rewanżu ten wynik by się powtórzył, najbardziej ucieszyłoby to dalszą grupę pościgową z Nielbą Wągrowiec, Kotwicą Kórnik i LKS-em Gołuchów. Z tego grona najmniej spodziewana jest wysoka pozycja Kotwicy. Zarazem patrząc na to, z kim zespół spod Poznania tracił punkty, to właśnie „Zielono-biali” mają największe rezerwy do powiększania swojego dorobku i zadatki do roli „Czarnego konia”, który pogodzi wszystkich.
Dla kogo prezenty, dla kogo rózga? Kogo potrzebuje Lech Poznań? - świąteczny odcinek "Wokół Bułgarskiej" cz.2
Uzależnieni od indywidualności
Im niższa liga, tym większa potrafi być rola liderów zespołów. Od postawy takich graczy jak Krystian Benuszak (LKS Gołuchów), Rafał Leśniewski (Nielba Wągrowiec) czy Mikołaj Jankowski (Victoria Września) zależą w ogromnej mierze wyniki ich drużyn. Widać to zwłaszcza po dorobkach strzeleckich, gdzie trafienia najskuteczniejszych stanowią około połowy bramek swoich drużyn. Forma drużyn niczym sinusoida wije się, odzwierciedlając dyspozycję kluczowych postaci na boisku. Jesienią stosunkowo najlepiej wyszła na tym Nielba, ale pozostałe kluby miały swoje niemałe problemy.
Ściana wschodnia traci dystans
Cztery kluby reprezentują w ARTBUD IV lidze wschodnią część regionu. Wszystkie klasyfikowane są w dolnej części tabeli i czeka je ciężka walka o utrzymanie. Nie wiadomo zresztą, czy w komplecie zobaczymy wszystkich wiosną, bo problemy organizacyjne sprawiły, że Wilki Wilczyn ostatni mecz jesienią oddały walkowerem i nie wiadomo czy uda się zbudować zespół, który będzie walczył w rundzie wiosennej. Fatalnie wygląda też sytuacja Górnika Konin, którego strata do bezpiecznej pozycji jest ogromna i nawet znakomita dyspozycja wiosną może nie dać utrzymania. „Łańcuchy” musiałyby punktować niemal perfekcyjnie, a to wydaje się rzeczą trudną do zrealizowania. Jeśli do tego doszłyby słabsze wyniki Olimpii Koło i SKP Słupcy, które teraz są tuż nad kreską, może okazać się, że cała strefa konińska pozostanie bez przedstawiciela na szczeblu wojewódzkim.
Runda wiosenna ARTBUD IV ligi ruszy 5 marca i potrwa do końca czerwca. Mistrz wywalczy awans do III ligi, z kolei stawkę opuszczą na pewno cztery najgorsze drużyny. Liczba ta może wzrosnąć, jeśli któraś z wielkopolskich drużyn spadnie z III ligi. Najniżej sklasyfikowany zespół z grona tych, które nie spadną, zagra w dwustopniowych barażach z wicemistrzami RED BOX V ligi.
Czwartoligowe Naj...
Największe zaskoczenie
Wybór padł na Kotwicę Kórnik, która w ostatnich latach miała świetną wiosnę, kiedy goniła po dużo gorszej jesieni. Teraz pierwsza część sezonu w wykonaniu kórniczan była na tyle solidna, że dała czwartą pozycję. Początek na to nie wskazywał - tylko 3 zwycięstwa w 10 kolejkach, ale druga część rundy była już znakomita. Zespół Tomasza Nawrota skończył rundę z najmniejszą liczbą porażek - 3. Jeśli wiosna będzie taka jak w poprzednich latach, możemy na koniec sezonu być świadkami sporej niespodzianki.
Największe rozczarowanie
Na to miano zasługuje Warta Międzychód. Po drugim miejscu w poprzednim sezonie teraz miała być skuteczna walka o awans. Do zespołu dołączyło kilku młodych zawodników, prezentujących solidny poziom, ale okazało się, że zastąpienie kluczowych postaci z poprzedniej kampanii (Jędrzej Drame i Jakub Giełda odeszli do Polonii Środa Wlkp.) nie jest sprawą prostą. Warta ma ciekawy młody zespół (13 z 22 zawodników to młodzieżowcy), ale musi zweryfikować swoje dalsze plany. Zresztą już to zrobiono dokonując zmiany trenera - Tomasza Leszczyńskiego zastąpił Arkadiusz Adach.
Największy niedosyt
To LKS Gołuchów. Pozycja „Żubrów” do ataku jest bardzo dobra, ale można się zastanawiać, ile punktów więcej miałby zespół na koncie, gdyby nie kontuzja kolana Krystiana Benuszaka. Najlepszy strzelec zespołu w pierwszych dziewięciu meczach strzelał średnio co 71 minut - to najlepszy wynik w lidze. We wspomnianym meczu numer 9 doznał urazu i zakończył rundę. Dwa różne oblicza widać po liczbie zdobywanych bramek. Z Benuszakiem w składzie LKS w 7 z 9 spotkań strzelał co najmniej dwa gole. Gdy lidera drużyny zabrakło, goli też było zdecydowanie mniej, doszło m.in. do serii 6 kolejnych spotkań z co najwyżej 1 trafieniem. To jaki wynik osiągną wiosną „Żubry” można zatem wprost powiązać z pytaniem, kiedy do gry wróci Benuszak, choć uwzględnić też trzeba niespodziewaną zmianę trenera - z klubu odszedł bowiem Michał Dolata, który prowadził klub przez ostatnie cztery sezony.
Najgorsze transfery
Na to miano zasłużył dość niespodziewanie... Huragan Pobiedziska. Beniaminek po wygraniu w dobrym stylu najtrudniejszej grupy RED BOX V ligi, był nawet przez niektórych wymieniany wśród kandydatów do gry o awans. Solidny zespół udało się zbudować już wcześniej, za to jego uzupełnienie całkowicie nie wyszło. Huragan był jedynym zespołem, w którym żaden zawodnik pozyskany latem nie przebił się do pierwszego składu. Co więcej, piątka nowych młodzieżowców - a więc w teorii graczy, którzy z racji wymogu mają prostszą drogę do gry - uzbierała razem tylko 889 minut, co stanowi niespełna 5% całego czasu gry. Jest to też wymiar czasowy gorszy od pojedynczych nowych zawodników w każdym z innych zespołów.
Zobacz też:PZPN ruszył z warsztatami dla trenerów pod przewodnictwem Marcina Dorny. Zaczął od Wielkopolski
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?