Atak musiał być wcześniej zaplanowany. W najbliższej okolicy pubu Brogans, który mieści się na ulicy Szewskiej, nie ma takich kostek brukowych, jakie mieli w ręku napastnicy. Było to kilkanaście ciężkich, dużych kamieni o wadze 2,6 kilograma. Bandyci, którzy przed północą wtargnęli do pubu, byli zamaskowani. Część założyła kominiarki, pozostali zasłonili twarze chustami. Kiedy rzucali kamieniami chusty jednak spadły, a świadkowie rozpoznali ich jako osoby związane z poznańskim środowiskiem anarchistycznym.
Maciej Witzberg, szef Wielkopolskich Patriotów, nie ma wątpliwości, że to on był głównym celem. To jego nazwisko jako hasło do ataku padło z ust anarchistów. Wtedy też poleciały w jego kierunku kamienie. Gdyby nie odruchowy unik, nie miałby szans przeżyć uderzenia 2,6 kilogramowego kamienia. Jeden z nich wbił się głęboko w ścianę tam, gdzie kilka sekund wcześniej była jego głowa.
- To była próba zabójstwa z premedytacją - mówi Maciej Witzberg. - Z premedytacją, bo było to zaplanowane. Próba, bo tylko cud mnie uratował przed śmiercią. Trzeba być chorym z nienawiści, żeby z zimną krwią próbować kogoś zabić. Zresztą nie tylko ja mogłem być wczoraj ofiarą śmiertelną. Kiedy próbowałem się wycofać, kamienie poleciały w ślad za mną na ludzi siedzących przy stolikach. To naprawdę był cud, że wszyscy wyszli z tego cało.
Niewykluczone, że anarchistów rozzuchwalił przeprowadzony kilka godzin wcześniej udany atak na budynek, w którym odbył się zjazd Ruchu Narodowego, a którego współorganizatorem był właśnie Maciej Witzberg. Wybijając szybę w drzwiach wejściowych do Wyższej Szkoły Handlu i Usług wrzucili do środka słoiki ze zgniłymi jajami w środku. Dwie osoby zostały ranione odłamkami szkła, w tym jedna w twarz. Zanim policja wkroczyła do akcji napastnicy zdołali uciec.
Czytaj więcej: Ruch Narodowy kontra zgniłe jaja. Inauguracja w Poznaniu
Takie same słoiki z identyczną zawartością w tym samym dniu poleciały w sądzie przy Młyńskiej w kierunku sędziego i komornika. Skończyło się tylko karą grzywny.
Licytacja "Od:zysku". Na sali sądowej poleciały jajka [ZDJĘCIA, FILM]
- To nie są anarchiści, tylko faszyści - mówi Maciej Witzberg. - Mówię to jako historyk. Identyczne metody stosowały bojówki SA w latach trzydziestych ubiegłego wieku wobec Żydów. Najpierw bojkot ich sklepów i zakładów, później wybijanie w nich szyb, a na końcu zabójstwa. Ktoś musi ich powstrzymać zanim padną pierwsze trupy.
Maciej Witzberg złożył w czwartek doniesienie na policję. Świadkowie, którzy rozpoznali wśród napastników anarchistów jeszcze w nocy podali swoje nazwiska policjantom, którzy przyjechali na interwencję. Chcą zeznawać. Policja zabezpieczyła nagrania z kamer znajdujących się na zewnątrz pubu. Zabezpieczyła też kostki brukowe, które mogły zabić szefa Wielkopolskich Patriotów.
- To jakiś obłęd - mówi Marek Piekarski z Federacji Anarchistycznej. - Facet pokazuje jakieś kostki brukowe i opowiada o mitycznych atakujących go środowiskach anarchistycznych. Ja nic o ataku na Macieja Wizberga nie wiem i moim zdaniem dla tego pana to sposób, by zaistnieć w mediach. A swoją drogą w 1933 roku o podpalenie Reichstagu oskarżono Bogu ducha winnych komunistów. To ten sam sposób działania.
- Prowadzimy śledztwo w tej sprawie - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
