Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atoms For Peace "Amok" [RECENZJA PŁYTY]

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk
Atoms For Peace to wielka niewiadoma. Po pierwszej wieści o występie na festiwalu Malta najbardziej nurtowało mnie pytanie: jak Thom Yorke zamierzają zagrać na żywo muzykę, z takiej płyty jak "Amok"?

Ale po kolei. Czas, który członkowie Radiohead dają sobie wolne od macierzystej grupy, wokalista Thom Yorke spożytkował w 2006 roku na nagranie solowej płyty "Eraser". Chciał udowodnić, że jest muzycznie samowystarczalny i udowodnił - powstał intrygujący, elektroniczny album jednym utworem wybitnym przez duże "W" ("Harrowdown Hill"). Gdy jednak przyszło do występów na żywo, Thom zatęsknił za towarzystwem i z grupy koncertowych akompaniatorów narodziło się Atoms For Peace.

Co wiemy o koncercie Atoms For Peace? Czytaj tutaj:

Nie byle jakie to towarzystwo. Flea (Red Hot Chili Peppers) to przecież najbarwniejszy rockowy basista świata, perkusiści Joey Waronker i Mauro Refosco zapracowali na reputację super fachowców, a klawiszowiec Nigel Godrich jest znany jako nadworny producent Radiohead. W takim składzie grupa zebrała się na kilka tygodni swobodnego jamowania w Los Angeles. Podobno grali bluesa i jazz, ale efekt, jaki przyniósł album "Amok" musiał w nich wywołać szok. Bo to nie blues, nie jazz, ani też rock czy pop.

O co chodzi? Yorke i Godrich rozsypali nagrane ślady jak puzzle, po czym złożyli je z powrotem z własnymi, nowymi elementami. To
dlatego w miarę konwencjonalną piosenką w tym zestawie jest tylko "Before Your Very Eyes", w której to kompozycji relatywnie łatwo odseparować wkład poszczególnych muzyków. Im dalej - tym trudniej. "Default" i "Dropped" brzmią tak, jakby Radiohead dostali zlecenie na muzykę do jakiegoś dokumentu o podróżach międzyplanetarnych.

No właśnie: Radiohead. W Atoms For Peace jest tylko jeden członek tej grupy, a mimo to "Amok" słucha się jak jakiejś cudem odnalezionej taśmy z okresu między "OK Computer" i "Kid A". Mimo obecności dwóch perkusistów, rytm jest tu zaledwie naszkicowany, by nie zakłócać harmonijnej opowieści zwiewnych dźwięków generowanych przez procesory i konwencjonalne instrumenty.

Znam wiele osób, które nie potrafią w całości przebrnąć przez "późne" albumy Radiohead. Założę się, że Atoms For Peace napiją się do dna, choć nie jest to muzyka ani łatwa, ani dookreślona nastrojem. Po prostu zabiera nam 45 minut z życia na swoich warunkach.

Jak na koncert to trochę niewiele, dlatego na koncercie w ramach Malty możemy spodziewać się repertuaru także z pierwszej solowej płyty Yorke'a, a także coverów - na przykład "Love Will Tear Us Apart" Joy Division.

Nie zmienia to jednak faktu, że wykonanie na żywo repertuaru z "Amok" może zaowocować podobną błogością, co kilka lat temu przydarzyło się pod gołym niebem Open'era słuchaczom koncertu Sigur Ros. Nowe, frapujące dźwięki stworzone przez utalentowanych ludzi, potrafią dać stare, dobre wzruszenia.

Atoms For Peace "Amok"
koncert w Poznaniu: 20 lipca, MTP

Ocena: 5/6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski