I nie chodzi mi o to, że elektroniczny system wprowadzony zostanie z poślizgiem, w końcu polscy specjaliści z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad przez kilka lat, jakie minęły od wybudowania odcinka Konin - Stryków, nie umieli wprowadzić na nim poboru choćby klasycznego, czyli sprzedaży biletów w kasach.
To, co zrobił Kapsch, czyli wyciągnięcie ręki po pieniądze od kierowcy auta osobowego i podarowanie opłaty za przejazd tym samym odcinkiem A2 TIR-owi, zakrawa na kpinę ze zdrowego rozsądku. Przecież opłata za przejazd ciągnikiem siodłowym jest wyższa. Ten też pojazd niszczy jezdnię po stokroć bardziej niż auto osobowe. Mało tego, TIR uciekający z A2 jest większym zagrożeniem dla mieszkających w miasteczkach przy drodze 92 od auta osobowego.
Nie bez winy są i dyrektorzy oddziałów GDDKiA. To oni monitorowali przygotowania do wprowadzenia elektronicznego systemu. Skoro na początku czerwca wiedzieli, że są one daleko w polu, a Austriacy polegną na polskich drogach, jak wcześniej Chińczycy, czyż nie powinni wpłynąć na stolicę, by przedłużyła okres ważności winiet?
Wiem, firma zapewniała, że wszystko będzie na czas. Okazało się to przysłowiowym austriackim gadaniem. Czy teraz dyrektorskie biurka będą trzęsły się tak jak drżą domy przy drodze krajowej nr 92?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?