Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura w klubie Van Diesel: Antyterroryści zaczepiali ludzi?

SAGA
Łukasz Rafałko twierdzi, że został pobity przez policję
Łukasz Rafałko twierdzi, że został pobity przez policję
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez policjantów złożyli adwokaci broniący oskarżonych o pobicie antyterrorystów z Łodzi. Chodzi o awanturę, do której doszło w dyskotece przy poznańskim Starym Rynku. W czerwcu 2012 roku pobili się antyterroryści z Łodzi (po służbie) i bywalcy klubu.

Staromiejska prokuratura oskarżyła o pobicie antyterrorystów pięciu mężczyzn. W sądzie toczy się proces w tej sprawie. Przejrzany został zapis nagrań z monitoringu klubu, przesłuchiwani są kolejni świadkowie. Antyterroryści, występujący w roli pokrzywdzonych, zapewniali, że w klubie nie trzymali się razem, nikogo nie bili, a tylko osłaniali się przed ciosami. Pytani o konkretne nagrania powtarzali: Nie kopałem, odpierałem atak. Nie biłem, próbowałem unieruchomić napastnika.

CZYTAJ TEŻ:
To była akcja odwetowa? Po awanturze w Van Dieslu policjanci nadużyli siły

– Kilku mężczyzn, którzy byli w przejściu do palarni, stanowiło „punkt zapalny” – zeznawała we wtorek jedna z kobiet, która w trakcie awantury była w klubie Van Diesel. Przyznała, że zna jednego z oskarżonych, mówiła, że to właśnie on wyciągnął ją z kotłującego się tłumu. Nie widziała, żeby kogokolwiek bił. – Ci mężczyźni byli do siebie podobni, łysi, dobrze zbudowani, w obcisłych rzeczach podkreślających sylwetkę. Z tej grupy wyróżniał się jeden, z ciemnymi włosami – opowiadała.

Świadek zeznawała, że grupa ewidentnie szukała zaczepki: mężczyźni poklepywali klientów klubu, wulgarnie się odzywali, dziwnie uśmiechali. To oni – jej zdaniem – mieli sprowokować szarpaninę, a później bijatykę.

Ponieważ na wtorkowej rozprawie nie pojawili się ani oskarżeni, ani pokrzywdzeni policjanci, sąd pokazywał świadkowi zdjęcia. Kobieta rozpoznała swojego znajomego oraz kilku policjantów. Wyjaśniała, że to właśnie ich miała na myśli mówiąc o „łysych”.
– Zapis monitoringu jednoznacznie wskazuje, że oni bili ludzi, a nie wszczęto przeciwko nim postępowania. Także kolejni świadkowie zeznają, że byli agresorami – wyjaśniał nam Francesco Goldoni, adwokat jednego z oskarżonych o pobicie policjantów. Zwracał uwagę, że osoby rozpoznające wśród policjantów agresorów mówiły, że boją się ich reakcji.

– Złożyliśmy do prokuratury okręgowej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa – poinformował sąd adwokat Łukasz Banasiak i zwracając uwagę, że zawiadomienie jest przeciwko pokrzywdzonym złożył wniosek o rozważenie przez sąd możliwości zawieszenia postępowania.

Sąd wniosek oddalił, uznając, że zawiadomienie nie hamuje rozpoznania sprawy. Przypomniał, że sąd jest niezawisły i rozstrzyga na podstawie zebranego w materiału dowodowego.

Natomiast pełnomocnicy pokrzywdzonych przekonują, że zawiadomienie jest elementem linii obrony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski