- Ekran komputera zgasł, a dyżurny ruchu stracił możliwość kontrolowania odjazdów i przyjazdów pociągów - tłumaczy Łukasz Więcek, rzecznik spółki PKP Polskie Linie Kolejowe w Poznaniu. - Musieliśmy wstrzymać ruch do czasu zabezpieczenia wszystkich stacji, które obsługuje kontroler z Opalenicy. Po pewnym czasie udało się nam przywrócić podgląd, ale niestety nie sterowność - dodaje.
Czytaj także:
We Wronkach wykoleił się pociąg [ZDJĘCIA]
Żądaj pieniędzy za opóźnienie
O 11.23 ruch został wznowiony, jednak pociągi przez cały dzień nadal poruszały się z dużym utrudnieniem.
Problem dotyczy stacji w Buku, Palendziu, Opalenicy, Nowym Tomyślu i Chruśnicy, co daje około 50 kilometrów trasy. Na tym odcinku kontrolerzy muszą informować się wzajemnie o wszystkich wyjazdach i przyjazdach.
- Gdy pociąg wyrusza ze stacji, kontroler zawiadamia o tym dyżurnego na kolejnym przystanku. Dopóki kolej nie dotrze na miejsce ruch na tym odcinku jest zablokowany - wyjaśnia Ł. Więcek.
Dodatkowym utrudnieniem jest to, że na odcinku 20 km pociągi muszą zwolnić ruch do 20 kilometrów na godzinę, co daje dodatkowe 15-30 minutowe opóźnienie.
Awaria spowodowała duży chaos na poznańskim dworcu. Pasażerowie byli zdezorientowani.
- Miałem zamiar jechać pociągiem do Zbyszynka o godzinie 7.44 - relacjonuje Roman Fontowicz. - Im dłużej czekałem, tym dowiadywałem się o coraz większym opóźnieniu. Po dwóch godzinach poszedłem do domu. Wróciłem na dworzec ponownie dopiero o 14.40 - relacjonuje.
Najbardziej zdenerwowani byli pasażerowie jadący w kierunku Gdyni.
- Przed chwilą dowiedziałam się, że mój pociąg ma 90 minutowe opóźnienie - żali się Maria Derdowska. - W Tczewie mam przesiadkę do Elbląga. Tamten pociąg nie będzie na mnie czekał przez półtorej godziny - dodaje.
Podobne obawy mieli inni pasażerowie.
- O 21. 50 z Gdyni odjeżdża ostatni pociąg na Hel. Nie zdążę na niego, a następny mam dopiero około siódmej rano - żali się pani Ewelina.
Pasażerowie narzekali również na brak informacji.
- Dlaczego nie powiedziano nam o awarii, gdy kupowaliśmy bilety? Pojechalibyśmy wtedy innymi liniami. Informacji nie było również na tablicy odjazdów - relacjonuje pan Grzegorz, który jechał do Gdyni.
Nadal nieznane są przyczyny awarii.
- Przez cały czas próbujemy zlokalizować źródła usterki - przyznaje Ł. Więcek. - Jeżeli to jest błąd systemu, możemy liczyć się z utrudnieniami nawet przez wiele tygodni. Firma produkująca części zamienne do systemu znajduje się bowiem w Stuttgarcie. Podczas grudniowej awarii czekaliśmy na części zamienne przez cztery miesiące.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?