Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bakero boi się podjąć ryzyko

Cezary Kowalski
Andrzej Juskowiak nie zostawia suchej nitki na Bakero
Andrzej Juskowiak nie zostawia suchej nitki na Bakero Grzegorz Dembiński
Rozmowa z Andrzejem Juskowiakiem, królem strzelców igrzysk olimpijskich w 1992 roku i byłym trenerem napastników Lecha Poznań

Czytaj też - LECH STRACIŁ SZANSE

Lech praktycznie stracił szansę, aby zakwalifikować się do europejskich pucharów. Jest Pan zaskoczony?
Nie. Na własne życzenie tak się stało. W polskiej lidze naprawdę nie jest trudno o zdobycie bramki. Wiele zespołów traci ich mnóstwo. A jak spojrzymy na średnią zdobywanych goli Lecha, to może wyjdzie 1,2 na mecz. Owszem, Bakero poprawił grę w obronie, bo mając tak doświadczonych zawodników jak Arboleda, Bosacki, Henriquez, Wojtkowiak, Kikut czy Djurdjević, zaryglować dostęp do bramki było w miarę łatwo. Kompletnie zabrakło jednak pomysłu na atak. I nie można wszystkiego zrzucić na odejście Peszki.

Są przecież w przodzie Rudnevs, Stilić, Kriviec, Ślusarski, Murawski...
Już po meczu z Bragą, kiedy Bakero ustawił w ataku Stilicia, powiedziałem, że Lech będzie miał w tym sezonie wielkie kłopoty. Teoretycznie powinienem czuć satysfakcję, ale nie czuję, bo zależy mi na tej drużynie. Grałem w tym klubie i pracowałem, mieszkam w Poznaniu. Gdyby nie eksperymenty Bakero, Lech mógłby wówczas ograć tę Bragę, bo Portugalczycy byli w ogromnym dołku.

Bakero twierdzi, że chce nauczyć zawodników gry na różnych pozycjach. A rotacje w składzie są normą w całym futbolowym świecie.
Nie ma prawa wystawiać Stilicia na szpicy i liczyć, że ten niezbyt szybki zawodnik będzie dochodził do długiej piłki i utrzymywał się w jej posiadaniu. To nie jest jego styl i możliwości. Tylko się chłopak zniechęcał. Gdyby jeszcze grali po ziemi, to mógłbym zrozumieć, ale trener tego nie zalecał. A co do rotacji, to jak się ma w składzie 18-20 równorzędnych zawodników, to można mieszać składem. Pewnie, że tak. Moim zdaniem Bakero zmieniał skład w każdym meczu, bo przychodząc tu, zapowiedział, że wszyscy są ważni i każdy będzie dostawał szansę. Później próbował się z tej obietnicy na siłę wywiązywać. A prawda jest taka, że tych pięciu, sześciu zawodników musi być pewnych, że zagra w kolejnym meczu. Nie mogą się bać ryzyka popełnienia błędu i wykluczenia ze składu w następnym meczu. Bakero nie wykorzystał potencjału tej drużyny. Jeszcze jesienią strzelała ona po cztery gole Wiśle czy Cracovii. A jak ostatnio Lech grał w Krakowie, to żal było patrzeć. Piłkarze mieli ogromne kłopoty, aby skonstruować jakąś akcję. Nie ma też asyst. Najwięcej miał Kikut, boczny obrońca, bodaj cztery.

Lech nie ma przyszłości z Bakero?
Moim zdaniem nie.

Właściciel klubu Jacek Rutkowski zapowiedział, że zostawi Bakero na następny sezon.
Hiszpan przyszedł na życzenie właściciela i teraz zwolnienie go po kilku miesiącach byłoby jak przyznanie się do błędu. Musi sobie jednak zdać sprawę z krytyki, jaka na niego spadnie. 20 tysięcy ludzi, którzy przychodzą na mecze, widzi, że Lech gra słabo. A władzom zależy na tym, aby wypełnić ten 40-tysięczny obiekt. Do tego jest potrzebna dobra drużyna, grająca efektownie. Ofensywna gra jest wpisana w tradycję Lecha.

SPORT PO WIELKOPOLSKU

Krytykuje Pan Lecha, bo został zwolniony z klubu...
Tak, jakakolwiek moja uwaga czy krytyka jest odbierana w ten sposób. Może gdyby ktoś pomyślał, że mnie bardziej zależy na tym klubie niż niejednemu w nim zatrudnionemu, to nie traktowałby moich uwag jako chęci rewanżu, tylko by z nich skorzystał.

Jak to było z tym Pana zwolnieniem?
Oficjalnie, trener Bakero postanowił zredukować skład swojego sztabu o dwie osoby. Ale ja oczywiście w to nie wierzę. Bakero się cieszył, że dostał pracę i nie miał żadnych możliwości doboru pracowników. Godził się na wszystko. Relacje mieliśmy poprawne i nie potrzebowaliśmy tłumacza. Nie dziwię się, że Hiszpan był na początku zamknięty w sobie. Po tym, co go spotkało w Polonii Warszawa, był trochę spłoszony. Zdziwiłem się tylko, jak mnie wysłał na obserwację Czarnych Koszul, z którymi przecież pracował. Później pytał tylko o swojego rodaka Andreu. Chyba chciał go ściągnąć do Lecha. Zrobił wielkie oczy, jak mu powiedziałem, że Polonia jest źle przygotowana fizycznie i pęka po 70. minucie. Najbardziej irytuje mnie, że Bakero nie przyjmuje krytyki. Taktyka ma się jemu podobać i koniec. A jak to się ma podobać, skoro gołym okiem widać, że Lech ma problemy z konstruowaniem akcji. Nie ma tak jak u Smudy czy Zielińskiego szybkiego przechodzenia do ataku, zdobywania terenu. W ogóle tego się nie da porównać.

Człowiek Barcelony z mentalnością defensywną?
Dokładnie tak. Mnie też to dziwi, ale on przede wszystkim stara się nie przegrać. Owszem, to jest jakiś sposób, w sumie było blisko. Mógł zdobyć Puchar Polski albo jednak zająć to trzecie miejsce, nawet grając w ten sposób. Tylko czy o to w futbolu chodzi? Czy na takiego Lecha będą waliły tłumy?

Zespoły Mourinho też grają defensywnie...
Nie chcę rozsiewać plotek, ale obiło mi się o uszy, że José Mari Bakero jest w stałym kontakcie z José Mourinho. Znają się jeszcze z czasów pobytu w Barcelonie i podobno Bakero konsultuje się z trenerem Realu w niektórych kwestiach. Kto wie, być może jakaś cząstka tej klęski Lecha w tym sezonie to sprawka wielkiego José Mourinho. (śmiech)

Defensywna taktyka może wynikać z tego, że Bakero nie jest odważny?
Boi się podjąć ryzyko, bo mógłby wysoko przegrać, a to oznaczałoby jego zwolnienie. Zaskakujące, ale ten były świetny gracz Barcelony nie czuje się pewnie. Nie jest tak, że przyszedł z innego, lepszego świata i spróbował nas oświecić, zaskoczyć czymś. Umówmy się, gdyby był dobrym trenerem, znalazłby pracę u siebie. Tu jest zatrudniany, bo ma na nazwisko Bakero. Myśli pan, że jakiś Hiszpan z identycznym CV trenerskim, a może nawet lepszym, dostałby, ot tak, pracę z drużyną mistrza Polski?

Wróćmy do Mourinho. "The Special One" przestał być już tak special...
Wyczerpała się już ta formuła totalnej obrony. "Mou" przegiął. Ja wiem, że trudno jest ograć Barcelonę. Ale wysyłać środkowego obrońcę Pepe do środka boiska tylko po to, aby demolował rywali? To się nie może podobać i nie przystoi takiemu klubowi jak Real. Zresztą słychać było tego typu głosy także wewnątrz klubu. Nie podoba mi się także zachowanie Portugalczyka już po meczach z Barcą. To zrzucanie winy na sędziów. Nawet jeśli sędzia pochopnie wyrzucił Pepe, to drużyna budowana za takie pieniądze powinna dać sobie radę bez jednego obrońcy.

Nie pozostawia Pan suchej nitki na byłych przełożonych.
(śmiech) Z Mourinho zetknąłem się w Sportingu Lizbona. Był wówczas tłumaczem Bobby'ego Robsona. Później po latach spotkaliśmy się w Gelsenkirchen przed finałem Ligi Mistrzów w 2004 roku. Ja komentowałem mecz, on z Porto sięgał po swój pierwszy Puchar Europy. Podszedł, pogadał i nawet powiedział: "Jusko", dobrze wyglądasz. Miły facet. Ale ja zawsze mówię, co myślę. O Lechu tym bardziej, bo mi na tym klubie zależy.

Najnowsze informacje z Wielkopolski wprost na Twoją skrzynkę - zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski