Policjanci z pościgowej specgrupy, którzy ostrzelali samochód nastolatków, byli przekonani, że w środ-ku jest Sebastian Szczot, jeden z najbardziej niebezpiecznych przestępców w kraju. Samochód Łukasza Targosza tamtej nocy odjechał sprzed jego bloku w Swarzędzu. Policjanci zaczęli strzelać do niego, kiedy na Bałtyckiej podczas zatrzymania próbował uciec i staranować ich. Nastolatkowie uciekali bo byli przekonani, że napadli ich bandyci...
Na ławę oskarżonych trafia czwórka policjantów - Marcin B., Jarosław S., Robert Z. i Paweł Ś. W lipcu 2009 roku Sąd Okręgowy uniewinnił ich po raz pierwszy od zarzutu bezprawnego ostrzelania samochodu. Kolejny uniewinniający wyrok zapadł w czerwcu 2011 roku.
Sprawdź też:
Strzelanina na Bałtyckiej. Będzie trzeci proces policjantów
- Nie ma sensu dywagować, czy ktoś mógł myśleć, że to napad - uzasadniała wyrok sędzia Agata Adamczewska. - Kierowca ruszył na policjantów, a to zagrażało ich życiu. Mieli prawo ten atak odeprzeć.
We wrześniu 2011 roku poznański Sąd Apelacyjny podtrzymał uniewinnienie.
- Prawo pozwala policjantom w trakcie interwencji na więcej, a w każdym przypadku pozwala im na ochronę życia i zdrowia. Nie można zarzucić im, że zachowywali się bezprawie - mówił sędzia Przemysław Strach. - Z drugiej strony państwo powinno chronić obywateli, a nie strzelać do nich po nocy. Czy policjanci popełnili wówczas rażący błąd? Postępowanie tego nie wykazało.
Czytaj również:
Strzelanina na Bałtyckiej wróci na wokandę
Sprawa Bałtyckiej wydawała się zamknięta, ale prokurator i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych: Dawida i rodziców zastrzelonego Łukasza, zaskarżyli wyrok do Sąd Najwyższego. Aldona Targosz, matka Łukasza, nie ukrywa, że zadowoli ją jedynie wyrok skazujący policjantów. Mogą to być nawet kary w zawieszeniu, ale nie mogą, według niej, pozostać bezkarni. Nie ukrywa tego również Dawid Lis.
W styczniu Sąd Najwyższy "skasował" wyrok uniewinniający i nakazał powtórzenie procesu. Sytuację z Bałtyckiej porównał z porwaniem samolotu, kiedy najważniejsza powinna być zasada ochrony życia pasażerów, którzy nie są zamachowcami. I jeżeli za zamachowca można było uznać Łukasza Targosza, który tamtej nocy siedział za kierownicą, to zdaniem sądu, nie był nim z pewnością Dawid Lis, który był pasażerem.
Czytaj również:
Strzelanina na Bałtyckiej wróci na wokandę
- Sąd pierwszej instancji będzie musiał ocenić, czy istniała inna realna szansa uniknięcia niebezpieczeństwa dla policjantów bez stwarzania zagrożenia dla pasażera - to wytyczne Sądu Najwyższego na nowy proces.
Sprawdź też:
Strzelanina na Bałtyckiej. Będzie trzeci proces policjantów
Z czwórki oskarżonych policjantów trzech nadal pracuje w policji w wydziale kryminalnym. Jeden z nich brał udział w odzyskaniu obrazu Claude'a Moneta "Plaża w Pourville" za co został odznaczony przez ministra. Czwarty odszedł ze służby. Napisał książkę "Łowcy głów" o swoich doświadczeniach ze specgrupy. "Po raz kolejny potwierdza się znana prawda, że najbardziej nieprawdopodobne historie dzieją się w prawdziwym życiu, tuż obok nas." - to z recenzji jego książki. Dawid Lis wywalczył za swoje kalectwo 900 tys. złotych odszkodowania od policji oraz dożywotnią rentę w wysokości 2 tys. złotych. Rodzina Łukasza Targosza otrzymała 200 tys. złotych. Sebastian Szczot odsiaduje wyrok 15 lat więzienia.
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?