Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barry Douglas zabrał Lechowi Poznań ważne trzy punkty. Kolejorz remisuje z Pogonią Szczecin 2:2 i podtrzymuje serię meczów bez porażki

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Wydawać by się mogło, że Kolejorz przywiezie ze Szczecina kolejne trzy punkty. O wyniku spotkania zdecydowała bezmyślność Barrego Douglasa oraz pewnie wykorzystany rzut karny przez gospodarzy. Lech Poznań w ramach 9. kolejki PKO Ekstraklasy zremisował z Pogonią 2:2, choć do 97. minuty to poznaniacy mieli pewne w kieszeni trzy punkty.

Po czwartkowym meczu z Villarrealem Kolejorz chciał potwierdzić, że w ostatnich dniach jest w bardzo dobrej dyspozycji. Pomimo porażki na Półwyspie Iberyjskim 3:4, postawa lechitów mogła i powinna się podobać. W lidze, przed tą kolejką, mistrz Polski rozpędził się na dobre, wygrywając trzy mecze z rzędu, nie tracąc przy tym ani jednego gola.

W porównaniu do ostatniego meczu z Hiszpanami John van den Brom postanowił dokonać czterech zmian. W składzie pojawił się m.in. Lubomir Satka, dla którego był to pierwszy ligowy mecz od spotkania ze Stalą Mielec (0:2), czyli blisko od dwóch miesięcy. W składzie pojawiło się także dwóch napastnik: Mikael Ishak oraz Filip Szymczak, lecz ten drugi w spotkaniu z Pogonią odgrywał rolę skrzydłowego.

Gospodarze na ten pojedynek wyszli jeszcze bardziej zmotywowani, niż w poprzednich ligowych spotkaniach. Podczas meczu z Kolejorzem zostały otwarte kolejne trybuny na nowo budowanym obiekcie w Szczecinie. Podczas niedzielnego meczu na stadion im. Floriana Krygiera przyszło ponad 17 tysięcy widzów.

Spotkanie lepiej rozpoczęli piłkarze Kolejorza, którzy pierwszą groźną sytuację stworzyli już w 4. minucie. Kapitan Kolejorza otrzymał od Szymczaka piłkę na jedenasty metr, lecz Szwed nieczysto trafił w futbolówkę, która minęła bramkę Stipicy o dobre kilka metrów. Pogoń nie zamierzała jednak pozwolić niebiesko-białym na przejście kontroli na boisku i sami ruszyli do ataku.

W 8. minucie gospodarze mogli cieszyć się objęcia prowadzenia. Barry Douglas na prawej stronie boiska został ograny jak junior przez Pontusa Almqvista, który wystawił piłkę Legowskiemu. Pierwsza próba strzału została wybroniona przez Bednarka, lecz 29-latek interweniował na tyle niefortunnie, że trafiła ona wprost pod nogi Kowalczyka, który nie miał żadnego problemu, aby umieścić piłkę w bramce.

Lech próbował doprowadzić do wyrównania, aczkolwiek robili to w sposób mizerny. Ataki Kolejorza były prowadzone w bardzo powolnym stylu, na które szczecinianie znajdowali recepty. W 19. minucie Kolejorz doprowadził do wyrównania wykorzystując zamieszanie w polu karnym gospodarzy. Piłkę w polu karnym otrzymał Karstroem, który minął Stipice i zagrał do Ishaka. Piłka nie doszła jednak do Szweda, lecz obrońcy Pogoni zachowali się jak dzieci we mgle przy wybiciu futbolówki, która ostatecznie znalazła się w bramce.

Z każdą minutą lechici stawali się coraz groźniejsi, jednak to nie wystarczyło, aby przed przerwą wyjść na prowadzenie. Doskonałą sytuację miał ponownie napastnik Lecha, który strzałem "nożycami", próbował zaskoczyć golkipera Pogoni, ale jego próba była minimalnie niecelna.

Kolejorz drugą połowę zaczął od mocnego uderzenia i chwile po zmianie stron to poznaniacy mogli cieszyć się z prowadzenia. Doskonałym podaniem z prawego skrzydła popisał się Ishak, który dograł do Michała Skórasia, a ten dostawiając prawą nogę, po raz trzeci w tym sezonie ekstraklasy zdobył bramkę.

Pogoń nie potrafiła odeprzeć ataków Kolejorza, który z każdą minutą stawał się coraz groźniejszy, a w powietrzu pachniało trzecim golem dla Lecha. Bliscy zdobycia trafienia byli i Ishak i Skóraś, który był zdecydowanie najaktywniejszym zawodnikiem mistrza Polski. Z gospodarzy zupełnie zeszło powietrze, którzy wyczekiwali na ostateczny cios niczym zamroczony bokser.

Pod koniec spotkania szczecinianie rzucili się do odrabiania strat. Paweł Raczkowski z powodu kilku przerw w grze postanowił przedłużyć ten pojedynek o 7 minut, podczas których Pogoń otrzymała rzut karny. Bezmyślnie w polu karnym zachował się Barry Douglas, który łokciem w powietrzu zaatakował Wahana Biczachczjana. Szkot przy okazji wyleciał z boiska, a bramkę z jedenastu metrów wykorzystał Kamil Drygas, który zapewnił gospodarzom cenny punkt.

Warta Poznań zdobyła pierwszy punkt na własnym boisku. Mecz z Zagłębiem był interesujący, padły cztery bramki, mogło paść więcej. Trzeba docenić postawę piłkarzy Zielonych, bo choć zremisowali, do końca walczyli o trzy punkty.Zobacz jak oceniliśmy piłkarzy Warty --->

Warta Poznań - Zagłębie Lubin 2:2. Jest pierwszy punkt w Gro...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski