Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartosz Ślusarski: Pokazaliśmy, że umiemy walczyć

Hubert Maćkowiak
Bartosz Ślusarski
Bartosz Ślusarski Grzegorz Dembiński
- Nie ustrzegliśmy się błędów przy stałych fragmentach gry. Trener przed meczem zwracał nam na to uwagę w czasie odpraw taktycznych. Straciliśmy też gola tuż przed przerwą i wydawało się, że będzie bardzo trudno odrobić taką stratę - powiedział o meczu z Koroną Kielce Bartosz Ślusarski w rozmowie z Hubertem Maćkowiakiem

Podział punktów w meczu z Koroną to dobry wynik?
Bartosz Ślusarski: Cieszymy się ze zdobytego punktu. Przegrywaliśmy już 0:2, a udało się odrobić straty. To nie zdarza się często. Uważam, że daliśmy wszystkim sygnał, że potrafimy walczyć do końca. Będziemy się bić o czołówkę do ostatniej kolejki. Mecz z Koroną to najlepszy dowód.

Korona strzeliła gola praktycznie w pierwszej akcji meczu. To wam pokrzyżowało plany?
Bartosz Ślusarski: Na pewno tak, ponieważ taka bramka zawsze stawia zespół, który strzelił w korzystnej sytuacji. Nie ustrzegliśmy się błędów przy stałych fragmentach gry. Trener przed meczem zwracał nam na to uwagę w czasie odpraw taktycznych. Straciliśmy też gola tuż przed przerwą i wydawało się, że będzie bardzo trudno odrobić taką stratę.

W drugiej połowie pokazaliście, że jesteście zespołem, który potrafi grać w piłkę. Byliście zdecydowanie lepsi?
Bartosz Ślusarski: Myślę, że tak, zamknęliśmy Koronę w polu karnym i atakowaliśmy. Kielczanie chcieli dowieźć dobry wynik do końca meczu, bronili się. Druga połowa, od momentu strzelenia gola przez Aleksandara Tonewa, to nasza dominacja. I nie polegało to tylko na wymianie piłki na naszej połowie boiska. Wręcz przeciwnie, stwarzaliśmy okazje, byliśmy blisko bramki Korony. Zszedłem z boiska w 73. minucie, więc ostatni kwadrans meczu widziałem z boku. Wrażenie jednak było takie samo. To Lech chciał strzelać gole.

Znów musieliście spokojnie budować swoje akcje, a Korona czekała na kontry. To wam przeszkadzało?
Bartosz Ślusarski: Na pewno nie było łatwo, bo całą jedenastką stali we własnym polu karnym. Jednak pokazaliśmy, że nawet taki mur można przebić i wyrównać. Nasze podania, wrzutki przyniosły skutek.

A jak Pan się czuł na boisku w Kielcach? Pierwsza połowa w wykonaniu Lecha była dosyć słaba.
Bartosz Ślusarski: Nie czułem się zbyt dobrze. Poza tym miałem pilnować Daniela Gołębiewskiego, a właśnie ten zawodnik zdobył bramkę. Gol strzelony przez Koronę może nie podciął nam skrzydeł, ale wpłynął na nas, gra się wtedy zupełnie inaczej. Ofensywna czwórka piłkarzy Lecha w pierwszej połowie stwarzała za mało sytuacji strzeleckich. Kiedy wszedł na boisko Artjom Rudniew, wszyscy radziliśmy sobie lepiej. Jednak sam raczej nie jestem zadowolony z mojego występu.

Schodząc do szatni na przerwę, gdzieś w głowie była myśl, że znowu może was zabraknąć w europejskich pucharach?
Bartosz Ślusarski: Raczej nie, mimo wszystko staraliśmy się myśleć o taktyce i odrobieniu strat. W drugiej połowie bardziej sparaliżowana była Korona.

Jakie znaczenie może mieć ten punkcik w walce o europejskie puchary?
Bartosz Ślusarski: Moim zdaniem bardzo duże. Trener przed meczem mówił, że jeśli nie uda się wygrać, to przede wszystkim mamy uważać, żeby nie przegrać. Na pewno bardziej żałuje Korona, bo już nas mieli na widelcu. To będzie ważne w następnych meczach, jesteśmy w zupełnie innych nastrojach. Gdyby kielczanie wygrali, to mieliby nad Lechem już sześć punktów przewagi.

Czyli po tym meczu można stwierdzić, że nie składacie broni i nadal bijecie się o występy w Europie?
Bartosz Ślusarski: Tak, bo po ostatniej kolejce nasza strata wcale się nie zwiększyła. Jesteśmy też coraz bliżej Polonii.

Teraz zmierzycie się z Lechią Gdańsk. To będzie mecz podobny do tego z Cracovią?
Bartosz Ślusarski: Lechia jest w bardzo trudnej sytuacji, też walczą o życie. Liczy się dla nich każdy punkt. Trochę obawialiśmy się starcia z ostatnią drużyną z Krakowa i mecz pokazał, że nie bez podstaw. Będziemy faworytem, ale musimy być uważni. Jeszcze w tym sezonie nic nie osiągnęliśmy, a chcemy dobić do czołówki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski