Bartosz Zawieja znów na czele Platformy Obywatelskiej w Poznaniu

- Wszyscy wiedzieli, jak to starcie może się skończyć - tak wyniki wewnętrznych wyborów w Platformie Obywatelskiej komentuje jeden z poznańskich działaczy. W sobotę członkowie PO przewodniczącego struktur poznańskich, przewodniczącego regionu, delegatów do rady regionu, a także 40 delegatów do rady powiatu. Największe zainteresowanie budziła rywalizacja o szefowanie partii w stolicy Wielkopolski.

Choć przez dłuższy czas wydawało się, że wystartuje tylko jeden kandydat - dotychczasowy przewodniczący Bartosz Zawieja, nieoczekiwanie rękawicę rzuciła mu Urszula Mańkowska, była radna PO i zastępca dyrektora Poznańskiego Centrum Świadczeń do spraw zarządzania Centrum Inicjatyw Rodzinnych i Pomocy dla Uczniów.

- Długo zwlekałam z tą decyzją, bo liczyłam, że wystartuje Mariusz Wiśniewski. To byłby mój kandydat na szefa poznańskiej PO - tłumaczyła w rozmowie z „Głosem” U.Mańkowska.

Była radna przez część działaczy była jednak postrzegana jako kandydatka prezydenta Jacka Jaśkowiaka. - Nie była to prawda, ale taka fama raczej nie mogła jej pomóc. Plotka puszczona, by jej zaszkodzić - komentuje jeden z miejskich radnych.
Ostatecznie, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy B. Zawieja zdobył 79 proc. głosów, a jego rywalka 21 proc. (w głosowaniu wzięło udział ponad 250 członków). To na niego, jak twierdzą działacze partii oddał w sobotę głos prezydent Jaśkowiak. B. Zawieja nie chce komentować wyników wyborów. - Poczekajmy, w poniedziałek zostaną one oficjalnie ogłoszone - tłumaczy.

W podobnym tonie wypowiada się także U. Mańkowska. - Dopóki nie ma wyników, trudno cokolwiek komentować - mówi. - Czy gdyby jednak 21 proc. poparcia okazało się realne, byłaby Pani zadowolona? - pytamy. - Jeśli te wyniki się potwierdzą, będzie mi miło, że co piąta osoba myśli, iż Platforma potrzebuje zmian i nowego otwarcia.

Nasi rozmówcy podkreślają, że U. Mańkowska od początku stała na przegranej pozycji, bowiem dwa największe koła PO w mieście - Grunwald i Nowe Miasto murem stanęły za B. Zawieją. W obu działa ok. 200 członków, szefem pierwszego jest nie kto inny jak B. Zawieja, a drugiego wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski. Zastępca J. Jaśkowiaka na ostatnim spotkaniu koła publicznie zadeklarował, że wesprze głosem dotychczasowego szefa poznańskich struktur. Wiadomo, że utrzyma on po wyborach pozycję wiceprzewodniczącego PO w Poznaniu.

- Niemal wszyscy z Grunwaldu karnie się stawili i zostali poinstruowani co robić przy urnie - komentuje zgryźliwie osoba, która poparła U. Mańkowską. Rzeczywiście, liczby potwierdzają te słowa, bowiem jak udało się nam ustalić frekwencja tylko z tego jednego koła wyniosła ok. 85 proc.
- Przeciwko Bartkowi głosowały przede wszystkim ci, którzy w ostatnim czasie zostali zepchnięci na boczny tor w partii. To był wyraz ich frustracji. On ma dobry pomysł na PO. Mocno angażuje się w szkolenia organizowane dla działaczy osiedlowych, co pozwoli wyłonić dobrych kandydatów na radnych - twierdzi jeden z działaczy z Grunwaldu.

Przypomnijmy, że B. Zawieja szefem poznańskiej PO został na początku ubiegłego roku, po tym jak z tej funkcji zrezygnował Filip Kaczmarek. Było to pokłosiem „afery mieszkaniowej”, którą jako pierwszy opisał „Głos”.

Co ciekawe F. Kaczmarek pojawił w sobotnich wyborach się jako kandydat na funkcję delegata do rady regionu PO (wraz z byłym wiceprezydentem Poznania Jerzym Stępniem, Robertem Mańczakiem i Jackiem Jacygradem). - Nie było opcji, by nie przeszedł, skoro na cztery miejsca było tylu samo chętnych. Niektórym to się nie spodobało, bo zamiast niego miał wystartować szef klubu radnych PO, Marek Sternalski - tłumaczy nasz rozmówca.

Tylko jeden kandydat był za to w przypadku przewodniczącego regionu. Tu ponownie wybrany został poseł PO Rafał Grupiński, uzyskując poparcie na poziomie ponad 85 proc.

Schetyna konsultuje się ws. konstruktywnego wotum nieufności dla rządu:

Źródło: TVN24