Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezbramkowy remis z Niemcami po dobrej grze. Jesteśmy o krok od awansu

Kaja Krasnodębska
Mecz Polska - Niemcy. Po średniej pierwszej połowie, po przerwie piłkarze Adama Nawałki zaczęli tworzyć groźne sytuacje w ofensywie. Gdyby tylko byli bardziej skuteczni, mogli nawet pokonać Niemców. A tak spotkanie na Stade de France zakończyło się bezbramkowym, jednak zasłużonym remisem.

Od meczu z Irlandią Północną, spotkanie z Niemcami było jedynym tematem, o jakim można było usłyszeć wszem i wobec. Premierowa wygrana Polaków na mistrzostwach Europy tylko rozbudziła apetyty. Wszyscy oczekiwali kolejnych zawodów w wykonaniu podopiecznych Adama Nawałki. Z ogromną nadzieją i głodem kolejnego zwycięstwa. Na te parę chwil wszystko inne przestało mieć znaczenie - polityczne podziały, problemy codziennego życia. Blisko dwie godziny, w czasie których jedyne co się liczyło to starcie na Stade de France. Presja leżąca na zawodnikach osiągnęła poziom zenitu. Po tym jak korzystnie zaprezentowali się w sobotę, dzisiaj poprzeczka niemiłosiernie poszybowała w górę. Dla fanów liczyło się jedynie zwycięstwo. I to z kim? Z aktualnymi mistrzami świata.

Zanim jeszcze piłkarze wyruszyli do ostatecznego boju, z oczekiwaniem wypatrywano decyzji Adama Nawałki. Szkoleniowiec, który pociągnął biało-czerwonych do historycznych trzech punktów z Irlandią, miał podać jedenastkę, jaka od pierwszej minuty ruszy do walki. I tutaj pojawiło się pierwsze zaskoczenie - w wyjściowym składzie nie wyszedł bowiem Bartosz Kapustka, błyszcząca gwiazda ostatnich dni. Zawodnik o którym słychać było dosłownie wszędzie, prawdziwy kopciuszek na tym piłkarskim święcie - wszak przed rokiem był to zwykły piłkarz walczący w grupie spadkowej Ekstraklasy, teraz swoim występem przyćmił nawet rozgłos wokół Roberta Lewandowskiego. Zarówno media jak i wszyscy Polacy oszaleli na jego punkcie. A on... mecz z Niemcami rozpoczął na ławce. Zamiast niego na murawę wyszedł Kamil Grosicki, natomiast drugą roszadą w składzie okazało się pojawienie w bramce Łukasza Fabiańskiego. Golkiper Swansea zastąpił kontuzjowanego Wojciecha Szczęsnego.

Również Joachim Loew zdecydował się na roszadę w składzie. Do walki z Polakami puścił Matsa Hummelsa, a na murawie nie pojawił się strzelec gola z meczu z Ukrainą, Shkodran Mustafi. Pozostała dziesiątka zawodników po raz drugi rozpoczęła mecz od premierowego gwizdka. I ponownie to oni ruszyli od razu do ataku. Widać było, że jak najszybciej chcą pokazać, że nie bez powodu są jednymi z faworytów tych mistrzostw. Nie wahając się ani chwili ruszyli do przodu, by już z początku poszukać szczęścia strzałami. Próby Mario Goetze oraz Jonasa Hectora okazały się zbyt słabymi, aby pokonać dzisiaj Polaków. Niemcy stwarzali więc sobie kolejne szanse. W premierowym kwadransie tego spotkania praktycznie nie pozwalali swoim przeciwnikom na skonstruowanie niczego groźniejszego. Podopieczni Adama Nawałki zostali zneutralizowani - wobec skutecznej gry naszych sąsiadów w defensywie, nie byli w stanie wiele zrobić. Pierwszy głębszy oddech - rajd prawą stroną Roberta Lewandowskiego to jedynie krótki przerywnik w konsekwentnych natarć rywali.

Po mocnym początku w wykonaniu Niemców kolejne minuty przyniosły nieco więcej ruchu pod bramką Manuela Neuera. Gra przeniosła się bardziej w stronę środka boiska, a Polacy coraz częściej zaczęli pojawiać się w polu karnym swoich przeciwników. Strzały Roberta Lewandowskiego oraz Arkadiusza Milika spokojnie blokowane były przez defensorów zza zachodniej granicy. Trzeba przyznać, że obrona Joachima Loewa działała bez szwanku, a jej solidna gra jedynie pozwalała tym bardziej ofensywnym zawodnikom na pokazanie pełni umiejętności. Ich natarcia również nie przynosiły jednak efektu. Bardzo fajnie wyglądała bowiem gra Polaków na własnej połowie. Często pokazywał się zwłaszcza Grzegorz Krychowiak, a także Łukasz Piszczek, który naprawdę fajnie współpracował z Jakubem Błaszczykowskim. Końcówka pierwszej połowy należała do nieco wolniejszych, lecz kibice nadal mieli szansę obserwować ciekawe spotkanie obfitujące w kolejne sytuacje. Większość pod bramką Łukasza Fabiańskiego, lecz żadna z nich nie przełożyła się jednak na strzał w światło bramki, a tym bardziej trafienie i przerwa zastała na tablicy wynik 0:0.

Polska - Niemcy. Biało-czerwoni kibice na meczu w Paryżu [GALERIA]

Druga część rozpoczęła się od akcji Kamila Grosickiego, który posłał piłkę w pole karne prosto do Arkadiusza Milika. Ten dobrze ją sobie przyjął, lecz nie zdołał skierować w światło bramki. Niewykorzystane sytuacje się mszczą - brzmi stare piłkarskie porzekadło. I rzeczywiście, już chwilę później fantastyczną szansę na wyjście na prowadzenie mieli także Niemcy. Mario Goetze również nie zdołał jednak osiągnąć swego celu. Po bardzo mocnym początku, nikt nie zamierzał zwolnić. Zwłaszcza Polacy, którzy w tę połowę weszli dużo odważniej niż w poprzednią. W konsekwencji częściej niż przed przerwą zapuszczali się pod bramkę Manuela Neuera. Wciąż brakowało jednak strzałów zagrażających niemieckiemu golkiperowi. Wszelkie akcje neutralizowane były przez linię obrony. Przejęcia defensorów z kraju za naszą zachodnią granicą szybko przemieniane były na akcje ofensywne w ich wykonaniu. Łukasz Fabiański nie mógł pozwolić sobie na chwilę nieuwagi. Wspierany przez solidnie grających kolegów, nie był jednak zmuszany do trudniejszych interwencji.

Widząc, że w tym składzie Niemcy mają spory kłopot z wciśnięciem gola, Joachim Loew już nieco po ponad godzinie gry, zdecydował się na premierową roszadę. Ściągnął efektownie, lecz nieefektywnie walczącego Mario Goetze i wpuścił Andre Schuerrle. Bohater finału mistrzostw świata już zszedł, ale największe emocje miały dopiero nadejść. Kolejne minuty przyniosły bowiem kolejne niezłe sytuacje. Najpierw dogodnej szansy nie wykorzystał Arkadiusz Milik, by później kontratak Mesuta Oezila zakończył się imponującą interwencją Łukasza Fabiańskiego. Wynik wciąż utrzymywał się na poziomie 0:0. Pora więc na następne roszady. Mario Gomez za Juliana Draxlera, natomiast wśród biało-czerwonych pojawili się Tomasz Jodłowiec i Bartosz Kapustka w miejsce Krzysztofa Mączyńskiego oraz Jakuba Błaszczykowskiego. Szczególnie gra tego drugiego wzbudziła owacje u kibiców. Po trybunach w Saint-Denis rozległo się skandowanie jego nazwiska. Młody zawodnik nie zaliczył jednak wejścia smoka. Wobec natarć Niemców musiał cofnąć się do defensywy.

Jego koledzy radzili sobie tam naprawdę dobrze - niezłe spotkanie rozgrywał bowiem Łukasz Piszczek czy Michał Pazdan. Kluczowe interwencje należały szczególnie do tego drugiego, który sam hamował akcje Benedicta Hoewedesa oraz Mesuta Oezila. Obrońca Legii solidną postawą postawił sporą cegiełkę do tego, że wynik nadal pozostawał otwarty, a w sercach Polaków nadzieja. Wiarę w osiągnięcie zwycięskiego rezultatu podbudowywał także Robert Lewandowski, który dzielnie walczył z przodu. Minuty upływały, a biało-czerwoni nadal remisowali z mistrzami świata. Na boisku pojawił się jeszcze Sławomir Peszko. Lechista nie zaprezentował się z najlepszej strony - w ostatniej z doliczonych minut przyprawił kibiców o spore zmartwienie, prokurując rzut wolny dla przeciwników. Stały fragment gry nie przyniósł jednak strzału i wynik 0:0 z Niemcami stał się faktem.

Czesny, Magzyzki i Blacyzikołyski - zobacz, jak obcokrajowcy kaleczą polskie nazwiska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bezbramkowy remis z Niemcami po dobrej grze. Jesteśmy o krok od awansu - Gol24

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski