Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezpieczeństwo w Poznaniu: Na Starym Rynku biją. A gdzie kradną?

SAGA
Bezpieczeństwo w Poznaniu: Na Starym Rynku biją
Bezpieczeństwo w Poznaniu: Na Starym Rynku biją Grzegorz Dembiński
Jeśli nie chcesz oberwać omijaj okolice Starego Rynku. Tam też najłatwiej dostać w twarz i stracić cenne rzeczy – wynika z policyjnych danych.

W całym mieście w zeszłym roku zanotowano 114 bójek i pobić. Do 58 z nich doszło na Starym Mieście. Spośród 203 rozbojów, które zanotowała w ubiegłym, roku policja, aż 55 było w okolicach Starego Rynku. O bezpieczeństwie w mieście dyskutowali radni miejscy z komisji bezpieczeństwa i porządku publicznego.

– Choć to dość wysokie liczby, to i tak mniej przestępstw niż w 2012 roku – zwraca uwagę Roman Kuster, komendant miejski policji w Poznaniu. – Sprawcy większości tych czynów są łapani. Pomaga nam monitoring oraz stała obecność w weekendowe noce patroli w okolicach Starego Rynku. Dzięki temu wiele spraw wyjaśnianych jest na miejscu.

Z policyjnych danych wynika, że w mieście jest raczej bezpiecznie: w porównaniu z 2012 rokiem, w zeszłym wzrosła tylko liczba kradzieży. Zdają się to potwierdzać badania nad jakością życia w mieście – ponad 80 proc. mieszkańców uznało, iż Poznań jest spokojny. Nie wszyscy jednak są o tym przekonani. Między innymi dlatego na facebook’u utworzono profil „Miejsca w Poznaniu, gdzie dostaniesz po ryju”.

– Zarobiłeś? Napisz gdzie, aby ostrzec innych! – zachęcają twórcy profilu. A ludzie wymieniają konkretne miejsca.
Zarobić można na Jaskółczej – to jeden z sygnałów. Inne są bardziej opisowe: Stary Rynek – praktycznie zawsze jestem świadkiem jakichś nieprzyjemnych sytuacji. Na Garncarskiej – niby krótka, ale czasem wiele czasu mija od wejścia do wyjścia z niej, jest dużo tubylców skorych do interakcji. Jeśli w okolicach Chwaliszewa zauważysz oddającego mocz dżentelmena nie zwracaj mu uwagi! – jest informacja, że po takim upomnieniu „dżentelmen” zaczął gonić upominającego. Wymieniono też dolny Łazarz.

W zeszłym roku na profilu „Miejsca w Poznaniu, gdzie dostaniesz po ryju”, najczęściej ostrzegano jednak przed ulicą Kosińskiego, Dębcem (okolice pętli tramwajowej i autobusowych) oraz okolicami sklepu na Garbarach – wynika z zamieszczonego podsumowania.

– Monitorujemy ten profil. Około 40 procent wskazywanych tam miejsc potwierdza się. Oznacza to, że rzeczywiście mamy sygnały o incydentach, do których tam dochodzi – mówi Hubert Haegenbarth, naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. – Inne miejsca weryfikujemy. Listę przekazujemy dzielnicowym, którzy sprawdzają doniesienia.

– Mamy świadomość, że nie wszystkie sprawy są nam zgłaszane. Że gdy ludzie nie doznają poważnego uszczerbku nie informują o tym policji – mówi Roman Kuster. – Jesteśmy też przekonani, że również część rozbojów czy pobić, choćby ze Starego Rynku, nie zostałaby zgłoszona, gdyby świadkami przestępstw nie byli policjanci. Zresztą zdarza się, że patrol interweniuje widząc szarpiących się mężczyzn, ale gdy funkcjonariusze proszą o dokumenty słyszą, że „to były tylko żarty”.

Z policyjnej analizy wynika jasno: Na Starym Mieście biją i rabują, na Nowym Mieście jest najwięcej włamań (do samochodów, piwnic), uszkodzeń mienia (na przykład podczas nieumiejętnej próby włamania do pojazdu), kradzieży (także samochodów).

W jakich miejscach zagrożenie jest największe? Policjanci wymieniają ulice, z których dociera do nich najwięcej zgłoszeń. Głogowska (250 różnych zgłoszeń z tą nazwą w adresie), Dworcowa (ze stacją PKP), Bukowska, Dąbrowskiego, 28 Czerwca 1956 roku, Półwiejska, Stary Rynek oraz osiedla Piastowskie, Rusa, Orła Białego, B. Chrobrego.

– Należy zwrócić uwagę na to, że przy Głogowskiej, Bukowskiej, Półwiejskiej są galerie handlowe. A kradzieże sklepowe zajmują poważną pozycję w naszych statystykach – podkreśla Hubert Haegenbarth.

Radni ocenili pozytywnie wyniki pracy poznańskiej policji, choć dopytywali o sytuację na Starym Rynku, kradzieże aut oraz czas oczekiwania na przyjęcie zgłoszenia w komisariacie lub dojazdu patrolu na wezwanie.

– Zwiększyłem liczbę etatów w wydziale samochodowym. Oczekuję, że w tym roku wykrywalność kradzieży samochodów poprawi się – mówi Roman Kuster. – Liczę, że poprawiony zostanie też czas reakcji na zdarzenie: obecnie wynosi ponad 20 minut. W tym przypadku wiele zależy od sytuacji w mieście: czas wydłuża się gdy są korki, gdy patrole są w innym rejonie lub po prostu gdy dostępnych jest mniej funkcjonariuszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski