Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biegowe porady: zimowe tykanie zegara

Przemysław Walewski
Zimą nasz zegar biologiczny przestraja się na inny rytm. Ranne treningi, które nie sprawiały nam jeszcze żadnych problemów jesienią, teraz są ogromnym wyzwaniem. O godzinie szóstej czy siódmej, nie rozgrzejemy naszego „silnika” do optymalnych obrotów. Zwłaszcza wtedy, gdy oprócz wczesnej pory musimy zmagać się z niską temperaturą.

- Zimą biegam zawsze po pracy – opowiada mistrz olimpijski Robert Korzeniowski. – Rankiem organizm woli wypocząć. Taki jest rytm biologiczny i tak praktykuję od lat. Zwłaszcza teraz, gdy nie uprawiam już sportu wyczynowo. Bieganie po zmroku, zwłaszcza, jeśli leży śnieg, ma swój niepowtarzalny klimat.

Jeśli możemy wyjść na trening wczesnym przedpołudniem, około godz. 10-12, to jesteśmy szczęściarzami. Do tego czasu nasz organizm rozbudzi się, a temperatura na dworze wzrośnie o kilka kresek. Coraz częściej, wielu biegaczy wykorzystuje okienko na lunch, jako porę do treningu. Na Zachodzie to normalne. W porze obiadowej spotkamy wielu biegaczy w miejskich parkach.
W ciągu tygodnia musimy liczyć się z tym, że będziemy skazani na „solówkę”. Trudno zgrać terminy z innymi biegaczami. W sobotę i w niedzielę możemy się umówić na trening w grupie (duża grupa z klubu Malta Poznań spotyka się w soboty i niedziele o godz. 8.30 przy hangarach na Malcie). Będzie raźniej i weselej. Szybciej minie nam trening i łatwiej zmobilizujemy się do wyjścia o konkretnej godzinie. Siła woli, gdy na dworze hula wiatr i sypie śnieg z deszczem, słabnie z minuty na minutę.

Nie upierajmy się zimą, by trenować na tych samych trasach, co latem. Bieganie na otwartej przestrzeni, wokół jezior może dać się we znaki! Silny wiatr nieźle nas zmrozi i nie zachęci do kolejnych treningów. Wybierajmy leśne dukty, parkowe alejki. Trenujmy na trasach, których nie wybieraliśmy latem, by nie wybijać się z tempa i nie kręcić małych pętli. Teraz możemy sobie poeksperymentować.

Od lat dużą grupą jeździmy do Szklarskiej Poręby. W tym roku zima nie zawiodła i wyprawa na Łabski Szczyt była po kolana w śniegu. Znakomicie przygotowane były też trasy do biegania na nartach w Jakuszycach. O biegówkach napiszę w najbliższych odcinkach. Pamiętajmy, że w górach nie ma żartów! Pogoda zmienia się błyskawicznie, a orientację w terenie można stracić bardzo szybko. Zwłaszcza, gdy zmrok zapada w porze obiadowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski