Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biją rekordy w zmienianiu barw partii

Paulina Jęczmionka-Majchrzak
Jacek Tomczak dwukrotnie dostał się do Sejmu z PiS, a dzisiaj jest w Platformie
Jacek Tomczak dwukrotnie dostał się do Sejmu z PiS, a dzisiaj jest w Platformie Łukasz Gdak
Sejmowe wakacje dobiegają końca. Wielkopolska ma nowego posła Grzegorza Piechowiaka, który zajął miejsce Kraczkowskiego z PiS. Przy okazji - jednego z rekordzistów w startach i zmianach szyldów.

Akcja Wyborcza Solidarność, Narodowy Komitet Wyborczy Wyborców, Partia Centrum, Polska Razem - to część ugrupowań, do których należał lub z ich list startował Grzegorz Piechowiak z Piły. Przed sejmowymi wakacjami objął mandat posła po Maksie Kraczkowskim z PiS, który został wiceprezesem PKO Banku Polskiego. To ukoronowanie wieloletnich starań o wejście do polityki. Nie jest jednak jednym wielkopolskim politykiem, który starał się zaistnieć w różnych formacjach. Z różnym skutkiem.

Trochę z niego zwierzę polityczne

53-letni Grzegorz Piechowiak, z wykształcenia socjolog po Wydziale Kościelnych Nauk Historycznych i Społecznych na Akademii Teologii Katolickiej (dziś to Uniwersytet Kardynała S. Wyszyńskiego) w Warszawie, drugi raz w życiu - po wielu nieudanych próbach - w końcu zdobył mandat posła. Podchodzi do niego ambitnie.

- Choć wejście do Sejmu w trakcie kadencji jest utrudnione, a miejsca w komisjach ograniczone, udało mi się osiągnąć pierwszy cel, czyli komisję gospodarki i rozwoju - mówi. - Chciałbym pracować w jeszcze jednej, ale na razie nie zapeszam. Na pewno będę aktywnym reprezentantem północnej Wielkopolski, która - w porównaniu do pozostałych części regionu - bywa pomijana. Mam zamiar dopilnować obietnic związanych z budową drogi S11, remontu mostu w Obornikach, wesprę też zabiegi samorządowców o linię kolejową Wągrowiec - Rogoźno - Czarnków. Rozwój regionu - to mój cel.

Nowy poseł przypomina, że był już w Sejmie w latach 1997-2001 - po tym, gdy wrócił z pracy w ambasadzie w Rzymie, gdzie najpierw był kierowcą, a potem wicekonsulem. Dostał się z pilskiej listy pierwszej swojej partii, czyli Akcji Wyborczej Solidarność. W 2001 r. nie uzyskał mandatu. - Potem byłem radnym powiatu pilskiego z Porozumienia Samorządowego - przypomina Grzegorz Piechowiak. - Startowałem kolejne razy, bo trochę ze mnie zwierzę polityczne, czuję, że mogę zrobić coś dobrego. Nie zawsze się udawało, więc teraz nie ukrywam radości.
A raczej - udawało się rzadko. Jeszcze w trakcie kadencji rady powiatu próbował dostać się z ramienia Narodowego Komitetu Wyborczego Wyborców - stworzonego przez byłych działaczy AWS, w tym Macieja Płażyńskiego - do Parlamentu Europejskiego. Dwa lata później - w 2006 r., kiedy działał już w Partii Centrum, poniósł porażkę w wyborach samorządowych. A w 2007 r. - jako bezpartyjny kandydat z listy PiS - w wyborach parlamentarnych. Cztery lata później był już pełnomocnikiem w Pile nowej, stworzonej głównie przez byłych polityków PiS partii Polska Jest najważniejsza. Mimo pierwszego miejsca na liście wyborczej, i tak do Sejmu się nie dostał.

A w 2013 r. jednak było mu bliżej do uciekinierów z konserwatywnego skrzydła PO (m.in. Jarosława Gowina), którzy założyli Polskę Razem. Został pełnomocnikiem w powiecie pilskim, wszedł do zarządu krajowego. W 2014 r. ponownie nie udało mu się dostać do europarlamentu. W tym samym roku poniósł również porażkę w kolejnych wyborach samorządowych, startując tym razem do sejmiku województwa z komitetu ówczesnego prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego „Teraz Wielkopolska”.

Mimo tych licznych zwrotów akcji i przejść do różnych - bardziej lub mniej prawicowych ugrupowań - poseł twierdzi, że nigdy nie zmieniał poglądów. - To partie się zmieniały - upadały, powstawały nowe, więc trzeba było dostosować się do rynku - mówi Piechowiak. - Jestem sierotą po Macieju Płażyńskim (jeden z założycieli PO, później startował z listy PiS; zginął w katastrofie smoleńskiej - przyp. red.). Dawno już współpracowałem z Jarosławem Gowinem czy Pawłem Poncyliuszem, więc przejście do Polski Razem było naturalne. Jesteśmy też naturalnym dopełnieniem PiS. Ale mamy swoje kręgosłupy i poglądy, więc do partii rządzącej się nie wybieram.

Zastrzega, że lojalność wyborcza zobowiązuje i będzie wspierał rząd, choć - jak mówi - nie bezkrytycznie.

PO nie chciała, poszedł do Korwina

Grzegorz Piechowiak nie jest jedynym, wielkopolskim politykiem, który szukał miejsca w wielu partiach. W PJN spotkał się np. z Jackiem Tomczakiem, obecnym posłem PO.

Tomczakowi zawsze bliżej było do prawicy. Zaczynał w Konfederacja Polski Niepodległej, dalej związał się z ZChN oraz Przymierzem Prawicy. Po tych krótkich epizodach wydawało się, że już na stałe osiadł w PiS, z którego dwukrotnie dostawał się do Sejmu. Był związany ze środowiskiem skupionym wokół rodziny Libickich - europosła Marcina Libickiego i jego syna, posła i szefa PiS w regionie Jana Filipa Libickiego. To z nimi „honorowo” oddał partyjną legitymację, gdy w 2009 r. władze PiS uznały, że Libicki senior nie dostanie „jedynki” na liście do PE. W 2010 r. miał krótki epizod w Polsce Plus, która już pod koniec roku została wchłonięta przez PiS.

Tomczak solidarnie z Libickimi nie wszedł z powrotem do partii Kaczyńskiego. Znalazł się w sejmowym klubie PJN. Nigdy nie zapisał się jednak do partii. Niedługo przed wyborami parlamentarnymi został skuszony przez centrową, rządzącą Platformę. Deklarował wtedy, że wstępuje do jej klubu, by wesprzeć konserwatywne skrzydło w wewnętrznej debacie na temat m.in. in vitro, aborcji, związków partnerskich. I tak wspiera to skrzydło do dzisiaj, po drodze dwukrotnie zdobywając mandat.

W podobny do Tomczaka sposób zaczynał, a i podobnie chciał skończyć, były już poznański poseł Tomasz Górski. Też był w Przymierzu Prawicy, skąd przeszedł do PiS. Trzykrotnie zdobył z tej partii mandat. Budził jednak kontrowersje. Nawet partyjni koledzy donosili, że miał przekraczać limity w kampaniach wyborczych. A po naszym tekście z 2006 r. prokuratura wszczęła śledztwo odnośnie jego działalności w rodzinnych sklepach meblowych. Chciała mu postawić zarzuty wyłudzeń kredytów na tzw. „słupy”. Sprawę umorzono, bo Sejm nie zgodził się na uchylenie jego immunitetu.
A poseł uciekł z PiS do Solidarnej Polski utworzonej w 2012 r. przez Zbigniewa Ziobrę. Partia w sondażach dołowała i w 2014 r. zaczęła się rozpadać. Górski uciekł z tonącego okrętu. I - podobnie jak Tomczak - chciał odnaleźć się na pokładzie PO, wskazując, że do niej „poglądowo” mu najbliżej. Ale władze go nie chciały. Sensacyjnie, tuż przed wyborami, odnalazł się na „jedynce” partii KORWiN w Płocku. Mandatu nie zdobył, dziś jest kanclerzem prywatnej uczelni w Poznaniu.

- To nie poglądy się zmieniają, a linie programowe partii - uważa dziś Górski. - Za moich czasów centrowe PiS zaczęło mocno skręcać w prawo, zmieniając przy tym retorykę. Do tego doszły inne okoliczności, jak np. brak demokracji w partii. Podobnie, w SP ścierały się dwa nurty. Mnie interesowały aspekty gospodarcze, ale drugi nurt naciskał na socjalne rozdawnictwo. Prawicowych poglądów nie zmieniłem, dlatego wcale nie rozważałem tak serio Platformy, jak media donosiły. A z partią KORWiN bardzo łączyło mnie spojrzenie na gospodarkę.

Przykłady skaczących z kwiatka na kwiatek polityków można mnożyć. Barwną postacią jest np. Ryszard Czarnecki, europoseł PiS, który wcześniej należał m.in. do ZChN czy Samoobrony. Nie tylko chętnie zmieniał partie, ale i okręgi wyborcze. Po dolnośląsko-opolskim i kujawsko-pomorskim, w 2014 r. zawitał do Wielkopolski.

Wielkopolskę w parlamencie reprezentuje łącznie 49 osób - 40 posłów z czterech okręgów wyborczych oraz dziewięciu senatorów wybieranych w okręgach jednomandatowych.

  • W wyborach w październiku 2015 r. najwięcej - 16 - mandatów poselskich zdobyli kandydaci z list Prawa i Sprawiedliwości. O jednego posła mniej wprowadziła do Sejmu Platforma Obywatelska. Dalej jest przepaść. Nowoczesna Ryszarda Petru ma czworo reprezentantów, Kukiz’15 - troje, a PSL - dwoje.
  • Ta pierwsza partia odniosła jednak w Wielkopolsce spektakularny sukces. Joanna Schmidt, „jedynka” poznańskiej listy, zdobyła ponad 35,2 tysięcy głosów, czym pobiła nie tylko najbardziej rozpoznawalnych, występujących na scenie politycznej od lat „wyjadaczy”, ale wszystkich startujących w regionie. Drugi był Tadeusz Dziuba, dotychczasowy poseł i szef PiS w Poznaniu. Zdobył 32,9 tysięcy głosów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski