- Pogłoski o tym, że chcemy teraz odegrać się na władzach Lecha, to spekulacje nie mające pokrycia w faktach. Zależy nam na jak najszybszym zakończeniu prac na stadionie - zapewnia Jacek Krzyżaniak, rzecznik PBG.
Podobnego zdania jest Arkadiusz Kasprzak, wiceprezes Lecha. - Nie chcę mi się wierzyć, żeby budowlańcy celowo zwlekali z oddaniem stadionu do użytku - mówi Kasprzak.
O co chodziło w planowanym przedsięwzięciu PBG i Lecha? Z relacji Krzyżaniaka wynika, że latem ubiegłego roku właściciel Lecha Jacek Rutkowski złożył PBG propozycję. Firma miała stać się największym sponsorem "Kolejorza". Ale plan upadł.
- Pan Rutkowski chciał pozyskać partnera biznesowego i nadal realizować swoje wizje. My z kolei też chcieliśmy mieć coś do powiedzenia. Staliśmy na stanowisku, że jeśli mamy się mocniej zaangażować, to nie interesuje nas mniejszościowy pakiet. Wizje obu stron były rozbieżne i dlatego nie zawarliśmy porozumienia - tłumaczy Jacek Krzyżaniak.
Sponsorów Lecha martwi tak długa nieobecność piłkarzy przy Bułgarskiej
Jednak i PBG miało interes do Lecha. Potentat budowlany, który sponsoruje m.in. poznańską drużynę koszykarzy, chciał, aby Lech Poznań dał swoją nazwę dla drużyny basketu. Chodziło o przyciągnięcie do hali większej ilości kibiców. Magnesem dla nich byłaby marka "Lech". W zamian za to PBG nadal utrzymywałoby koszykówkę i dodatkowo zwiększyłoby swoje nakłady na sekcję piłkarską. Ale i te rozmowy zakończyły się fiaskiem.
Co prawda Arkadiusz Kasprzak, wiceprezes Lecha, twierdzi, że dyskusja nad propozycją PBG nie jest zakończona, ale przedstawiciele tej firmy nie spodziewają się pomyślnego zakończenia sprawy.
- Osoby związane z Lechem powiedziały, że muszą zrobić analizę marketingową i potem zdecydują. To było kilka miesięcy temu i do dzisiaj nie mamy odpowiedzi. Cóż, władze Lecha mają prawo do podejmowania takich decyzji, jakie uznają za stosowne - stwierdza Jacek Krzyżaniak.
Nawet jeśli nie ma konfliktu między PBG a władzami Lecha, to zamieszanie z budową stadionu negatywnie odbija się na finansach klubu, choćby na mniejszych wpływach z biletów. Nie wiadomo, jak na przeciągający się remont zareagują sponsorzy. Bo mimo zapewnień, że z powodu opóźnień drastycznych kroków nie podejmą, to darczyńcy zgodnie przyznają, że obecna sytuacja jest dla nich bardzo niekorzystne.
- Martwi nas tak długa nieobecność Lecha na poznańskim stadionie - nie ukrywa Tomasz Mazur, przedstawiciel Betclick w Polsce, jednego ze sponsorów Lecha. - Wierzymy jednak, że nie wynika to z niczyjej złej woli. Dlatego nie ma mowy o wyciąganiu konsekwencji wobec kogokolwiek. Z pewnością nie będzie to podstawa do rozwiązania umowy sponsorskiej - zapewnia przedstawiciel głównego sponsora.
W podobnym tonie wypowiadają się pozostali sponsorzy Z jednej strony chcieliby szybkiego powrotu na Bułgarską, z drugiej zapewniają, że będą cierpliwi. Sądzą, że "Kolejorz" wróci na stadion wiosną. Ale ten termin, już dziś, wydaje się mało realny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?