Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biznes z sercem w Poznaniu? To możliwe!

Błażej Dąbkowski
Agnieszka Frankowska odpowiada za sukces Dobrej Kawiarni
Agnieszka Frankowska odpowiada za sukces Dobrej Kawiarni Adrian Wykrota
Dwie kobiety, dwa pomysły na biznes z sercem. Anna Janiak i Agnieszka Frankowska założyły spółdzielnie socjalne, by pomagać osobom z autyzmem i zespołem Downa.

Anna i Agnieszka dają szansę osobom niepełnosprawnym. Obie znalazły swój sposób na prowadzenie prospołecznego biznesu - szyją pluszaki, prowadzą kawiarnię, zostały prezeskami spółdzielni socjalnych, na poły przedsiębiorstwa, na poły organizacji pozarządowej, gdzie zysk jest oczywiście ważny, choć równie istotny jest człowiek.

Lokal Spółdzielni Socjalnej Furia mieści się w zadbanej willi miejskiej, tuż przy Międzynarodowych Targach Poznańskich przy ul. Elizy Orzeszkowej. Na progu wita mnie uśmiechnięta pani prezes Anna Janiak, która 6 lat temu, wraz z mężem postanowiła założyć Fundację na Rzecz Osób Niepełnosprawnych i Autystycznych Fiona. Słychać terkot maszyn do szycia. To w pocie czoła pracuje Przemek, który jeszcze niedawno zarzekał się, że w życiu urządzenia nie dotknie. - Teraz nie chce się z nim rozstać - śmieje się Anna Janiak. W tej małej Manufakturii, w dwóch pomieszczeniach, od kwietnia powstają poduszki i autorskie „przytulaszki”, gadżety filcowe, etui i breloki, ale również strony internetowe i grafiki. - Rozmawiając z ich rodzinami, po zajęciach prowadzonych przez fundację, rozważając projekty mające sprzyjać kreowaniu przyszłości ich dzieci, w momencie kiedy stają się dorośli i przestają mieć nad sobą parasol rodzinny, doszliśmy do wniosku, że już nie uciekniemy przed potrzebą aktywizacji zawodowej naszych podopiecznych. Osoby z zaburzeniami ze spektrum autyzmu posiadają niewykorzystany potencjał, tylko nie zawsze potrafimy go dostrzec, onieśmieleni diagnozą i brakiem przetartego szlaku - opowiada.

Ponad 40-letni Przemek, jako jedyny w spółdzielni wielokrotnie próbował podejmować pracę - zazwyczaj był robotnikiem budowlanym lub zajmował się ogrodnictwem. Był tylko jeden problem - jego przełożeni nie potrafili dobrze odczytywać specyficznego kodu językowego, jakim się posługiwał, a on ich metafor, co prowadziło do nieporozumień, kończących się rezygnacją z dalszej współpracy. Maja jest dużo młodsza, kończy szkołę średnią, jest niesamowicie uzdolniona plastycznie, tworzy piękne aplikacje i hafty, jej rysunki stały się inspiracją do powstania pierwszych „przytulaszek”, czyli maskotek - poduszek w kształcie zwierząt - hit sprzedażowy Furii. Jest jeszcze Ania, nieco młodsza od Przemka, ale równie mocno zaangażowana w pracę, choć jest to jej zawodowy debiut, przed laty święciła triumfy jako sportsmenka, startując w paraolimpiadzie. Wie, że cierpliwość popłaca. I Jerzy, jego Anna Janiak zna na wylot, bo w fundacji współpracowała z nim od samego początku.

- To oni byli punktem wyjścia do podjęcia decyzji o prowadzeniu działalności gospodarczej. Potencjałem Furii są ręce i głowy, umiejętności manualne, zdolności plastyczne, kompetencje komputerowe. Wzajemnie się uzupełniamy - opowiada prezeska.

Początki nie były łatwe, ponieważ spółdzielnia nie otrzymała żadnego wsparcia systemowego, lokal wynajęła z środków własnych, a pierwsze zamówienia spływały od zaprzyjaźnionych organizacji. Pani Anna nie była się jednak nowego wyzwania, jak sama mówi, w życiu zajmowała się już niemal wszystkim. Teraz jest handlowcem, marketingowcem, dyrektorem kreatywnym, szefem kadr w jednym. - Taka jest już rola prezesa, z tą różnicą, że ja nie mam do dyspozycji sekretariatu. Najbardziej zależy mi jednak na tym, by moim pracownikom chciało się przyjść na drugi dzień do pracy - podkreśla.

Najchętniej przychodzi Przemek, który jest facetem od zadań specjalnych. To do jego obowiązków należy przygotowanie fladr, czyli odstraszaczy, które mają dziką zwierzynę trzymać z dala od posianej kapusty, zboża czy kukurydzy. Bardzo aktywnie pomaga mu w pracy Ania, przygotowują materiał, który następnie naszywa Przemek. Do tworzenia powiewających na sznurkach kolorowych wstążeczek nie chcą nikogo dopuścić. Od takich, nietypowe zleceń, jak to z jednego z kół łowieckich zaczynała spółdzielnia. - Musimy się podejmować takich nietypowych wyzwań - stwierdza Anna Janiak.

A jeśli się uda utrzymać na rynku? Ideałem i marzeniem pani prezes jest multiplikowanie stworzonego w Furii modelu na kolejne miasta, tak by docelowo w jednej przestrzeni osoby niepełnosprawne i sprawne pracowały na zasadach partnerskich. W spółdzielni znalazło swoją przestrzeń do realizacji zawodowych wyzwań pięcioro pracowników, w tym czworo z zaburzeniami ze spektrum autyzmu, z których troje posiada orzeczenia o niepełnospra- wności w stopniu znacznym lub umiarkowanym... ale to dopiero początek.

Porozumiewawczy uśmiech
W czasie, kiedy nad maszyną do szycia siedzą Przemek, Maja i Ania, do stolika, przy którym znajdują się goście Dobrej Kawiarni, podchodzi Mateusz. Podaje kawę i ciasto. Przez wiele lat był uczestnikiem Warsztatów Terapii Zajęciowej „Przyjaciele”, próbował też pracować zawodowo, ale przy pierwszym podejściu mu nie wyszło. Po blisko pół roku od otwarcia lokalu Dobra Kawiarnia bardzo się zmienił, jest otwarty, zniknęła jego początkowa nieśmiałość. To dzięki Agnieszce Frankowskiej i Dominikowi Marszałkowi, od kilkunastu lat pracujących z osobami niepełnosprawnymi, a obecnie zarządzającymi Dobrą Spółdzielnią Socjalną, sześciu poznaniaków z niepełno- sprawnością intelektualną znalazło zajęcie, które odmieniło ich życie.

- Kilkakrotnie widziałam zdziwienie na twarzach klientów, kiedy obsługiwali ich Kuba czy Gosia. Wtedy spoglądali kontrolnie w moją stronę, uśmiechałam się do nich porozumiewawczo i znikały u wszelkie wątpliwości. W ten sposób wyzwalamy u ludzi dobrą energię. Szczególnie Kuba stał się „maskotką” naszych klientów, raz zdarzyło mu się otrzymać napiwek w wysokości 50 zł - śmieje się Agnieszka Frankowska.

Wiceprezeska spółdzielni przypomina sobie także sytuację, kiedy do lokalu przy ul. Nowowiejskiego wpadła zziajana kobieta. Zaparkowała w pobliżu samochód, ale w nielegalnym miejscu, dlatego oczekiwała, że wpadnie szybko po kawę, po czym wróci do auta. Była bardzo niecierpliwa, szybko zaczęła utyskiwać na obsługę. - W tym momencie pojawił się Kuba, zeszło z niej całe ciśnienie i przestało się jej śpieszyć. Kawę wypiła spokojnie, uśmiechnęła się na końcu i spokojnie wyszła - wspomina A. Frankowska. Ale zanim Magda, Gosia, Mateusz, Kuba, Beata i Ewa pojawili się w kawiarni, przygotowania do jej otwarcia trwały blisko dwa lata. Szukano lokalu i wsparcia finansowego. To drugie udało się zdobyć dzięki Europejskiemu Funduszowi Społecznemu, a następnie zbiórce na portalu crowdfundingowym, która okazała się strzałem w dziesiątkę. Internauci wsparli inicjatywę ponad 20 tys. zł, co pozwoliło na przeprowadzenie koniecznego remontu w lokalu przy Nowowiejskiego. Pierwsi klienci pojawili się na początku lipca.

- Tak naprawdę dopiero odnajdujemy się na rynku. Po efekcie świeżości, jaki wystąpił latem, widzimy, że musimy wprowadzić zmiany. Nie przetrwamy z aktualną propozycją menu, więc teraz wprowadzamy pierogi ze spółdzielni Stara Łubianka, prowadzącej kantynę w Urzędzie Marszałkowskim - tłumaczy wiceprezeska spółdzielni.

Pani Agnieszka przyznaje, że praca w kawiarni zajęła niemal jej całe życie, wcześniej nie miała doświadczenia biznesowego, nie była też szefem kuchni, nie zajmowała się marketingiem. Ale to ona od blisko pół roku stara się wzmacniać pozycję kawiarni na niełatwym rynku. Strzałem w dziesiątkę okazał się pomysł wypiekania chleba.

- Jeszcze nie opanowałam sztuki algorytmów biznesowych, nie zawsze uda mi się oszacować zysku np. z wypieku 100 pierników, ale cały czas się uczę, korzystając z podpowiedzi bardziej doświadczonych w tej branży znajomych - stwierdza.

Wiele zresztą wskazuje na to, że Dobra Spółdzielnia Socjalna dzięki uporowi pani Agnieszki znajdzie kolejne przyczółki do prowadzenia działalności, a co za tym idzie, zatrudnienia kolejnych osób z niepełno-sprawnością intelektualną. W planach jest więc stworzenie kantyny w jednym z biurowców oraz wynajęcie lokalu, gdzie wypiekane będą chleby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski