Bjelica za Urbana: Ta zmiana rodzi wiele znaków zapytania

- Na pewno to spore zaskoczenie, aczkolwiek jestem przekonany, że odpowiednie osoby na górze przemyślały taką decyzję - mówi Norbert Tyrajski, były świetny bramkarz Lecha. - Owszem drużynie brakowało stylu, ale zaczęła wygrywać i powoli wracać na właściwe tory. Gdyby do zmiany doszło wcześniej, na pewno nie byłbym zdziwiony. Z drugiej strony - pamiętajmy, że personalnie Lech nie jest gorszy od zespołów, które teraz są w czołówce tabeli - dodaje Tyrajski. - Nowy trener będzie miał teraz dwa tygodnie, żeby przyjrzeć się swoim nowym podopiecznym i to na pewno zaleta zmiany akurat w tym terminie - przyznaje.

Negatywnie nastawiony do roszady szkoleniowca jest z kolei Czesław Jakołcewicz, trzykrotny mistrz Polski z Lechem, dwukrotny zdobywca Pucharu Polski (raz sięgał też po Superpuchar).

- Moim zdaniem to nie jest właściwy ruch, a pochopny i wykonany w sposób chaotyczny. Trener Urban został zwolniony, gdy zespół zaczął łapać oddech, gdy ważni zawodnicy, jak Darko Jevtić i Szymon Pawłowski wrócili po kontuzjach, bo wcześniej nie znaliśmy prawdziwego oblicza Kolejorza - twierdzi Czesław Jakołcewicz. Zdaniem Jakołcewicza to, że każdy piłkarzzacznie u nowego szkoleniowca z „czystą kartą” wcale nie musi zadziałać pozytywnie na drużynę.

- Piłkarze pracują na swoją pozycję i jak choćby Dariusz Formella, który ostatnio zaczął się przyzwoicie spisywać,poczuje, że wszyscy zaczynają od zera, może to przynieść efekt odwrotny od zamierzonego, czyli rozczarować. Mam wrażenie, że niektóre ruchy w klubie są wykonane faktycznie bez gruntownej analizy - kontynuuje nieco zdenerwowany Jakołcewicz.

Zmiana trenera na zagranicznego zawsze wiąże się z okresem adaptacji. - Pomijam już nawet barierę językową, ale on musi poznać swoich zawodników, poznać ligę. Na początku z pewnością nie przeprowadzi rewolucji kadrowej, należy się jednak spodziewać, że zimą będzie chciał ściągnąć do Poznania swoich rodaków. Pytanie, jaka będzie na to reakcja szatni - zastanawia się przytomnie Jakołcewicz.

Już podczas pierwszej konferencji prasowej Nenad Bjelica zaznaczył, że będzie od swoich zawodników wiele wymagał. Mówiąc kolokwialnie, ma on zrobić porządek i wręcz zagonić do pracy tych, którym ostatnio jakoś brakowało motywacji do wielkiego wysiłku.
Wiele zależy teraz od samych piłkarzy, bo znamy już przypadki, że trener zamordysta nie potrafił znaleźć wspólnego języka z piłkarzami, jak choćby Dan Petrescu w Wiśle Kraków.

- Trenerzy słynący z twardej ręki nie mieli u nas łatwo - przypomina z kolei Ryszard Rybak, były znakomity pomocnik Lecha Poznań. - Metody treningowe Thomasa von Hessena w Lechii Gdańsk również nie przyniosły takich efektów, jakich by oczekiwano.

- U każdego trenera trzeba pracować, żeby coś osiągnąć, więc czy to Chorwat, Polak czy Niemiec - nie ma znaczenia. Ważne, żeby piłkarze wyszli z tego samego założenia - wtrąca z kolei Tyrajski.

Trener Urban był wielokrotnie krytykowany za asekurancką taktykę, przy której wręcz się upierał.

- Ludzie wolą, jak Lech wygrywa 4:3 niż 1:0, trzeba też jakoś zapełnić stadion, a z tak defensywną taktyką nie byłoby to możliwe. W meczach u siebie nie można grać dwójką defensywnych pomocników, jak to czynił trener Urban. Trzeba postawić na bardziej odważne rozwiązania - kończy Rybak.

Pytanie tylko, czy zmiana trenera co rok rozwiązuje kolejne problemy klubu i czy leżały one tylko w pionie szkoleniowym? Czas pokaże.