Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bob Dylan w strefie kibica Poznań? Byłem, widziałem, odradzam

Marcin Kostaszuk
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" spekulują dziś na swych łamach, że atrakcją Strefy Kibica będzie koncert Boba Dylana. Sprawa jest na razie niepewna, ale sam pomysł wart jest komentarza - na który sobie pozwolę, bo widziałem Dylana pod koniec października.

29 października w O2 Arena w Berlinie Dylan nie był jedyną gwiazdą - koncert anonsowano jako jego wspólne przedsięwzięcie z Markiem Knopflerem, dawnym liderem Dire Straits. Knopfler zagrał jako pierwszy, ale po przerwie pojawił się na estradzie jako gitarzysta zespołu Dylana i melodyjnymi dźwiękami łagodził ostre kanty jego kompozycji. Niestety tylko w pierwszych czterech utworach.

ZAPOWIEDZI, RECENZJE, ZAPROSZENIA:
KULTURA W GŁOSIE WIELKOPOLSKIM

W czarnym stroju i jasnym, lekko kowbojskim kapeluszu Dylan wyglądał z daleka trochę jak Jack White z White Stripes. W zasadzie mógłby się nawet tak przedstawić, a i tak nikt by tego nie usłyszał. Bo Dylan w 2011 roku nie mówi i nie śpiewa. Raczej skrzeczy, w nieczytelności wysławiania się bijąc na głowę Toma Waitsa. Dość powiedzieć, że "Like A Rolling Stone" rozpoznać można było tylko po charakterystycznej melodii, bo już na pewno nie po tekście.

Z drugiej strony, zrozumiem tych, którzy powiedzą, że Dylan to jest ikona, każda jego wizyta jest istotna, nawet jeśli odbędzie się w klimacie, powiedzmy "okołomeczowym". Co do jego roli w kulturze - nie tylko popularnej - właściwie nie ma dyskusji, ten człowiek wykroczył poza muzykę dla mas, czyniąc z rocka sztukę. I tu pełny szacunek, są stare, dobre płyty.

Na koncert pojechałem do Berlina z osobą, która już wtedy była zainteresowana zaproszeniem Dylana do Poznania. Chcieliśmy przekonać się, czy warto i wracaliśmy z mocnym przeświadczeniem, że nie ma to wielkiego sensu. Wydarzenie okazało się zbyt hermetyczne i po prostu nużące. W O2 Arena było około 10 tysięcy ludzi, ale oklaski wzywające na bis bywają głośniejsze nawet w knajpach na 100 osób.

Wtedy temat zaproszenia Dylana upadł. Teraz - podobno - wraca. Być może zastanawia się nad nim ktoś, kto Dylana na żywo nie widział. Na kameralny koncert klubowy zaproszenie Dylana może bym zaryzykował, choć honoraria tego artysty liczy się w setkach tysięcy złotych. W żadnym wypadku na plenerowy koncert przy okazji futbolowego święta, do tego organizowany dla dość przypadkowej publiczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski