Boguszyce: Kopalnia zabrała im wodę. Walczą o odszkodowanie

Pięć lat temu w Boguszycach (powiat koniński) zaczęła znikać woda w trzech stawach. Zaczęło się wiosną. Po paru miesiącach nie było w nich już ani kropli wody. Związek między wyschniętymi stawami a znajdującą się w pobliżu odkrywką węgla brunatnego był oczywisty. Kopalnia Węgla Brunatnego Konin, do której należy odkrywka, musi za to zapłacić. Tyle że chce zapłacić mniej niż chcą rolnicy.

Właściciele stawów pozwali bowiem kopalnię nie tylko o odszkodowanie za utraconą hodowlę ryb, ale także o straty wyrządzone w gospodarstwie. Wody ze stawów używali do podlewania upraw - pięć beczkowozów dziennie.

Bez stawów ponad 2,6 hektarów, na których rosły ogórki, fasola, buraki, cebula, marchew, pietruszka i truskawki zamieniło się w pustynię. Podlewanie ich wodą z wodociągu - musieli się do niego podłączyć, kiedy wyschły studnie, było zbyt drogie.

Swoje straty wyliczyli na 600 tys. złotych. W grudniu ubiegłego roku koniński Sąd Okręgowy przyznał im 11o tys. złotych odszkodowania. Nie odwołali się od tego wyroku. Zrobiła to jednak kopalnia. Jej zdaniem może zapłacić tylko za ryby, ale za brak wody do podlewania już nie.

W czwartek w Sądzie Apelacyjnym odbyła się rozprawa na której pełnomocnik kopalni przekonywała, że naprawa szkody górniczej związanej z zanikiem wody polega na zbudowaniu poszkodowanym przyłącza do wodociągu.

Tutaj nawet nie trzeba go budować, bo rolnicy przyłączyli się sami. A skoro mają dostęp do wody, to nie mogą żądać odszkodowania za jej brak.

- To dość dziwny argument, nie tylko dlatego, że pojawił się dopiero w apelacji - komentuje adwokat Jerzy Karolewski, pełnomocnik rolników. - Właściciele mieli wcześniej nieograniczony dostęp do darmowej wody. Teraz muszą za nią płacić. Nie można więc mówić, że nie ponieśli żadnej szkody.

Sąd ogłosi wyrok za tydzień.