Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bohdan Smoleń na urodziny dostał... czworobok ujeżdżeniowy

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Bohdan Smoleń.
Bohdan Smoleń. Andrzej Szozda
Coś fajnego się dzieje przed urodzinami? Bohdan Smoleń odpowiada, że u niego to nie, ale fundacja Stworzenia Pana Smolenia ma się dobrze. Właśnie powstaje dla niej czworobok ujeżdżeniowy. Choć szczerze mówiąc, potrzeby nadal są duże, co dopowiada Joanna Kubisa.

Niewiele zmieniło się od naszego spotkania przed Bożym Narodzeniem, Smoleń okupuje kanapę i zerka w telewizor.

- Nie da się oglądać - komentuje patrząc na program informacyjny. - Z dziesięć razy, albo i więcej powtarzają te same informacje… A jak się mylą, jak odmieniają polski! W kabarecie bym tego nie wymyślił…

Artysta nadal, po tym jak przewrócił się po udarze i nabawił kontuzji kolana, ma kłopoty z chodzeniem.

- Coś jednak od zimy się zmieniło - zaznacza. - Widok za oknem, drzewa pokwitły, a niektóre nawet przekwitły. Bardzo słabo nadal chodzę. Lekarz mówi, że potrzebuję dużo spokoju, żeby przemyśleć wszystko. I że mam dużo jeść. To mi się nie podoba, nie chcę być gruby…

Rzadko opuszcza dom, ale ostatnio musiał, bo okazja była szczególna. Wrócił właśnie ze zjazdu absolwentów krakowskiej Akademii Rolniczej. Zawiozła go tam prowadząca fundację "Stworzenia pana Smolenia" Joanna Kubisa, która przed laty dla artysty zostawiła południe kraju.

- Za rok pewnie następny zjazd, a potem kolejny - mówi Bohdan Smoleń. - Tak się złożyło, że dużo mam tych swoich roczników, bo… studiowałem 10 lat.

W niedzielę artysta skończy 66 lat.

- "Diabelskie" szóstki, może jakiś szatański, urodzinowy pomysł?

- Nie, skąd, nie zapraszam nikogo, to będzie dla mnie zwykły dzień - twierdzi. - A urodzinowe marzenia? Chciałbym wreszcie pozbyć się tego pomocnika od chodzenia", czyli odrzucić kulę. To dla mnie prawdziwa kula u nogi. Chciałbym wyjść, oderwać się od telewizora…

Zwłaszcza że jest po co wychodzić, bo tuż obok domu wiele się dzieje. Po wielu trudnościach, gdy brakowało fundacji nawet na paszę dla koni, wreszcie przynajmniej spokojnie może działać. I to jest największa, urodzinowa radość prezesa Smolenia. Sam niewiele może w tej chwili zrobić, ale Joanna Kubisa pracuje za dwóch, albo i trzech, albo jeszcze więcej. Właśnie kończy naukę konnej jazdy z bardzo zadowolonym kilkulatkiem. I już z dumą pokazuje, co udało się zrobić.

Najważniejsze - powstaje właśnie czworobok ujeżdżeniowy. Na takim na zawodach prezentują się zawodnicy skoków czy ujeżdżenia. Tak samo jest na paraolimpiadach i olimpiadach specjalnych, więc może kiedyś, któryś z podopiecznych…

- Przydałby się jeszcze dach nad nim - mówi pani Joasia. - Wówczas bylibyśmy niezależni od pogody w czasie zawodów. Może kiedyś trafi się jakiś sponsor… A jak nie, to i tak damy radę, dawaliśmy w znacznie trudniejszych warunkach.

Bo teraz jest dobrze - za parę dni stanie w sąsiedztwie czworoboku domek holenderski. Będzie gdzie się przebrać przed zawodami, poczekać na hipoterapię czy nawet schować kiełbaski na kolejną, dziecięcą imprezę.

Ale przy okazji takiego domku, okazuje się, że wiele prac dodatkowych trzeba wykonać - doprowadzić prąd, kanalizację, wyrównać teren. A czworobok trzeba jeszcze między innymi oskarpować, zrobić wjazdy.

- Błogosławię wolontariat pracowniczy - wyznaje Joanna Kubisa. - Tyle już tu zrobili ludzie z Enei czy Siemensa, a teraz przyjadą z Whirlpoola. Pytali czy będzie praca dla siedemdziesięciu chłopa. Jak im pokazałam, co jest do zrobienia, stwierdzili, że przyjedzie osiemdziesięciu…

Cieszy się bardzo, że coraz więcej ludzi rozumie jak ważna jest ta pomoc. Karty w fundacji ma 150 niepełnosprawnych pacjentów, regularnie przyjeżdża 70-80 osób, głównie dzieci.

I właśnie dla nich w miniony weekend zorganizowana została, wspólnie ze Specjalnym Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym z Mosiny cykliczna impreza "Piknik na Końskiej Polanie". Pokazała, że serca wielu są otwarte. Na liście znaleźli się między innymi: wolontariat pracowniczy firmy Siemens, Fundacja Lotto Milion Marzeń, która zasponsorowała sprzęt nagłośnieniowy, Nordis, fundujący lody, i wielu innych jak panowie Gruchot i Wojtkowiak wożący dzieci pięknym powozem czy Michał Nowaczyk powożący bryczką ufundowaną przez Eneę.

Pogodę (że akurat chwilowo była) to, jak twierdzi Joanna Kubisa, załatwił… sam prezes Smoleń. A skoro o pogodzie, to ona też sprzyja fundacji - nawet deszcz, bo ułatwia "ubijanie" nawierzchni czworoboku. Niestraszny nawet śnieg, bo niektórzy podopieczni fundacji "Stworzenia pana Smolenia" już zaczynają na niego czekać. Powód? Życzliwi darczyńcy ofiarowali właśnie sanie…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski