W ubiegłym tygodniu spotkaliśmy się z Andrzejem Kierlewiczem: - Ten problem nie istnieje od wczoraj, wręcz przeciwnie ciągnie się już od wielu miesięcy, które przeliczyć można na lata. Początkowo nie było aż tak groźnie i jakoś radziliśmy sobie z problemem, jednak pod koniec lipca spotkała mnie bardzo niepokojąca sytuacja - tłumaczy nasz rozmówca.
Jak dodał mężczyzna wszystko zaczęło się około 2 w nocy: - Wracałem po pracy do domu i zwróciłem uwagę na biegającego bez opieki konia. Dobrze wiedziałem, kto jest jego właścicielem, ponieważ takie sytuacje zdarzały się wcześniej. Postanowiłem złapać zwierzę i odprowadzić tam skąd przyszło. Za tym koniem jednak pojawiły się cztery psy, z tego samego gospodarstwa. Psy od razu ruszyły agresywnie w moją stronę i zaczęły atakować. Wycofałem się więc do samochodu, gdzie czekał na mnie mój pies i dzięki niemu udało nam się rozpędzić sforę. Jednak gdyby nie on to nie wiem czy tamte psy nie zrobiłyby mi krzywdy- mówi A.Kierlewicz.
Czy musi dojść do tragedii, aby ktoś nam wreszcie pomógł- pyta mieszkaniec
Po kilkunastu dniach rano na posesji naszego rozmówcy znów pojawiły wspomniane psy:
- Zostałem przez te zwierzęta zaatakowany, starałem się bronić, jednak psy uciekając wpadły do ogrodzenia, gdzie trzymam owce i barany. Zabiły jedno zwierzę, a drugie raniły. Stwierdziłem, że miarka się przebrała i zgłosiłem sprawę na policję. Funkcjonariusze odnaleźli właściciela psów i ukarali go mandatem. Zapewnili mnie również, że zwrócą uwagę na to czy te zwierzęta są pod odpowiednią opieką. Te słowa jednak mnie nie uspokoiły, zarówno ja jak i moja żona oraz dzieci obawiamy się wychodzić na własne podwórko, ponieważ nie wiemy czy i tym razem nie spotkamy tam tych agresywnych psów- usłyszeliśmy od mieszkańca Sworzyc, który dodał:
- Skoro były one skłonne zaatakować dorosłego mężczyznę to co dopiero dziecko. Boję się więc o zdrowie, a czasami nawet życie mojej rodziny. Te psy nie są jednak jedynymi, które sieja postrach na naszym terenie. Sprawa dotyczy całej okolicy. Dlatego postanowiłem działać i zaalarmować władze oraz mieszkańców, aby uważali. W okolicznych lasach jest pełno grzybiarzy, bawią się tam również dzieci, dorośli chodzą na spacery to tylko kwestia czasu i nieuwagi a może dojść do tragedii. Czy naprawdę coś się musi stać, aby ktoś nam pomógł? Czujemy się bezsilni i nie wiemy co mamy robić. Wszystko czego chcemy to tylko żyć spokojnie bez strachu - podsumował Andrzej Kierlewicz.
W sprawie zwróciliśmy się do władz gminy: - Oczywiście w każdej sytuacji gdy mamy do czynienia z bezpańskim psem należy zwrócić się do Grodziskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Wtedy odpowiedni ludzie przyjeżdżają i zabierają takie zwierze, które następnie trafia do schroniska- wyjaśnia burmistrz Henryk Szymański.
Co jednak jeśli mamy do czynienia z psem, który ma właściciela? Wtedy interweniuje policja:
- Każdy kto posiada psy ma obowiązek je odpowiednio zabezpieczyć. Jeśli tego nie robi i zwierzę wtargnie na czyjąś posesję, narobi szkód to wtedy właściciel taki zostaje ukarany mandatem. Następnie dzielnicowy pracujący na danym terenie prowadzi nadzór nad tym czy kwestia ta uległa poprawie i psy są pod prawidłową opieką. Temat jest jest nam szczególnie bliski i o wszystkich niepokojących sytuacjach można nas od razu alarmować- podkreśla Kamil Sikorski, oficer prasowy KPP w Grodzisku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?