Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bombiarz recydywista z Konina ujęty w Poznaniu

SAGA
Ryszarda Ł. zna policja w całym kraju. Niemal co roku stawia bowiem na nogi służby ratownicze alarmując o podłożeniu ładunków wybuchowych
Ryszarda Ł. zna policja w całym kraju. Niemal co roku stawia bowiem na nogi służby ratownicze alarmując o podłożeniu ładunków wybuchowych Fot. Sławomir Seidler
Ryszarda Ł. zna policja w całym kraju. Niemal co roku stawia bowiem na nogi służby ratownicze alarmując o podłożeniu ładunków wybuchowych. Tak samo było w miniony wtorek...

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Alarmy bombowe w całym kraju. To znów Ryszard Ł.
Poznań: Alarm bombowy w Urzędzie Miasta
Murowana Goślina: Bombowy żart w szkole?
Poznań: Alarm bombowy w sądzie przy Marcinkowskiego!
Poznań: Fałszywy alarm bombowy na ul. Przybyszewskiego
Poznań: Sprawca alarmu bombowego ujęty
Poznań: Ujęto mężczyznę, który wywołał alarm bombowy w sądzie

Mężczyzna poinformował właścicieli ogólnopolskiej sieci sklepów, że podłożona została bomba. Nie wskazał placówki, więc... trzeba było przeszukać 68 obiektów. Mieszkaniec Konina został złapany we wtorek późnym wieczorem w Poznaniu.

Ryszard Ł., mieszkaniec Konina. Rencista. 48 lat. Nie po raz pierwszy znalazł się na policji. Spod krzaczastych brwi spoglądał dzisiaj na próbujących z nim rozmawiać funkcjonariuszy. Sam nie bardzo chciał mówić. - Trudno z nim nawiązać kontakt - komentowali funkcjonariusze. A po chwili dodawali: - Trochę dziwny jest.

Mężczyzna został złapany we wtorkowy wieczór, po tym, jak wszczął alarm w ogólnopolskiej sieci sklepów. Przesłał wiadomość, która natychmiast pojawiła się w siedzibach placówek handlowych w Warszawie, Łodzi, Bydgoszczy, Toruniu i Katowicach. Policja przeszukała 68 obiektów w kraju, żadnego ładunku na szczęście nie znalazła.

- Kryminalni namierzyli podejrzanego w mieszkaniu, w Poznaniu - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Co mieszkaniec Konina robił w stolicy Wielkopolski? Jak się dowiedzieliśmy, we wtorek był w sądzie. Został obwiniony o inny fałszywy alarm. Usłyszał wyrok: niewinny. Być może to sprawiło, że - czując się bezkarny - znów powiadomił o rzekomym podłożeniu ładunków?

Wcześniej robił to wiele razy.

2004 rok. Ktoś wysyła z budki telefonicznej wiadomość e-mail do centrali jednej z sieci hipermarketów. Informuje, że w jednym ze sklepów podłożony został ładunek wybuchowy. Żąda okupu, grozi detonacją. Ponieważ szantażysta nie precyzuje, w którym sklepie i której sieci miałaby znajdować się bomba, w całym kraju przeszukiwane są sklepy. W wielu z nich zarządzono ewakuację. Nigdzie bomby nie było. Policjanci zaczęli szukać bombowego "żartownisia". Namierzyli go w Koninie. Wrocławska policja informowała wówczas, że szantażysta był już karany grzywną za podobne czyny. Wcześniej miał jednak przekazywać informacje o bombach w różnych zakładach pracy.

Jesień 2009 roku. Początek września. Z powodu alarmu trzeba było ewakuować w całym kraju sklepy Kaufland (w Wielkopolsce - osiem). Mężczyzna przesłał wiadomość, że w jednym ze sklepów jest bomba. Nie wskazał jednak w którym. Sprawcą okazał się znów Ryszard Ł. Policjantom, którzy go ujęli, tłumaczył, że chciał się zemścić na kierownictwie marketu za rzekomo złe traktowanie pracowników. Po tym wybryku sąd skazał go na karę grzywny (600 złotych).

Zanim jeszcze zapadł wyrok, także we wrześniu 2009 roku, Ryszard Ł. znów postawił na nogi całą policję. Wysłał wiadomość SMS informującą, że na jednym z dworców podłożona jest bomba. I tym razem nie wskazał konkretnej lokalizacji. Ewakuowano dworce w Poznaniu, Koninie, Lesznie, Jarocinie, Katowicach i Krakowie. Tego samego dnia podobna informacja dotarła do sklepów sieci Netto, Lidl i Kaufland.

2010 rok. Wiosna. Na adres internetowy jednej z wrocławskich galerii handlowych nadchodzi informacja o podłożeniu ładunku wybuchowego w budynku. Dwa dni później policja zatrzymuje sprawcę: znów Ryszarda Ł.

- Od 1981 roku mężczyzna wiele razy przebywał w zakładach karnych i aresztach, miedzy innymi za kradzieże - mówi Andrzej Borowiak. - W 2004 ro-ku dostał wyrok za szantaż. Za kratkami przebywał także w 2007 roku i 2010. W ubiegłym roku zarzucono mu podpalenia śmietników w Koninie.

Niewykluczone, że tym razem bombiarz recydywista na dłużej trafi do więzienia. Niedawno zaostrzono bowiem kary za fałszywe alarmy. Teraz nie jest to już wykroczenie. Osobom, które - wiedząc, że zagrożenie nie istnieje - zawiadamiają o zdarzeniu zagrażającym życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu, czym wywołują akcję ratowniczą, grozi kara więzienia.

- Jeśli zatrzymanemu zostanie przedstawiony taki zarzut, będzie mu groziło nawet 8 lat pozbawienia wolności - dodaje Andrzej Borowiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski