Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Borowy Młyn: Tragedia na obozie harcerskim. "To trwało kilkadziesiąt sekund"... [ZDJĘCIA]

Mateusz Pilarczyk
Kataklizm trwał zaledwie kilkadziesiąt sekund. Z ziemi wiatr wyrywał całe drzewa... Jedno z nich przygniotło 11-letnią harcerkę
Kataklizm trwał zaledwie kilkadziesiąt sekund. Z ziemi wiatr wyrywał całe drzewa... Jedno z nich przygniotło 11-letnią harcerkę KPP Międzyrzec
Tragedia na obozie poznańskiego XIV szczepu ZHR w Borowym Młynie nad jeziorem Wędromierz. Nad położoną niedaleko Miedzyrzecza (Lubuskie) miejscowością w niedzielę wieczorem przeszła nawałnica. Je-dno z powalonych drzew spadło na 11-latkę, Wiktorię. Dziewczynka zginęła na miejscu.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Niedziela, około godziny szesnastej. Dzieci w wieku 11-17 lat z dwóch poznańskich drużyn przygotowywały się do harcerskiej mszy inaugurującej obóz. Zaczęło kropić. Harcerze weszli do namiotów, żeby się schronić i ubrać kurtki przeciwdeszczowe.

- Nic nie wskazywało, że będzie to coś większego niż tylko mały deszcz. Nagle niebo zaciągnęło się. Zaczęło silnie wiać. Całe
drzewa leciały. To trwało zaledwie kilkadziesiąt sekund - opowiada Maciej Graczyk, ojciec trójki dziewczynek, również harcerek, który był tego dnia w obozowisku i mieszkały w jednym namiocie ze zmarłą 11-latką.

Komenda obozu szybko postanowiła ewakuować dzieci nad pobliskie jezioro, z dala od drzew. - Ona nie zdążyła wyjść z namiotu. Obok byli opiekunowie - mówi Leszek Masklak, przewodniczący wielkopolskiego ZHR.

Drzewo było tak duże, że przygniotło 11-latkę - dziecka prawie nie było widać spod pnia. Opiekunowie obozu próbowali odkopać dziewczynkę. Wiktorię reanimowano - niestety wszystkie te działania nie powiodły się. Szybko na miejsce wezwano służby. Załoga pogotowia stwierdziła, że dziewczynka zginęła najprawdopodobniej natychmiast po uderzeniu drzewa.

Jeszcze w niedzielę obóz wspólną decyzją komendy i rodziców został rozwiązany. Dzieci tego samego dnia trafiły do domów w Poznaniu i okolicach.

Borowy Młyn znany jest harcerzom od wielu lat. W tym miejscu regularnie odbywają się obozy. ZHR zapewnia, że i tym razem pobyt dzieci był odpowiednio przygotowany. Dwa dni przed tragedią obóz był sprawdzany. To i zachowanie opiekunów w kryzysowej sytuacji sprawdzi prokuratura.

- Wszczęliśmy śledztwo w związku ze śmiercią dziewczynki. Oczywiście nie można wykluczyć, że był to nieszczęśliwy wypadek - informuje Robert Trela, zastępca prokuratora rejonowego w Międzyrzeczu.

Wczoraj odbyła się sekcja zwłok dziewczynki, której wyniki mają potwierdzić przyczynę jej śmierci. Przesłuchano też w charakterze świadków kadrę obozu. Śledczy dają sobie dwa tygodnie na pierwsze ustalenia w sprawie wypadku.

Rodzina dziewczynki oraz dzieci z obozu mają zapewnioną pomoc psychologa.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski