Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bosacki: Po takich ciosach potrafiliśmy się podnieść

Redakcja
A. Szozda
Z Bartoszem Bosackim rozmawia Jacek Pałuba

Jak to się stało, że na początku drugiej połowy, w ciągu pięciu minut straciliście dwa gole?
Szkoda, że tak się stało, ale takie rzeczy się zdarzają. Pierwsza bramka padła po stałym fragmencie gry. Natomiast druga, to zupełny przypadek. Ivan Turina odbił piłkę, która trafiła w Manuela Arboledę, próbującego asekurować. Mamy jednak wszyscy w drużynie satysfakcję, że po takich ciosach potrafiliśmy się podnieść i doprowadziliśmy do remisu. Mieliśmy jeszcze sytuacje na zwycięstwo, ale brakowało trochę szczęścia. Po takim remisie trzeba jechać do Udinese i tam walczyć o wygraną.

Czy Udinese czymś was dzisiaj zaskoczyło?
Byliśmy do tego spotkania dobrze przygotowani praktycznie pod każdym względem. Także pod względem taktycznym. Dokładnie wiedzieliśmy jak włoska drużyna będzie grała. Musieliśmy przede wszystkim uważać na kontrataki rywali. Rzeczywiście kilka takich ataków wyprowadzili i były one bardzo groźne. Właściwie obie bramki dla przeciwników, to była konsekwencja szybkich ataków. Rzut wolny, a potem duży pech. Trochę szkoda, ale taka jest piłka nożna.

Przyszło wam dzisiaj grać w bardzo trudnych warunkach. Mróz i padający śnieg na pewno nie ułatwiał gry?
Warunki były równe dla obu drużyn. Na pewno woleliśmy grać na zielonym boisku, tak jak trenowaliśmy w Turcji, jak rozgrywaliśmy mecze sparingowe. To jednak jest luty, a w naszym kraju to przecież zima. Szczególnie w pierwszej połowie było widać, że ta aura przeszkadzała obu zespołom. Było wiele niedokładności, ale też wiele przypadku, co na pewno nie pozwalało na normalne rozgrywanie piłki.

Podczas meczu rewanżowego w Udinese za tydzień będziecie bronili dostępu do bramki i próbowali kontratakować?
Na gorąco trudno mi teraz powiedzieć, czy będziemy grali z kontry, czy też będziemy grali atak pozycyjny. Jedno nie ulega wątpliwości. To Włosi mają obecnie lepszy wynik. Ale jeśli to my strzelimy pierwszą bramkę, wtedy oni będą musieli atakować. Jestem przekonany, że trener dokładnie opracuje naszą taktykę na rewanż. Mamy kilka dni na to, aby wszystko sobie poukładać. Naprawdę, to jest dopiero pierwsza odsłona naszej rywalizacji. Druga za tydzień.

Jest Pan optymistą przed meczem rewanżowym we Włoszech?
Gdybym nie był optymistą, to nie byłoby sensu w ogóle jechać do Udinese.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski