Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bracia Coen - poeci dnia codziennego 2.0.

Jacek Sobczyński
Larry Gopnik (Michael Stuhlbarg) w świecie liczb – jedynym, który go nie zawiódł
Larry Gopnik (Michael Stuhlbarg) w świecie liczb – jedynym, który go nie zawiódł fot.best film
"Piekło to my" - powiedział kiedyś T.S.Eliot. Ze słowami poety na pewno nie zgodziłby się główny bohater "Poważnego człowieka" braci Coen, wykładowca akademicki Larry Gopnik (skąd oni biorą te nazwiska?).

W ciągu kilku dni nieszczęścia spadają na jego głowę z mocą plag egipskich; żona odchodzi w ramiona kolegi, w pracy student wrabia go w przyjęcie łapówki, syn pali trawkę, córka ma fioła na punkcie operacji plastycznych, a opalająca się nago sąsiadka przysłania mu boskie nakazy moralne. Jednym słowem - piekło to nie my, lecz inni. Co się stało? - myśli głęboko wierzący Gopnik. Czy Bóg już go nie kocha, skoro zwala mu tyle kłód pod coraz słabsze nogi?

Dla widza drogowskaz przynosi oryginalny prolog, w którym rodzina starych Żydów (prawdopodobnie przodków Gopnika) napotyka dybuka. Ten rzuca na nich klątwę, która uderza kilkadziesiąt lat później w Larry’ego. Nieco nieprzemyślane wydają się porównania obecnego od piątku na ekranach poznańskich kin "Poważnego człowieka" z "American Beauty" Sama Mendesa. Zgoda, i tu, i tu mamy mężczyznę w średnim wieku, który przeżywa poważny tożsamościowy kryzys. Ale bohater "American Beauty" Lester Burnham to uosobienie powiedzenia "wiek męski, wiek klęski", facet, któremu do przezwyciężenia kryzysu wieku średniego wystarczy poprawa kondycji i miłość do młodziutkiej dziewczyny. Tymczasem kłopoty Larry’ego Gopnika są wielopiętrowe. Naukowiec w krótkim czasie traci wiarę w siebie, bliskich i religię. By przezwyciężyć to ostatnie, chodzi od rabina do rabina, niestety żaden z nich nie żywi głębszej chęci pomocy wątpiącemu bliźniemu.

Podobno "Poważny człowiek" to najbardziej osobiste dzieło Coenów. Do biografii braci odsyła widza czas i miejsce trwania filmu (przedmieścia wielkiego miasta lat 60.) oraz inteligencki etos rodziny Gopników, zupełnie taki, jaki panował u Coenów. W główną rolę znakomicie wcielił się Michael Stuhlbarg, przez niektórych krytyków atakowany za artystyczną bylejakość. Niesłusznie. Larry Gopnik jest idealnym szarakiem, największym everymanem wśród everymanów. Zagrać kogoś absolutnie pozbawionego choćby śladowych cząstek wyrazistości - to już wyższa szkoła jazdy. Tak samo jak kapitalne zdjęcia nadwornego operatora braci Rogera Deakinsa, który sportretował Minnesotę nieco na wzór współczesnej Szwecji: standardowe domki z idealnie wystrzyżonymi trawniczkami pod czystym, błękitnym niebem. Mimo to czuć tam atmosferę dusznego napięcia. Jak to zwykle w piekle bywa...

Poetami dnia codziennego mianowano w XX-leciu międzywojennym artystów, twórczo przedstawiających najprostszą rzeczywistość. Bracia Coen to tacy poeci dnia codziennego 2.0, zbudowani na popkulturalnej tradycji dobrego, masowego kina gatunków. Żonglują konwencją, łamią utarte schematy, niczym z kałasznikowa strzelają ironicznym humorem w bezbronnego widza, któremu śmiech po sekundzie staje w gardle. Bo Larry Gopnik to postać bardzo podobna do nas, tyle że po prostu obdarzona większym bagażem pecha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski