Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brenda Von Promnitz i Richard Dietrich wracają do polskich korzeni

Marek Zaradniak
Brenda Von Promnitz i Richard Dietrich nie ukrywają, że podczas Euro 2012 kibicują polskiej drużynie. Dlatego po koncercie w Gnieźnie, który odbył się w pałacu Balcerowo  otrzymali gadżety związane właśnie z Euro.
Brenda Von Promnitz i Richard Dietrich nie ukrywają, że podczas Euro 2012 kibicują polskiej drużynie. Dlatego po koncercie w Gnieźnie, który odbył się w pałacu Balcerowo otrzymali gadżety związane właśnie z Euro. Jerzy Mianowski
Kapelmistrzem w posiadłościach rodu Von Promnitz w Pszczynie i w Żarach był w XVIII wieku znany kompozytor i dyrygent Georg Phillip Telemann. Potomkowie Von Promnitzów ze Stanów Zjednoczonych Brenda Von Promnitz i jej mąż Richard Dietrich w Polsce nie tylko szukają swych korzeni, ale i powracają do tradycji związanej ze wspieraniem sztuki.

W XVIII wieku kapelmistrzem w posiadłościach Państwa rodziny w Pszczynie i w Żarach. był słynny kompozytor i dyrygent Georg Phillip Telemann. Kogo jeszcze wspierali wasi przodkowie?
Brenda Von Promitz: Wiemy, jak wielki wpływ na muzykę miał Telemann. O innych raczej nic nie wiadomo, chociaż mówi się, że rodzina Von Promnitz miała związki z Janem Sebastianem Bachem.

Do tamtej tradycji nawiązuje wasza aktualna działalność: zaprosiliście Państwo amerykańskich muzyków na koncerty w Poznaniu i w Gnieźnie, pod hasłem "Von Promnitz Tour".
Brenda: Oczywiście, że tradycja zobowiązuje. Pierwszy raz przyjechaliśmy do Polski z koncertami dwa lata temu. Zaczęliśmy to robić, bowiem chcieliśmy lepiej poznać historię mojej rodziny. Ale robimy to także dla własnej przyjemności, dla polskiej publiczności i dla Jezusa- wszak to, co przedstawiamy, to muzyka chrześcijańska.

Kim są muzycy, którzy z wami przyjeżdżają?
Richard Dietrich: Chcemy pokazać to, co naszym zdaniem w muzyce amerykańskiej zaliczanej do nurtu muzyki chrześcijańskiej jest najciekawsze. Muzycy, których prezentujemy, są wysokiej klasy profesjonalistami. Jason Harms jest na przykład profesorem jazzu na Berkeley University.

Dzieje rodziny Von Promnitz sięgają XV wieku. Podczas koncertu w Gnieźnie wspomnieliście, że ma powstać film o waszej rodzinie. Kto będzie reżyserował i kogo zobaczymy na ekranach?
Richard: Mamy taki zamiar. Na razie wszystko jest w fazie przygotowań. Film ma wyprodukować jedna z amerykańskich wytwórni z Culver City w Kalifornii. Producentem będzie David O. Russell, a scenariusz napisze George Schmidt. Kto zagra główna rolę, jeszcze nie wiemy. Na razie scenarzysta i producent rozmawiają z członkami naszej rodziny. Sądzimy, że zdjęcia rozpoczną się wiosną przyszłego roku.

Można się domyślać, że film będzie kręcony również w Polsce. Czy tylko w Pszczynie i w Żarach, gdzie znajdowały się posiadłości rodu?
Richard: Rodzina Von Promnitz mieszkała w różnych częściach Polski. Bardzo ważne miejsce w dziejach rodziny zajmuje Wrocław, gdzie w XVI wieku biskupem był Baltazar Promnitz. Współcześnie ważne dla nas jest Gniezno. Nie tylko dlatego, że daliśmy koncert w tutejszej katedrze, ale także dlatego, że tutaj działa rodzina Pietrak, która kupiła Zespół Parkowo-Pałacowy w Żarach.

Kiedy Von Promnitzowie opuścili Polskę i Europę?
Brenda: Mój prapradziadek był pierwszym z rodu Von Promnitzów, którzy wyemigrowali do Ameryki. To m.in. dzięki jego opowieściom zachowała się pamięć o dawnym życiu w Polsce i o naszym dziedzictwie.

Jak wielka jest aktualnie rodzina Von Promnitz w świecie? Czy jej przedstawiciele żyją jeszcze w Polsce?
Brenda: Nie, w Polsce nie żyje już nikt. Mamy jednego przedstawiciela rodziny w Niemczech. Natomiast w Stanach Zjednoczonych znamy około 40 reprezentantów naszej rodziny.

Jak często odwiedzacie Polskę?
Brenda: Jesteśmy tu co roku, choć Richard nawet jeszcze częściej.

Przyjeżdżacie z muzyką amerykańską do Polski. A czy interesujecie się muzyką polską i zamierzacie pokazać ją kiedyś w Stanach Zjednoczonych?
Richard: Owszem, to jest możliwe. Słyszeliśmy na przykład znakomity zespół jazzowy w Wągrowcu. W Poznaniu natomiast słyszałem znakomitą grupę Gospel Joy. Kilka lat temu byłem na zorganizowanych przez nią warsztatach i podziwiałem chór złożony z 2000 młodych ludzi.

A czy słyszeliście, że w Poznaniu odbywają się Międzynarodowe Konkursy Skrzypcowe im. Georga Phillipa Telemanna adresowane do młodych wirtuozów, którzy nie przekroczyli 18. roku życia?
Brenda: Nie słyszeliśmy. To interesujące.

Cały czas rozmawiamy o sztuce i rodzinie, a co państwo robią zawodowo?
Brenda: Pracuję w szpitalu w Phoenix w Arizonie. Jestem menedżerem działu zajmującego się zarządzaniem zasobami ludzkimi
Richard: Przez kilka lat byłem pastorem, a teraz zajmuję się pilotowaniem grup turystycznych. Szczególnie na Jamajkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski