Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brexit przyczyną dramatu najzdolniejszych Polaków. Nasi studenci walczą o możliwość dalszej edukacji na Wyspach [ZDJĘCIA]

Aleksandra Wróbel
IX Kongres w Leicester
IX Kongres w Leicester
Choć formalnie nikt nie odmawia dziś młodym Polakom prawa do studiowania w Wielkiej Brytanii, to w praktyce od 2021 roku mało kogo będzie na taki przywilej stać. To efekt niedawnej deklaracji brytyjskiego odpowiednika ministerstwa nauki i szkolnictwa wyższego. Wysokość czesnego wzrośnie dla obywateli Unii Europejskiej ponad dwukrotnie. Jednocześnie nie będą się już mogli ubiegać o dotychczas zaciąganą przez absolutną większość z nich pożyczkę na preferencyjnych warunkach. W sprawie interweniowała już między innymi eurodeputowana Danuta Hübner.

Do tej pory opłata za rok na brytyjskim uniwersytecie wynosiła średnio 9,250 funtów rocznie, co daje prawie 28,000 funtów (prawie 140 tysięcy złotych) w skali trzyletniego licencjatu. Członkowie Unii Europejskiej tego kosztu jednak praktycznie nie odczuwali. Wszystko to dzięki związanej z rządem organizacji Student Loan Company (SLC). Udzielała ona pokrywających całość czesnego kredytów na tak korzystnych zasadach, że pierwszej raty nie trzeba była płacić aż do osiągnięcia dochodu minimum 21,000 funtów (około 105 tysięcy złotych) rocznie. Warto przy tym dodać, że nawet przy takich bądź wyższych zarobkach odprowadzany z pensji procent okazywał się później marginalny.

Trudno się dziwić, że tak atrakcyjna oferta każdego roku skutecznie przyciągała na Wyspy tysiące ambitnych studentów znad Wisły. Jej podstawową zaletą był bowiem brak dyskryminacji ze względu na status materialny. Nie musząc się obawiać o pozyskanie funduszy na opłacenie czesnego, ci mniej zamożni mogli się skoncentrować na zarabianiu na swoje utrzymanie. Wielu podejmowało w tym celu zatrudnienie w brytyjskich sklepach, barach i kawiarniach. By związać koniec z końcem, część z nich spędzała wakacje i ferie w pracy zamiast z rodziną w Polsce.

„Jesienią 2021 nawet takie poświęcenie nie wystarczy, by spełnić marzenie” – przestrzega Dominik Frej, prezydent Federacji Polskich Stowarzyszeń Studenckich w Wielkiej Brytanii.

Jak zauważa w opublikowanym na Facebooku oświadczeniu, nowe czesne wyniesie nawet 100 tys. złotych rocznie. W świetle utraty dostępu do wyżej wspomnianej pożyczki taka suma wydaje się być poza zasięgiem większości rodaków. Zdaniem Freja niechybnie zwiastuje to wzrost nierówności i powrót elitaryzmu.

„Bardzo nad tym ubolewamy, ponieważ celem naszej organizacji pozostaje niezmiennie umacnianie integracji pomiędzy polskimi studentami bez względu na ich pochodzenie czy sytuację ekonomiczną,” mówi działacz.

W równie alarmistycznym tonie wypowiada się Igor Wasilewski, prezydent polskiego stowarzyszenia studenckiego na Oksfordzie.

„Po wprowadzeniu nowych zasad koszt studiów na Oksfordzie, Cambridge i najbardziej prestiżowych londyńskich uczelniach wzrośnie do 350 tysięcy złotych na kierunkach humanistycznych i 620 tys. na technicznych. Z kolei 6-letnie studia medyczne mogą kosztować nawet, bagatela, 1.3 miliona złotych.” Na taki wydatek będą sobie mogli pozwolić

nieliczni – głównie dzieci najbogatszych i być może także garstka szczęśliwców, których znani filantropi i duże fundacje wspomogą wysokimi stypendiami.

FENOMEN „POLSOCÓW”

Popularność Zjednoczonego Królestwa wśród zainteresowanych edukacją na najwyższym światowym poziomie Polaków sukcesywnie wzrastała od momentu dołączenia naszego kraju do struktur Unii Europejskiej. Szacuje się, że przed 2004 rokiem w Wielkiej Brytanii studiowało zaledwie około 1000 naszych rodaków. Kilkanaście lat później, w roku akademickim 2017-2018, ich liczba wyniosła już 7545.

Tak znaczące poszerzenie się społeczności polskich studentów na Wyspach, które przypisuje się głównie zyskanemu szesnaście lat temu dostępowi do pożyczek SLC, w sposób nieunikniony przełożyło się na ich większą integrację na obcym gruncie.

Pierwszym owocem zacieśniających się między nimi więzi było powstanie polskich stowarzyszeń studenckich (ang. Polish Societies lub w skrócie PolSocs), które dziś funkcjonują we wszystkich rejonach Zjednoczonego Królestwa. Ich członkom, których do dołączenia skłonił przede wszystkich towarzyski charakter organizowanych przez nie wydarzeń, szybko przestało jednak wystarczać wspólne celebrowanie Andrzejek czy Tłustego Czwartku. Choć cenili sobie możliwość nawiązywania nowych znajomości i kultywowania rodzimych tradycji, jednocześnie pragnęli zainicjować poważną debatę na temat stojących przed ojczyzną wyzwań. Tak narodziła się idea Kongresu Polskich Stowarzyszeń Studenckich w Wielkiej Brytanii. Jego pierwsza edycję zorganizowano w Oksfordzie w 2008 roku z inicjatywy Zbigniewa Pełczyńskiego, powstańca warszawskiego i legendarnego profesora filozofii politycznej, u którego nauki pobierali niegdyś m.in. Bill Clinton czy Radosław Sikorski.

Dwanaście lat później trwają w pandemicznej rzeczywistości przygotowania do czternastej odsłony Kongresu. Nie jest on już dziś jednak jedyną polską konferencją studencką na Wyspach. W kalendarzu społeczności na dobre zdążyły się zadomowić także LSE Polish Economic Forum, promujące polską przedsiębiorczość i startupy Poland 2.0 Summit, UCL Leaders: Poland in a Global World oraz skierowane do młodych naukowców Science: Polish Perspectives. W 2013 roku powołano też mającą reprezentować interesy całego środowiska Federację Polskich Stowarzyszeń Studenckich w Wielkiej Brytanii.

KUSZĄCA PERSPEKTYWA POWROTU

Wspólnym mianownikiem wszystkich wyżej wymienionych inicjatyw jest bliska współpraca ich organizatorów z dużymi partnerami, takimi jak Boston Consulting Group, Bain & Company, Amazon, Polski Fundusz Rozwoju (PFR), Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) czy Kulczyk Investments. Podmioty te często wysyłają swoich przedstawicieli na podobne wydarzenia z zamiarem realizacji celów rekrutacyjnych. W ten sposób dają kształcącym się na Wyspach młodym Polakom do zrozumienia, że również w kraju czekają na nich ciekawe perspektywy rozwoju zawodowego.

Ich wysiłki zdają się przynosić pożądany skutek. Według niedawno przeprowadzonej przez Fundację GPW ankiety, aż 66% polskich studentów zagranicznych uczelni planuje po skończeniu nauki wrócić nad Wisłę. Jak wykazało badanie Poland 2.0 Summit i BCG z 2018

roku, wśród podawanych przez nich czynników sprzyjających podjęciu takiej decyzji dominują powody rodzinne (42%), mniejsza konkurencja na rynku pracy (37%) czy chęć założenia w Polsce własnej firmy (37%).

W obliczu tak rozpowszechnionej intencji powrotu do ojczyzny studia w Wielkiej Brytanii jawią się więc jako swoista inwestycja w budowanie przyszłego kapitału politycznego i intelektualnego państwa. Z taką diagnozą zgadza się Natalia Narożańska, absolwentka uniwersytetu w Cambridge i laureatka drugiej edycji prestiżowego konkursu magazynu „Forbes” i warszawskiego biura McKinsey & Company „25under25.”

„Choć wysłanie studenta za granicę generuje większy koszt niż wykształcenie go w Polsce, to korzyści dla naszej soft power są nie do przecenienia,” podkreśla.

„Polacy na brytyjskich instytucjach szkolnictwa wyższego tworzą międzynarodową sieć kontaktów, która korzystnie przekłada się potem na wizerunek naszego kraju w oczach zagranicznych partnerów. Znajduje to zastosowanie tak w biznesie, jak i wielkiej polityce,” dodaje.

MAJĄ KONKRETNE PROPOZYCJE

Pomimo napływających z Londynu mało zachęcających sygnałów, liderzy polskiej społeczności studenckiej w Wielkiej Brytanii nie składają broni. O cofnięcie bądź złagodzenie decyzji brytyjskiego odpowiednika ministerstwa nauki i szkolnictwa wyższego walczą tym zacieklej, że potrafią się postawić na miejscu młodszych kolegów i koleżanek, którzy mogą nie dostąpić tak cenionego przez nich przywileju.

W boju o dostępność studiów na Wyspach dla obywateli UE bez względu na ich status materialny wspiera ich profesor Danuta Hübner. To właśnie dzięki jej interwencji problem zdecydowała się nagłośnić grupa polskich europosłów z Europejskiej Partii Ludowej (EPL). „Obywatele nie mogą ponosić kosztów Brexitu,” przekazali eurodeputowani w komunikacie prasowym, w którym poinformowano też o powstaniu listu zwracającego się do brytyjskiej minister Michelle Donelan z prośbą o rewizję polityki jej resortu. Jak donosi na Twitterze Andrzej Halicki, apel podpisało już ponad 100 posłów Parlamentu Europejskiego.

Uskrzydleni podjętymi już w Brukseli w ich sprawie działaniami studenci dążą teraz do podjęcia dialogu z polskimi władzami. „Mamy konkretne propozycje, które chcielibyśmy przedstawić w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego,” mówi Dominik Frej, prezydent Federacji Polskich Stowarzyszeń Studenckich w Wielkiej Brytanii. Chodzi przede wszystkim o zwarcie szyków z europejskimi partnerami celem złagodzenia wpływu ogłoszonych przez Zjednoczone Królestwo nowych zasad na obywateli wspólnoty. Dziś mówi się w tym kontekście np. o możliwości powołania finansowanego z funduszy UE programu kredytów studenckich.

Jakiekolwiek rozwiązanie zostanie ostatecznie uznane za najbardziej optymalne, środowisko Freja pragnie mieć swój wkład w jego kształtowanie.

„Jesteśmy to winni zdolnym młodym ludziom, dla których proponowane niebotycznie wysokie czesne może się okazać barierą nie do przejścia,” konkluduje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Brexit przyczyną dramatu najzdolniejszych Polaków. Nasi studenci walczą o możliwość dalszej edukacji na Wyspach [ZDJĘCIA] - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski