Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Browar w Grodzisku: Z wielkiej pasji ożywią małe warzelnie [ROZMOWA]

Katarzyna Dobroń
Z wielkiej pasji ożywią małe warzelnie [ROZMOWA]
Z wielkiej pasji ożywią małe warzelnie [ROZMOWA] Katarzyna Dobroń
Zaledwie cztery miesiące po reaktywacji browaru w Grodzisku Wielkopolskim Krzysztof Panek, jego prezes, planuje wskrzeszenie kolejnej warzelni

Dlaczego mówi się, że reaktywacja browaru w Grodzisku Wielkopolskim jest jednym z najbardziej oczekiwanych powrotów?
Piwo grodziskie to jedyny polski styl piwa. To tak, jakby we Włoszech umarło Ferrari, a po  kilkudziesięciu latach produkcja wróciła. Ten browar nie istniał przez 22 lata. Naszym poprzednikom często brakowało inwestorów. W 2011 roku rozpoczęliśmy pierwsze rozmowy z miastem, właścicielem tych nieruchomości.

To były trudne rozmowy? Dlaczego na otwarcie trzeba było czekać trzy lata?
Nie, władze i sami mieszkańcy czekali, aż ktoś reaktywuje ten browar. Miasto rozpisało przetarg w 2012 roku, a my ten przetarg wygraliśmy. Browar ruszył trzy lata po tym, gdy go kupiliśmy. W tym czasie przygotowaliśmy koncepcję architektoniczną i technologiczną. Wymagające i czasochłonne było odtworzenie warzelni piwa, ale i  wskrzeszenie piwnego smaku i stylu. To ostatnie wymagało wsparcia mieszkańców, specjalistów oraz półtora roku badań.

Zobacz też: Znana marka ma wrócić do Grodziska

Ile kosztowała ta inwestycja?
Zainwestowaliśmy około 10 milionów złotych. Żeby skutecznie wskrzesić taką legendę, jaką jest piwo grodziskie, trzeba również być z branży, rozumieć konsumentów.

Udało się? Jak ocenia Pan sprzedaż po pierwszych czterech miesiącach?
Ocenią nas konsumenci, mieszkańcy Grodziska Wielkopolskiego i eksperci, ale wszystkie znaki wskazują na  to, że się udało. Sprzedajemy zgodnie z planem. To jest mały browar z marką trudnego sensorycznie piwa dla ekspertów, koneserów i  grodziszczan, którzy są już z tym smakiem zaprzyjaźnieni. Ta skala produkcji nie jest i nigdy nie będzie duża. Realizujemy tu swoją pasję i dzięki temu możemy z niej żyć. Nie mamy oczekiwań finansowanych na miarę dużych koncernów piwnych.

To może być piwo na eksport? W okresie międzywojennym było eksportowane do 37 państw.
Teraz możemy wyprodukować 20 tysięcy hektolitrów piwa rocznie. Maksymalnie będziemy mogli zabutelkować 50 tysięcy hektolitrów rocznie. Grodziskie rzeczywiście było słynne za granicą, wiemy, że prędzej czy później nas to czeka. Kierunkami historycznymi są Niemcy, Stany Zjednoczone i Kanada.

Krzysztof Panek

Jak zmienił się rynek, odkąd Kompania Piwowarska zrezygnowała z Grodziska w 1993 roku?
Na początku lat 90. przeciętny Polak wypijał około 30 litrów piwa rocznie. W tej chwili to już prawie 100 litrów rocznie. Pijemy dużo więcej piwa, a mniej ciężkich alkoholi. Na początku lat 90. zachwyciliśmy się, że piwo jest dostępne i stabilnej jakości, co we wcześniejszym okresie nie zawsze było możliwe. Zaczęliśmy odkrywać, że piwo to nie tylko jasne pełne, że są też inne rodzaje i smaki często wytwarzane regionalnie i tradycyjnie. Koncerny widzą te trendy i chcą je czasem wykorzystać, nawet jeśli nie są regionalni, tradycyjni ani mali.

Piwo z Grodziska jest tradycyjne, ale tradycyjnej nazwy nie ma. Dlaczego?
Ma tradycyjną etykietę i butelkę, warzone jest według starej receptury na grodziskiej wodzie i dymionym słodzie pszenicznym, fermentowane na  grodziskich drożdżach, towarzyszy mu tradycyjny grodzi-ski pokal. Nazwa jest prawie nieodróżnialna dla konsumenta. Dawny znak słowny jest zarejestrowany na osobę fizyczną, która nie jest zainteresowana odsprzedaniem go.

Pierwszą waszą inwestycją był browar w Miłosławiu. To prawda, że po Grodzisku reaktywowany będzie browar w Trzemesznie?
Browar w Miłosławiu kupiliśmy w maju 2011 roku, wystarczyło go doinwestować. W Trzemesznie właśnie wygraliśmy przetarg, a akt notarialny mamy podpisać jeszcze we wrześniu. Udało nam się nabyć browar klasztorny, gdzie produkowano piwa górnej fermentacji, trochę jak z belgijskiej tradycji piw klasztornych.

Kiedy można będzie napić się piwa klasztornego z Trzemeszna?
Liczymy, że najpóźniej w 2018 roku. Obecnie są to prawie 300-letnie zabytki, trochę taka puszka Pandory. Wiemy, ile będzie kosztowała technologia, ale nie da się przewidzieć, ile wydamy na renowacje budynków. To może być nawet dwa razy droższa inwestycja niż w Grodzisku Wielkopolskim.

WRÓĆ NA "GŁOS WIELKOPOLSKI"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski