Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brydż: Krzysztof Jassem opowiada o wejściu na... szczyt

Radosław Patroniak
Krzysztof Jassem jest arcymistrzem światowym i jednym z najbardziej utytułowanych polskich brydżystów
Krzysztof Jassem jest arcymistrzem światowym i jednym z najbardziej utytułowanych polskich brydżystów Fot. Szymon Siewior
Rozmowa z Krzysztofem Jassemem, zwycięzcą drużynowych MŚ, czyli Bermuda Bowl, jednym z najbardziej utytułowanych polskich brydżystów i profesorem matematyki na UAM.

Kto się interesuje brydżem nie może nie znać nazwiska Jassem. Rok temu zdobył Pan drużynowe MŚ open i indywidualny tytuł World Grand Master. Teraz wrócił pan z indyjskiego Madrasu z historycznym, bo pierwszym dla Polski zwycięstwem w najbardziej prestiżowych rozgrywkach, czyli Bermuda Bowl. Chyba już kolekcja tytułów jest już zamknięta?
Niekoniecznie, bo jeszcze nie wygrałem Olimpiady Brydżowej, choć 15 lat temu byłem bardzo blisko, bo w Maastricht zdobyłem srebrny medal. Okazja do poprawienia tego wyniku nadarzy się już w przyszłym roku we Wrocławiu. Niewątpliwie jednak Bermuda Bowl to jest brydżowy szczyt, ponieważ jest to najdłuższa, dwutygodniowa impreza z udziałem 22 najelpszych drużyn narodowych na świecie. Wystarczy powiedzieć, że turniej odbywa się od 55 lat, a dopiero pierwszy raz w historii zwyciężyła w nim reprezentacja Polski.

Jakie były kulisy drogi po tytuł?

Przede wszystkim rozpoczęliśmy rywalizację w kadłubowym składzie, ponieważ w Madrasie dowiedzieliśmy się cofnięto zaproszenie do udziału w imprezie Cezaremu Balickiemu i Adamowi Żmudzińskiemu. Kilka innych czołowych par świata też zostało podejrzanych o nielegalne przekazywanie informacji. co w praktyce oznacza niewłaściwe ułożenie kart i kartoników do kart. Afera rozpoczęła się w lipcu od dyskwalifikacji trzech par z Izraela, Monako i Niemiec. Od dwóch lat rozgrywki brydżowe rejestrowane są na wideo, stąd wątpliwości działaczy światowej federacji. W stosunku do naszej pary dowody nie były mocne. Poza tym zaproszenie cofnięto dopiero w Madrasie, a to oznaczało, że musimy ściągnąć w trybie awaryjnym jeszcze jedną parę z Polski, by mieć szanse walki o najwyższe laury. Po czterech dniach dołączyli do nas PiotrGawryś i Michał Klukowski. Dramaturgia pojedynków była niesamowita. Do ósemki weszliśmy z trzeciego miejsca, ale po dość słabym początku eliminacji. W ćwierćfinale wygraliśmy 12 pkt z Francuzami, czyli jednym rozdaniem. W półfinale z Anglikami przegrywaliśmy 4 pkt, a w ostatnim rozdaniu wygraliśmy różnicą 6 pkt. Z kolei w finale ze Szwecją pięć rund przed końcem też przegrywaliśmy. Szczęście jest niezbędne w każdym sporcie, podobnie zresztą jak odporność psychiczna. Dobra atmosferaw w teamie też sprzyjała sukcesowi.

Fetowanie w Madrasie było godne mistrzów. Tego samego nie można jednak powiedzieć o polskich mediach...
Czasy się zmieniły, bo w 1984 r. zdobyliśmy złoto na Olimpiadzie Brydżowej i wtedy drużyna była szósta w Plebiscycie „Przeglądu Sportowego”. Inaczej to wszystko było poukładane w mediach. Myślę, że to jest problem ogólnoświatowy. Nikt nie wymyślił sposobu na atrakcyjne pokazywanie brydża w telewizji. Poker przebił się w Eurosporcie, a my jedynie na branżowych portalach internetowych. Inny problem to malejąca liczba brydżystów. 6 tysięcy zarejestrowanych graczy w Polsce przy milionie w USA mówi samo za siebie. Na szczęście wychodzimy już z brydżowego „dołka”, o czym świadczy choćby zainteresowanie szkołą brydżową, prowadzoną w Poznaniu przez moich synów.

Czy w brydżu przechodzi się na sportową emeryturę i czy Pan już o niej myśli?

Założenia są takie, że optymalny wiek dla brydżysty to 40-50, czyli ja osiągnąłem właśnie górną granice. Wzięło się to stąd, że zazwyczaj zaczyna się naukę gry w brydża od 10 roku życia, choć w moim przypadku to było jeszcze trzy lata wcześniej, a kolejnych 20-25 lat trzeba poświęcić na poznanie wszystkich tajników gry. Ewenementem jest członek naszej złotej drużyny, Michał Klukowski, który po tytuł MŚ sięgnął w wieku 19 lat. Poprzedni najmłodszy mistrz świata był starszy o pięć lat. Wracając do ograniczeń wiekowych, to przejście na sportową emeryturę mi na razie nie grozi. Przez 10 lat mogę grać z najlepszymi, a od 60 roku życia w lżejszej kategorii, czyli wśród seniorów.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski