W 2013 roku w Polsce upadły firmy o łącznym, znanym obrocie ok. 14,1 mld złotych i zatrudnieniu ok. 42,4 tys. osób (według ostatnich dostępnych danych), podczas gdy w 2012 roku opublikowano orzeczenia o upadłości firm mających zsumowany ostatni znany obrót na poziomie 14,6 mld złotych i zatrudnieniu ok. 48 tys. osób. Różnica nie jest więc duża, a wynika m.in. z dużego zatrudnienia i obrotu największych firm budowlanych, które upadały w 2012 roku.
W ubiegłym roku niemalże dorównało im zatrudnienie i obroty, m.in. dużych hurtowników, którzy znaleźli się wtedy w procesie upadłości.
Za biedni, by upaść
Wydawać by się mogło, że spadek liczby upadłości w 2013 roku w porównaniu do roku poprzedniego zwiastuje poprawę. Jednak specjaliści Euler Hermes są sceptyczni.
- Rzeczywista liczba niewypłacalnych przedsiębiorstw jest przynajmniej kilkukrotnie wyższa - mówi Grzegorz Hylewicz, dyrektor windykacji w Euler Hermes Collections. - Z powodu oddalania wniosków o upadłość przez sądy - głównie z powodu zbyt małego majątku dłużnika - nie doszło do skutku przynajmniej 5 do 6 razy większej liczby postępowań - podkreśla.
Obecnie sądy przyjmują że aby przeprowadzić postępowanie upadłościowe, firma musi mieć do dyspozycji przynajmniej 50 tys. zł w gotówce. W przypadku przedsiębiorstw produkcyjnych, gdzie zabezpieczenie majątku jest kosztowniejsze, suma ta jest jeszcze większa.
W Wielkopolsce poprawa
W naszym regionie oznaki poprawy sytuacji gospodarczej są wyraźniejsze. W ubiegłym roku wielkopolskie sądy ogłosiły upadłość 69 firm. To liczba o ponad 1/3 mniejsza niż w 2012 roku. Nasze województwo jest jednak wśród regionów, które mogą pochwalić się dużą aktywnością gospodarczą, wyjątkiem. W dolnośląskim i śląskim w 2013 roku upadłości było więcej niż rok wcześniej, w mazowieckim ich liczba spadła, ale tylko o 9 proc.
Perspektywy na bieżący rok także nie są rewelacyjne. Specjaliści z Euler Hermes twierdzą, że liczba upadłości może w tym roku jeszcze nieco wzrosnąć.
- Wciąż negatywne konsekwencje przynosi wielu firmom Euro 2012. Żaden sektor na nim nie zyskał zgodnie z oczekiwaniami - mówimy zarówno o budownictwie, które przypłaciło je już stopniowo opadającą falą upadłości, ale także o firmach usługowych, gastronomicznych i hotelarskich, które poczyniły wtedy wiele inwestycji, a obecne przychody są poniżej oczekiwań - twierdzi Tomasz Starus, członek zarządu EH. - Problemy firm usługowych wynikają z oszczędności czynionych przez konsumentów, jak i biznes. W tym roku spodziewamy się podobnej liczby upadłości jak w minionym roku, a nawet bardziej prawdopodobny wydaje się wzrost ich liczby w okolicach 3 proc. niż spadek - dodaje.
Możliwe jednak, że będzie to ostatni trudny rok dla przedsiębiorstw. W kolejnym oznaki poprawy koniunktury przełożą się na wyniki finansowe.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?