Przedszkole Kolumbus przy Bukowskiej prowadzi Fundacja Familijny Poznań. Przejęła je od miasta w 2013 r. To społeczność przedszkola przekonała radnych do tej decyzji.
- To był ogromny błąd ze strony rodziców i pracowników, którzy są zastraszani przez fundację, panie nieraz płaczą - mówi Dagmara Bydałek, mama dziecka, która była wśród osób, zabiegających o oddanie placówki fundacji.
Przedszkole na minusie
Rodzice mają pretensje, że fundacja nie poinformowała o likwidacji kuchni i wprowadzeniu cateringu. - Jest okropny, na podwieczorek przypadały trzy łyżki kisielu na dziecko - opowiada jeden z pracowników. - Sznycel był wielkości pięciozłotówki plus jedna łyżka stołowa ziemniaków. Dzieci płakały za dokładkami.
Jedna z mam mówi, że brakuje napojów. - Jak przywieźli mleko, to nie dali już herbaty - przyznaje Renata Dominek, dyrektor Kolumbusa.
Rodzice, próbują ratować sytuację i sami przynoszą baniaki z wodą i słodkie przekąski. - W te upały śniadania przywożą autem osobowym, mleko było w garnku - mówi jedna z mam i na dowód pokazuje zdjęcie zrobione komórką.
Monika Kremser z Fundacji Familijny Poznań, która spotkała się wczoraj z rodzicami była zaskoczona tymi informacjami. Nic o tym nie widziała. Dyrektor Dominek wyjaśniała, że zawsze mówi firmie cateringowej czego brakuje i sporządza notatki służbowe. - Postanowiliśmy zlikwidować kuchnię, ponieważ przedszkole jest deficytowe - tłumaczy M. Kremser. - W 2015 r. strata wyniosła 148 tys. zł. Do kuchni dopłacamy ok. 5 tys. zł. Od pani dyrektor miałam informację, że podwyżka stawki żywieniowej nie wchodzi w grę.
W marcu pracownicy kuchni otrzymali wypowiedzenia. Mieli pracować do końca maja. W przyszłym tygodniu na prośbę Kremser zaplanowano spotkanie z rodzicami, na którym chciała przekazać informację, że od 1 czerwca w przedszkolu będzie catering. - Pacownicy kuchni przynieśli L4 i 4 maja w trybie awaryjnym wprowadziliśmy catering - wyjaśnia M. Kremser. - Zwróciliśmy się do firmy z Rokietnicy, która obsługuje niektóre nasze przedszkola. Nigdy nie mieliśmy na nią skarg.
Remont przy dzieciach
- Jeśli nie ma pieniędzy dla przedszkola, to dlaczego Familijny przejmuje Rusałkę i bunkry. To są koszty, a tu likwiduje się kuchnię, zwalnia ludzi - wskazuje D. Bydałek. - Fundacja obiecywała remont przedszkola. Po wielkiej wojnie postawiono plac zabaw, ale bez oświetlenia.
Według Kremser, fundacja musiała wykonać zalecenia strażaków: zainstalować drzwi przeciwpożarowe, klapy oddymiające, wymienić instalację elektryczną. W tym roku planuje cyklinowanie parkietów i malowanie sal. - Niedoszacowaliśmy remontów - przyznaje Kremser. - Znaczna część kosztów to wynagrodzenia. Nauczyciele pracują 25 godzin, a zarabiają więcej niż na Karcie Nauczyciela .
Rodzice twierdzą, że obawiają się o bezpieczeństwo dzieci, bo w kwietniu ekipa remontowa przystąpiła do prac, gdy w przedszkolu były maluchy. - Moje dziecko ze strachu siedziało pod stołem, taki był hałas - mówi jedna z mam, a druga dodaje: - Mój syn jest chory. Teraz musi brać leki, bo się dusi.
Kremser przeprosiła rodziców za ten incydent. Twierdzi, że to było nieporozumienie, bo firma remontowa miała pojawić się w weekend.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?