Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był luminarzem dziennikarstwa

Marek Zaradniak
Zdzisław Beryt podczas wernisażu jednej z wystaw fotograficznych.
Zdzisław Beryt podczas wernisażu jednej z wystaw fotograficznych. Szymon Siewior
W sobotę minie 90. rocznica urodzin cenionego poznańskiego publicysty Zdzisława Beryta.

Był jedną z legend poznańskiego, ba polskiego dziennikarstwa. Jednym z największych luminarzy dziennikarstwa dotyczącego kultury, ale i dobrych obyczajów. Jak mało kto znał się na filmie, pisał o plastyce i fotografii. Bliskie mu były balet, ale i teatr, muzyka i problematyka mediów, a także dobre maniery. Gdyby żył Zdzisław Beryt, bo o nim mowa, ukończył by w sobotę 90 lat. Przez większość swego zawodowego życia związany był z Gazetą Poznańską, a u jego schyłku z Głosem Wielkopolskim. Ceniono szczególnie jego felietony "Szklane oko" i cykl recenzji "Piórkiem po ekranie". Był wnikliwym, ale sprawiedliwym krytykiem.
Był rodowitym poznaniakiem. Podczas II wojny światowej trafił do przymusowej pracy na stadionie im. Edmunda Szyca w Poznaniu. tam nawiązał kontakty z Wielkopolską Organizacją Wojskową. Gdy wysiedlony został wraz z rodziną do Generalnego Gubernatorstwa został aresztowany właśnie za kontakty z WOW. Trafił kolejno do więzień .w Mielcu, Rzeszowie, Krakowie i do poznańskiego Fortu VII. Gdy znalazł się w obozie Auschwitz-Birkenau pracował jako pisarz w obozowym biurze.
Po zakończeniu wojny powrócił do rodzinnego Poznania. Najpierw podjął pracę w Urzędzie Kontroli Prasy, ale w 1951 rozpoczął pracę w Gazecie Poznańskiej jako redaktor depeszowy. W 1956 został dziennikarzem działu kulturalnego. I ta problematyka pozostała jego specjalnością do końca życia. W międzyczasie był także sekretarzem redakcji oraz sprawozdawcą sejmowym. Pisał o Międzynarodowych Targach Poznańskich. Biegła znajomość języków obcych umożliwiała mu szybkie nawiązywanie kontaktów z gośćmi przybywającymi do Poznania z zagranicy. Będąc znawcą filmu był jurorem Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Karlovych Varach. W Poznaniu natomiast był współzałożycielem Dyskusyjnego Klubu Filmowego. Pracował do końca życia. Mimo rozległej wiedzy i doświadczenia dziennikarskiego nigdy nie wydał żadnej książki. Na pytanie dlaczego odpowiadał - A kto by to czytał?. Nie prowadził też zajęć z dziennikarstwa na uczelniach, a z pewnością jego uwagi dotyczące pisania recenzji czy dziennikarstwa dotyczącego kultury dały by z pewnością wiele młodym adeptom tej sztuki.
Ci, którzy go znali i pracowali z nim na co dzień doskonale znali używane przez niego powiedzonka. Do najpopularniejszych należały: "Tak spokojnie się dzień zaczął, a...(tu padało nazwisko lub imię osoby) przyszedł" oraz "Gdyby go nie było (tu padało nazwisko lub imię) trzeba by go wymyślić".
Z działalnością Zdzisława wiąże się wiele anegdot. Jedna z nich związana ze znajomością przez niego języków obcych. gdy na któryś z jubileuszy Gazety Poznańskiej zjechali redaktorzy naczelni z zaprzyjaźnionych gazet na oficjalnym spotkaniu każdy z gości wygłaszał stosowną laudację w języku ojczystym. Również szefowa pisma węgierskiej mniejszości w Rumunii. Ku zdziwieniu słuchaczy Zdzisław tłumaczył jej wystąpienie bez zająknięcia. Jak to zrobił?. Na bankiecie dopiero przyznał się, że wcześniej otrzymał niemiecką wersję jej wystąpienia i po prostu się go nauczył.  Pracował do końca. Odszedł 29 stycznia 2008 roku.
Od 2010 roku Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej przyznaje wyróżniającym się publicystom kulturalnym Nagrodę im. Zdzisława Beryta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski