Były łódzki kapłan i strażnik miejski chciał zabić księdza. Mówił, że zainspirował go film "Tylko nie mów nikomu". Grozi mu dożywocie
Do próby zbrodni doszło w czerwcu we Wrocławiu. Były ksiądz franciszkański próbował zabić innego księdza. Teraz do wrocławskiego sądu trafił akt oskarżenia wobec napastnika. Wkrótce rozpocząć ma się jego proces.
O poranku 10 czerwca 56-letni bezdomny Zygmunt W. rzucił się z nożem na wrocławskiego kapłana 48-letniego Ireneusza B., gdy ten szedł odprawić mszę w tamtejszym kościele Najświętszej Marii Panny na Piasku.
Zaatakowany ksiądz Ireneusz B. to notariusz wrocławskiej kurii. Został ugodzony nożem w klatkę piersiową. Przeżył tylko dzięki szybkiej pomocy lekarskiej.
Próba zabicia księdza wchodzącego do kościoła wstrząsnęła całą Polską. Jeszcze bardziej zaskakujące były motywy napastnika.
56-letni Zygmunt W. przez lata związany był z Łodzią i jej okolicami. W młodości wstąpił do zakonu franciszkanów. W latach 1985-1992 studiował w seminarium w łódzkich Łagiewnikach. Przyjął święcenia kapłańskie, ale rok później porzucił zakon. Był później widywany z ulotkami świadków Jehowy.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE