Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były marszałek idzie na radnego

Mateusz Pilarczyk
Były marszałek województwa Stefan Mikołajczak po pięciu latach chce wrócić do wielkopolskiej polityki
Były marszałek województwa Stefan Mikołajczak po pięciu latach chce wrócić do wielkopolskiej polityki Waldemar Wylegalski
Ze Stefanem Mikołajczakiem, byłym marszałkiem województwa wielkopolskiego i niezależnym kandydatem z listy SLD w tegorocznych wyborach, rozmawia Mateusz Pilarczyk

Od 1999 roku do 2005 był Pan marszałkiem wielkopolski. Dlaczego po czterech latach przerwy zdecydował się Pan wrócić do samorządu wojewódzkiego i kandydować na radnego?

Liczę, że moje doświadczenie i możliwości pomogą zrealizować wiele spraw potrzebnych Wielkopolsce, na które ludzie czekają. Jest to również szansa, abym mógł dokończyć liczne projekty, które rozpocząłem jeszcze w czasach, kiedy byłem marszałkiem.

Jakie projekty?

Pierwszym z ważnych zadań do realizacji w nadchodzącej kadencji jest kwestia wyrównania parytetu rozwojowego w całej Wielkopolsce. Dotyczy to szczególnie gmin i powiatów położonych daleko od dużych ośrodków miejskich. Potrzebują one zwiększonej pomocy poprzez przeznaczanie pieniędzy unijnych na inwestycje prorozwojowe.

Kolejna sprawa to komunikacja wewnętrzna w regionie. Dla województwa jest bardzo ważne, żeby mieszkańcy mogli się sprawnie przemieszczać pomiędzy naszymi aglomeracjami, jak również na zewnątrz regionu. Przykładem mogą być chociażby połączenia komunikacyjne w północnej Wielkopolsce. Są one bardzo uciążliwe dla mieszkańców. Piła nie ma bezpośredniego połączenia kolejowego z Warszawą, które kiedyś funkcjonowało. Ważna jest też kwestia drogi numer 11, której użytkowanie jest - jak wszyscy wiemy - bardzo uciążliwe.

Czym jeszcze chciałby się Pan zająć w nowej kadencji?

Trzeci człon to zadania związane z usprawnieniem funkcjonowania życia kulturalno- -oświatowego i powszechniejszej dostępności do dóbr kultury. Teraz chcę dokończyć mój projekt budowy sal koncertowych we wszystkich powiatach, w których ich nie ma. To pozwoli ożywić życie kulturalne we wszystkich środowiskach.

A co z kwestiami gospodarczymi, które najbardziej interesują mieszkańców Wielkopolski?

Oczywiście, Poznań jest tu niekwestionowaną stolicą województwa i centrum jego rozwoju. Jednakże jest to niewystarczające dla całego regionu. Powinno być jeszcze kilka podobnych ośrodków w Wielkopolsce. Najbardziej do tego predysponowane są miasta, które kiedyś były stolicami województw. One utraciły ten charakter, ale subregionalnie powinny być centrami rozwoju. W części z nich młodzież ma już możliwość studiowania, ale tę ofertę należy wzbogacać. Wtedy zmniejszamy konieczność dojazdów i zarazem zwiększamy liczbę miejsc pracy. Promieniowanie z centrum subregionalnego będzie powodowało rozwój całego regionu. Należałoby działać nie tylko opierając się na miastach prezydenckich, ale również na mniejszych miejscowościach takich jak Jarocin, Wągrowiec czy Chodzież, które powinny wrócić do swojej świetności.

"Mniej makiet i planów bez pokrycia, więcej realnych inwestycji z wykorzystaniem wszystkich możliwości angażowania inwestorów i środków unijnych" - to cytat z Pana programu wyborczego. Jak chce Pan to osiągnąć, bo przecież kompetencje sejmiku dotyczą głównie planowania i wskazywania kierunków rozwoju?

Oczywiście jest to związane z tworzeniem wieloletnich planów inwestycyjnych z uwzględnieniem subregionalnych centrów, o których już wspominałem. Aby to urzeczywistnić, trzeba stworzyć możliwości dla inwestorów indywidualnych i ściągać kapitał. Musimy też pomagać gminom w przygotowaniu infrastruktury technicznej. Już w pierwszej kadencji podejmowaliśmy temat bezprzewodowego dostępu do internetu, aby mieszkańcy małych gmin mieli również dostęp do sieci.

Kiedy w 2005 roku zrezygnował Pan z funkcji, stanowisko marszałka przejął Marek Woźniak. Jak były marszałek, który miał czteroletnią przerwę w sejmiku województwa, ocenia rządy swojego następcy?

Nie mnie oceniać. Najlepiej potrafią to zrobić mieszkańcy. Odpowiedź na to pytanie jest dla mnie niezręczna, bo każdy pracuje według własnej koncepcji i swojego podejścia. Ja miałem trochę inną filozofię patrzenia na Wielkopolskę. Przede wszystkim dla mnie Wielkopolska jest silnym regionem dzięki sile gmin i miast położonych nie tylko w pobliżu Poznania.

Rządy w pierwszych dwóch kadencjach chyba mocno się różniły od tych w latach 2006-2010?

Też to odczuwam, kiedy śledzę informacje, które dotyczą funkcjonowania samorządu wojewódzkiego. Wtedy budowaliśmy wszystkie struktury i tworzyliśmy nowy organizm. Inicjowaliśmy wiele działań, które integrowały Wielkopolskę, które trzeba było przeprowadzić, aby utworzyć z pięciu województw spójny region. Przy tym trzeba było zorganizować funkcjonowanie województwa, zaczynając od zwykłych regulaminów, przez kadry, a kończąc na kształtowaniu wizerunku Wielkopolski na zewnątrz. Wiązało się to między innymi z uchwaleniem herbu województwa i flagi. Był to trudny czas, bo świadomość polityczna opozycji i życzliwość niektórych środowisk wcale nie była tak łaskawa wobec naszych działań.

W 2005 roku i 2007 kandydował Pan bez powodzenia do parlamentu. Czym się Pan zajmował przez czas od rezygnacji z funkcji marszałka?

Cieszę się, że wróciłem do zdrowia fizycznego, bo to była w 2005 roku jedyna okoliczność mojej rezygnacji, co wyjaśniałem właśnie na łamach "Głosu Wielkopolskiego" rok po rezygnacji. Przez ten cały czas jestem z mieszkańcami województwa jako prezes wielkopolskiego oddziału związku Ochotniczych Straży Pożarnych i wiceprezes zarządu głównego OSP. W regionie mamy 1870 OSP. Przez ostatnie lata rozmawiałem z sołtysami, wójtami i burmistrzami nie tylko o ochronie przeciwpożarowej, ale i problemach danych środowisk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski