Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były prokurator skazany za napad na bank na 3,5 roku więzienia

Łukasz Cieśla
Były poznański prokurator został skazany za nieudany napad na bank. Dzisiaj poznański sąd uznał, że Jarosław D. ma spędzić w więzieniu 3,5 roku. Sędzia Agata Trzcińska nie dostrzegła zbyt wielu okoliczności łagodzących. Wskazywała za to na różne fakty przemawiające na niekorzyść oskarżonego.

Do nieudanego napadu doszło w listopadzie 2014 roku. Jarosław D., z maską z filmu "Krzyk" na twarzy i atrapą pistoletu, wszedł do banku PKO BP przy ul. Naramowickiej w Poznaniu. Groził pracownikom i klientce atrapą broni. Domagał się gotówki. Nie udało mu się ukraść pieniędzy, bo... w banku ich nie było. Była to placówka bezgotówkowa. Po chwili, podczas ucieczki, został zatrzymany przez dwóch przechodniów.

Zobacz też:

Dziś sędzia Agata Trzcińska, skazując byłego prokuratora wskazała, że okoliczności sprawy nie budzą żadnych wątpliwości. Nagrania z monitoringu, zeznania pokrzywdzonych oraz świadków były jednoznaczne. Fakt, że Jarosław D. przyznał się do napadu i wyraził skruchę, nie miał dla sądu wielkiego znaczenia. Sędzia wskazała bowiem, że jako prawnik i były prokurator wiedział, że tylko przyznanie się i skrucha mogą zostać potraktowane jako okoliczności łagodzące.

- Jarosław D. jest pełnoletni, zdolny do rozpoznania swoich działań. Jest prawnikiem, byłym prokuratorem. Jego odpowiedzialność jest wyższa. Na jego niekorzyść przemawia również fakt, że mierzył atrapą broni w kierunku pokrzywdzonych, wzbudzał u nich strach. Był też karany w 2015 roku za oszustwo popełnione w 2010 roku - uzasadniała wymiar kary sędzia Trzcińska.
pokrzywdzonych.
Jak się dowiedzieliśmy, wyrok dotyczy oszustwa na szkodę drobnego przedsiębiorcy z Murowanej Gośliny. W 2010 roku Jarosław D. pożyczył od niego 100 tys. zł obiecując szybką spłatę. Potem zawarł nawet sądową ugodę wskazując, że odda pieniądze w dwóch ratach. Ostatecznie w 2014 roku pożyczkodawca zawiadomił śledczych o niewywiązaniu się przez Jarosława D. z umowy. A w lutym tego roku sąd uznał go winnym oszustwa i skazał na rok więzienia w zawieszeniu na 4 lata. Ten wyrok jest prawomocny.

Dziś sędzia mówiła również o tym, że Jarosław D. ws. napadu na bank przyznał się, że szacował szanse na jego skuteczne obrabowanie. Miał wyznaczyć sobie próg 30 procent szans na zabranie pieniędzy z upatrzonej placówki. W listopadzie 2014 roku wszedł do PKO BP przy ul. Naramowickiej w Poznaniu. W przeszłości, jak wskazała sędzia, był klientem banku. Znał rozkład pomieszczeń. Wtedy mieścił się tam bank Nordea. Po tym, jak w 2011 roku został obrabowany, placówka stała się bezgotówkowa. Jarosław D. jednak o tym nie widział i dlatego kilka miesięcy temu napadł na kolejny bank działający pod tym adresem.

Były prokurator ma spędzić w więzieniu 3,5 roku. Na poczet katy zaliczono mu pobyt w areszcie od listopada 2014 roku do stycznia 2015 roku. Ma także zapłacić po tysiąc złotych każdemu z pokrzywdzonych oraz pokryć koszty procesu. Wyrok jest zgodny z oczekiwaniami prokuratury. Przed tygodniem domagała się 3,5 roku więzienia oraz 5 tys. zł nawiązki dla każdego z
pokrzywdzonych.
Z kolei Jarosław D. oraz jego obrońcy wnioskowali o karę więzienia w zawieszeniu. Mówili o nasilającej się nagonce medialnej na oskarżonego. Eksprokurator obiecywał, że już nic złego nie zrobi, przepraszał, wyrażał skruchę. Jego obrońcy powoływali się też na wcześniejsze ustalenia z prokuraturą na końcowym etapie śledztwa. Zgodnie z nimi Jarosław D. miałby dobrowolnie poddać karze więzienia w zawieszeniu. Sędzia Trzcińska odniosła się dzisiaj do tych ustaleń stwierdzając, że nie są one wiążące dla sądu.

Wyrok jest nieprawomocny. Obrona zapewne złoży apelację.

W przeszłości pisaliśmy już o Jarosławie D. w kontekście napadu na bank w Rogoźnie. Został zatrzymany w tej sprawie w 2012 roku. Ale pracownicy banku podczas okazania nie byli pewni, że to on był sprawcą. Tego samego dnia Jarosław D. został zwolniony do domu. Potem otrzymał 5 tys. zł zadośćuczynienia za niesłuszne zatrzymanie.

Zobacz też: Były prokurator napadł na bank. Z atrapą pistoletu, w masce z horroru "Krzyk"

Pisaliśmy również o nim w kontekście jego pracy dla biznesmena Mariusza Świtalskiego. Po dobrowolnym odejściu z prokuratury w 1994 roku, podjął pracę właśnie dla Świtalskiego. Stracił ją po ok. 10 latach, kiedy pracodawca zarzucił mu nieprawidłowości finansowe podczas zamawiania usług dla firmy. D. potem przez pewien czas był asesorem komorniczym. Został jednak zwolniony dyscyplinarnie. Izba Komornicza nie chce wchodzić w szczegóły zwolnienia, ale wiemy, że jedna z osób poskarżyła się izbie, że D. rzekomo domagał się od niej łapówek. Od kilku lat były prokurator miał olbrzymie kłopoty finansowe. Właśnie one miały skłonić go do napadu na bank.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski