- Odrzucam wszystkie zarzuty. To bzdury - twierdzi Leszek Kasperski, prezes Caspara. - Gdy w styczniu otrzymaliśmy pismo w tej sprawie, to kwota roszczenia wynosiła 37 mln zł. Minęło kilka miesięcy, podczas których BZ WBK nie podejmował żadnych działań, nie przedstawiał mitycznych dowodów i nagle kwota roszczenia przekroczyła 50 mln zł. Jeśli przedstawiciele BZ WBK AM mają dowody naszej winy, to dlaczego jeszcze nie złożyli w sądzie pozwu przeciwko naszej spółce.
Czytaj także:
Chińczycy podrabiają poznańskie pierścionki
Poznań: Firma oskarża Sąd Okręgowy
O co chodzi w całym sporze? W 2009 Leszek Kasperski, który wcześniej odszedł z pracy w BZ WBK, założył firmę Caspar. Specjalizuje się ona w zarządzaniu funduszami klientów. Później do Kasperskiego dołączyli: Błażej Bogdziewicz i Piotr Przedwojski, którzy w banku BZ WBK AM zarządzali funduszami akcyjnymi.
Caspar formalnie zaczął działać w 2010 roku. Pojawili się klienci i firma zaczęła się rozwijać. Przez pierwszy okres przedstawiciele BZ WBK AM nie mieli zastrzeżeń wobec Caspara. Ten stan zmienił się jednak na początku tego roku. Wówczas to bank oskarżył spółkę o nieuczciwą konkurencję. Chodziło m.in. o bezprawne korzystanie z bazy danych klientów, czy sposób pozyskiwania pracowników z grupy BZ WBK.
- Nieuczciwa konkurencja polega przede wszystkim na nieuprawnionym wykorzystaniu bazy naszych klientów i nakłanianie ich do rozwiązania umów z BZ WBK AM poprzez szkalowanie naszej reputacji. Zniechęcano naszych klientów poprzez używanie nieprawdziwych argumentów podważających nasze kompetencje i pozycję. Wykorzystując informacje o zmianie udziałowca BZ WBK budowano niepokój co do przyszłości firmy, sugerując likwidację BZ WBK AM. Czy to jest uczciwy sposób na budowanie biznesu? Dodatkowo dochodzi jeszcze kwestia pracowników Caspara, którzy w 80 proc. pochodzą z grupy kapitałowej BZ WBK i dziś korzystają z naszego know how i tajemnic będących własnością firmy. Nie mielibyśmy nic przeciwko konkurencji jako takiej, która jest zdrowa dla rynku, ale musi odbywać się w granicach prawa - mówi Jacek Marcinowski, szef BZ WBK AM.
Co na to druga strona? W rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" Leszek Kasperski zapewnia, że nigdy nie korzystał z bazy danych BZ WBK, gdyż nie miał do niej dostępu. Szef Caspara uważa, że tak naprawdę chodzi o odwrócenie uwagi od m.in. gorszych wyników i malejącej liczby klientów BZ WBK AM.
Kto ma rację? O tym prawdopodobnie rozstrzygnie sąd, jeśli tylko podmiot zarządzany przez prezesa Marcinowskiego złoży pozew w tej sprawie. Na razie pewne jest, że Caspar nie ma zamiaru zapłacić żądanych pieniędzy.
- Nasza firma działa etycznie, zgodnie z zasadami uczciwej konkurencji. Owszem, przychodzą do nas także pracownicy wcześniej zatrudnieni w BZ WBK. Mamy też klientów, którzy byli związani z tamtą spółką. Wszystko odbywa się jednak zgodnie z prawem. W Polsce nie ma niewolnictwa, a pańszczyzna została dawno zniesiona - komentuje Kasperski i dodaje: - BZ WBK próbuje zabetonować rynek, nie dopuścić konkurentów, nawet jeśli ci konkurenci mają zupełnie inną ofertę.
Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa - podpisz petycję do rządu
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?