Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Całkowity zakaz aborcji dzieli polityków partii rządzącej?

Paulina Jęczmionka, Karolina Koziolek
Choć podpisy pod projektem zaostrzającym przepisy antyaborcyjne są jeszcze zbierane, w całym kraju odbyły się liczne protesty przeciwko pomysłowi. W Poznaniu protestowano przed siedzibą PiS
Choć podpisy pod projektem zaostrzającym przepisy antyaborcyjne są jeszcze zbierane, w całym kraju odbyły się liczne protesty przeciwko pomysłowi. W Poznaniu protestowano przed siedzibą PiS Grzegorz Dembiński
Jarosław Kaczyński: "Państwo nie może nakazać umrzeć kobiecie, która chce ratować swoje życie". Politycy PiS przyznają, że obywatelski projekt dotyczący aborcji wcale nie jest ich partii na rękę.

Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Stop aborcji” zbiera podpisy pod obywatelskim projektem zakładającym całkowity zakaz przerywania ciąży. Temat zdążył już wywołać polityczną burzę. I okazuje się, że dzieli zarówno partię rządzącą, jak i Kościół.

Projekt przygotowała Fundacja Pro - Prawo do życia. Ta sama, która już kilkukrotnie - w 2013, 2014 i 2015 roku - zgłaszała do Sejmu tę inicjatywę. Zakłada całkowity zakaz aborcji i karanie za nią więzieniem - od trzech miesięcy do pięciu lat dla dokonującej zabiegu osoby, a nawet 10 lat dla tej, która zmusiłaby kobietę do usunięcia ciąży. Choć w projekcie zapisano, że przestępstwa nie popełniłby lekarz, który doprowadziłby do śmierci dziecka, ratując życie matki, to nie ma wprost zapisu, że może wtedy dokonać aborcji. Projekt likwiduje zatem wszystkie trzy przypadki, w których dziś dopuszcza się przerwanie ciąży. Jego twórcy liczą, że tym razem - po zmianie władzy - zaostrzenie przepisów znajdzie poparcie sejmowej większości. Ale wcale nie jest to takie oczywiste. Bo nawet PiS nie stoi murem za pomysłem.

- Pod względem taktyki politycznej ten projekt - często, niesłusznie przypisywany PiS - nie jest nam na rękę, bo budzi spore kontrowersje i sprzeciw bardziej liberalnych wyborców - mówi anonimowo jeden z polityków PiS. Być może właśnie dlatego przedstawiciele tej partii niedawno złagodzili ton. Premier Beata Szydło tłumaczyła, że jej wcześniejsze poparcie całkowitego zakazu aborcji było tylko prywatną opinią. A prezes Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „wSieci” stwierdził, że popiera wykreślenie tylko jednego z trzech ustawowych przypadków zezwalających na aborcję.

- Na pewno trzeba zatrzymać proceder uśmiercania dzieci, które mają różne wady rozwojowe. To jest coś nieludzkiego i z tą eugeniką trzeba w Polsce skończyć. Dalej posunąć się, w moim przekonaniu, nie można - mówił Kaczyński. I dodał, że są pewne granice działania państwa. - Państwo nie może nakazać umrzeć kobiecie, która chce ratować swoje życie. Po prostu nie ma takiego prawa. Nie ma też prawa nakazać urodzić zgwałconej nastolatce - stwierdził prezes PiS.

I okazuje się, że tak myśli wielu polityków partii. - Prawo powinno maksymalnie chronić życie, aborcja w każdej sytuacji jest okrutna, ale w pewnych wyjątkowych państwo powinno pozostawić decyzję człowiekowi - mówi Marcin Porzucek, poseł PiS z Piły. - Na naukach przedmałżeńskich w kościele uczono mnie, że w sytuacji zagrożenia życia najważniejsza jest żona. I tego się trzymam. Nie zgadzam się jednak na zabijanie dzieci z powodu choroby czy niepełnosprawności. Dziś ludzie niepełnosprawni normalnie żyją, pracują. Nadszedł więc czas na udoskonalenie kompromisu aborcyjnego z lat 90.
Poseł dodaje, że nie wiadomo, jaki kształt ostatecznie przybiorą projektowane przepisy, bo zdania są podzielone. - Mogę tylko się domyślać, bo nie debatujemy w klubie na temat projektu, który jeszcze nie wpłynął do Sejmu, że poglądy w tak fundamentalnej sprawie nie będę wśród nas jednolite - przyznaje też Tadeusz Dziuba z PiS. - Raczej zgadzamy się co do zasady, że życie ludzkie - od poczęcia - wymaga ochrony. Spory mogą być prowadzone odnośnie granicy tej ochrony. Prezes Kaczyński trafił w dziesiątkę swoją opinią. Można spodziewać się całkowitego poparcia klubu dla wykluczenia rozwiązań eugenicznych. Pozostałych zapisów projektu nie chcę komentować, poczekajmy aż wpłynie do Sejmu.

Politycy PiS podkreślają, że w tak ważnej sprawie w ich partii nie ma dyscypliny. Będą głosować zgodnie z sumieniem. Do niego odwołuje się też Kościół. A i w nim nie ma jednomyślności co do tego, jak powinien o aborcji mówić i na ile ingerować w prawo świeckie.

- Dla mnie aborcja to problem moralny, a nie prawny. Kiedy tłumaczę uczniom tę problematykę, szukam argumentów z dziedziny moralnej. Nie mówię, że aborcji nie wolno dokonywać „bo nie”, raczej staram się wskazywać jej konsekwencje - mówi ks. Trojan Marchwiak, proboszcz z parafii pw. św. Wojciecha w Poznaniu. Jego zdaniem Kościół w tej sprawie nie może chować głowy w piasek, ale też nie powinien wchodzić w alianse z polityką.

To jednak politycy zdecydują, czy wykreślić z ustawy trzy przypadki dopuszczające aborcję. Może to nastąpić nawet jeszcze przed wakacjami. Komitet inicjatywy musi zebrać podpisy do końca czerwca. Przy poprzednich projektach nie miał z tym problemu. Łącznie, podczas trzech kampanii zebrał 1,5 mln podpisów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski