Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Całymi latami czekają na swój dom [FOTO]

Elżbieta Bielewicz
Ponad 150 psów i 50 kotów przebywa w kaliskim schronisku. Ile z nich znajdzie dom? Potrzebne są koce, pledy, bawełniane ścierki do wyściełania posłań w szpitaliku i szczeniakarni.

W kaliskim schronisku dla bezdomnych zwierząt przebywa ponad 150 czworonogów. Znajdowane są na ulicy - brudne, zaniedbane i wygłodzone, lub przywiązane do schroniskowej bramy czy płotów sąsiednich posesji. Czasem zabierane są od znęcających się nad nimi właścicieli. A niekiedy ich pobyt w schronisku to po prostu skutek pogmatwanych ludzkich losów.

- Maksymalnie możemy przyjąć około 200 zwierząt - mówi Adam Wyszatycki, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Kaliszu. - Najwięcej mamy ich w okresie letnim, gdy przeszkadzają w wakacyjnych wyjazdach. Najczęściej ludzie wypuszczają je przy ruchliwych trasach, przy ulicach Warszawskiej i Łódzkiej. Pozbywają się zwierząt z różnych względów, bo np. wyjeżdżają do pracy za granicę, bo pies nie spełnił oczekiwań rodziny lub znudził się dzieciom. Często zapominamy, jak wielkim cierpieniem jest dla zwierząt taka rozłąka, jak bardzo pragną kontaktu z człowiekiem. Wiele takich psów czeka na nowy dom.

Czika ma cztery lata. Trafiła do schroniska podczas porodu szczeniąt. Jej pijanego właściciela zatrzymała Straż Miejska i nie mógł zająć się psem. Zresztą nigdy o nią nie dbał tak, jak należy. Czika odchowała już swoje szczeniaki, które trafiły do domów adopcyjnych. Sama, wysterylizowana i zaczipowana, czeka na nowy dom. Walkera, starszego już pieska właściciele porzucili przy ruchliwej drodze. Trafił do schroniska wychudzony i wycieńczony. Kron jest w schronisku od niedawna. Został przywiązany do ogrodzenia sąsiedniej posiadłości późnym wieczorem. Jest dość duży i stary. To jeden z tych psów, które ciężko znoszą osamotnienie i trudne warunki schroniskowe. Sajan ma już 12 lat. Jest łagodny i wesoły, ale jego radość życia ograniczają kłopoty z poruszaniem się. Ma problemy z kręgosłupem i stawami i do końca życia będzie wymagał przyjmowania leków oraz specjalnej diety. Czy znajdzie dom?

Figaro to z kolei 7- letni jamnik. Wesoły i energiczny ma jednak małe szanse na adopcje, bo jest uprzedzony do... mężczyzn! Bez problemu dogaduje się natomiast z kobietami. Przyjmuje leki nasercowe i na tarczycę. Jak twierdzą w schronisku, będzie dobrym towarzyszem osoby samotnej, zwłaszcza starszej. Dyzio (Kwarc) to czteroletni, wykastrowany piesek. Przywieziono go do schroniska w ciężkim stanie. Był wychudzony, odwodniony i niedożywiony, dodatkowo osłabiony przez pasożyty. Teraz uwielbia zabawy z piłką, aportowanie i ruch. Lubi dzieci, przyjacielsko nastawiony jest do ludzi dorosłych. Szczęściarz ma ponad 10 lat. Trafił do schroniska po ciężkim wypadku komunikacyjnym. Miał złamane tylne łapy. Długo leżał w rowie zanim go tam zauważono. Chociaż ma problemy z chodzeniem, lubi spacery i kontakt z człowiekiem. Żabcia to wysterylizowana, 7- letnia suczka. Już dwukrotnie trafiała do adopcji. Nie miała jednak szczęścia, bo nie potrafiła podbić serc nowych właścicieli. Po pierwszej adopcji bała się opuścić budę i boks, za drugim razem zaczęła podgryzać osoby chcące ją dotknąć. Do dziś przeczulona jest na niektóre gesty i manifestuje niezadowolenie warcząc i próbując ugryźć. Kiedy poczuje się bezpiecznie i zaufa człowiekowi, jej wszystkie lęki mijają. Niuśka ma 10 lat. Bardzo dobrze zaaklimatyzuje się w nawet niewielkim mieszkaniu. Jest spokojnym, „nakolankowym” psem, który nie sprawi przyszłym właścicielom kłopotu. Niestety, wymaga specjalnego żywienia karmą weterynaryjną typu hepatic. Nie tylko psy mają powikłane losy...

Kotka Marysia, została zabrana ze schroniska przez osobę, która sądziła, że wszystkie koty lubią się bawić i wskakiwać na kolana. Marysia jednak była zawsze przestraszona, kiedy wyciągało się do niej rękę, dlatego u nowej opiekunki spędziła trzy dni pod brodzikiem, przykurczona i przestraszona. Nowa właścicielka nie miała w sobie tyle determinacji, żeby nad kotem popracować, mimo oferowanej pomocy. A biało-czarna Maja po długim leczeniu boi się człowieka, a właściwie jego wyciągniętej dłoni. Złapana, kuli się i napina ciało ze strachu. Nie psoci jednak - reaguje na komendy i gesty.

Zwierzęta w kaliskim schronisku mają zapewnione optymalne warunki do życia, ale w takiej placówce problemów nie brakuje.

- Wyremontowano kuchnię i ambulatorium - dodaje Adam Wyszatycki. - Z własnych środków odnowiliśmy kociarnię oraz pokój wolontariuszy, pomalowaliśmy szczeniakarnię. Kompleksowo wyremontowaliśmy 14 boksów murowanych, wszystkie boksy drewniane zostały zakonserwowane i zaimpregnowane. Planujemy też zakup około 100 nowych, ocieplonych bud.

Udało się także zapewnić całodobową, codzienną opiekę lekarza weterynarii. Schronisko wydłużyło również pracę od godz. 7.00 do 23.00.

Zima to najgorszy czas. Tylko około 30-40 zwierząt znajdzie nowy dom, ale ich miejsce zajmą kolejne czworonogi. Spędzając w boksach wiele godzin, będą wypatrywać ludzi, którzy poświęcą im choć trochę uwagi. Czasem będą to wolontariusze, którzy wyprowadzą je na spacer, ale może znajdzie się ktoś, kto szuka prawdziwego przyjaciela...

Byłeś świadkiem interesującego wydarzenia? Napisz do nas: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski