Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chazar Lenkoran - Lech Poznań 1:1

Jacek Pałuba
Mateusz Możdżeń - strzelec wyrównującej bramki.
Mateusz Możdżeń - strzelec wyrównującej bramki.
Po raz drugi z remisem 1:1, piłkarze Lecha Poznań wracają z dalekiej, azjatyckiej podróży. W czwartek podopieczni trenera Mariusza Rumaka zremisowali w pierwszym spotkaniu drugiej rundy eliminacyjnej Ligi Europy z azerskim zespołem Chazar Lenkoran 1:1 (1:1). Mecz rewanżowy odbędzie się w Poznaniu w czwartek 26 lipca (początek o godzinie 20). Remis uzyskany w Azerbejdżanie z pewnością daje duże szanse ekipie Kolejorza na awans do trzeciej rundy eliminacyjnej LE.

W czwartek, kilka godzin przed rozpoczęciem pojedynku, poznaniacy chcieli jeszcze pospacerować po Lenkoranie. Niestety, na południu Azerbejdżanu panował ogromny upał i szkoleniowiec Lecha postanowił, że piłkarze poruszają się w... hotelowej restauracji, która była klimatyzowana. Potem nad Lenkoran przyszła burza i zaczął padać rzęsisty deszcz. W takich warunkach rozpoczęła się potyczka.

Z pewnością deszcz ochłodził nieco powietrze, jednak lechici już na samym początku nie zachowali odpowiedniej koncentracji, bo w 4. minucie stracili bramkę. Gospodarze od początku bowiem ruszyli do ataku i mieli rzut wolny z lewej strony boiska. O groźnych, stałych fragmentach gry Chazaru wspominał na przedmeczowej konferencji prasowej trener Rumak. I jak widać się nie pomylił, bo po mocnym dośrodkowaniu w pole karne Adriana Pita, najpierw błąd popełnił Jasmin Burić, potem piłkę starał się wybić Marcin Kamiński, jednak Branimir Subasić nieuchronnie skierował z bliska futbolówkę do poznańskiej siatki.

Ekipa Chazaru nadal atakowała, ale na szczęście obrona Kolejorza nie popełniała już tak poważnych błędów. Po pewnym czasie zawodnicy trenera Rumaka opanowali sytuację na boisku. Co prawda w poczynaniach naszych piłkarzy brakowało dokładności, ale w 18. minucie Kolejorz zdobył wyrównującego gola. Po akcji lewą strona boiska, Bartosz Ślusarski dośrodkował w pole karne. Piłka ominęła tam przynajmniej trzech zawodników Chazaru i trafiła do Mateusza Możdżenia, który ładnym strzałem w długi róg, zaskoczył bramkarza z Lenkoranu. Od tego momentu lechici przejęli inicjatywę, a gospodarze stali się zdecydowanie ostrożniejsi w swoich poczynaniach.

Poznaniacy potrafili nieźle rozgrywać piłkę w środku boiska, jednak czym bliżej pola karnego Chazaru, tym było więcej niedokładności. Z kolei azerska jedenastka w pierwszej części pojedynku bazowała na bardzo dobrym wyszkoleniu technicznym Malijczyka Tounkara Saido i wspomnianego Rumuna Adriana Pita. Szczególnie Tounkara dał się mocno we znaki poznańskim zawodnikom. Kiedy młody Malijczyk był przy piłce, wtedy należało oczekiwać, że za chwilę w polu karnym Lecha może być gorąco.

Pierwsza połowa pokazała, że trener Rumak dokonał dobrego wyboru i Mateusza Możdżenia przestawił na prawą pomoc. Na prawej obronie zagrał Wołąkiewicz, a na środku, obok Kamińskiego, dawno nie widziany na boisku Manuel Arboleda. Poza pierwszym fragmentem meczu, Arboleda i Kamiński, praktycznie nie popełnili żadnego błędu. Poprawnie zagrał Wołąkiewicz, chociaż parę razy nie zapobiegł dośrodkowaniom z tej strony boiska. Nie ulega jednak wątpliwości, że z Możdżenia jest większy pożytek na prawej pomocy. Tym bardziej, że w 59. minucie znalazł się w dobrej sytuacji, ale jego strzał obronił bramkarz Chazaru.

W drugiej połowie akcje z obu stron nie były prowadzone już w tak szybkim tempie, jak w pierwszej odsłonie. Szanse mieli gospodarze, ale strzelali niecelnie, bądź też dobrze interweniował Burić. Ale i lechici mogli jeszcze zaskoczyć gospodarzy, choć chyba już więcej uwagi poświęcali na obronę remisu. W doliczonym czasie gry boisko musiał opuścić Szymon Drewniak, który na środku boiska nieprzepisowo zatrzymał jednego z rywali. A miał już żółtą kartkę, więc drugi taki kartonik spowodował, że Lech kończył mecz w dziesiątkę. Jeszcze w dobrej sytuacji znalazł się Gergo Lovrencsics, jednak strzelił zbyt słabo. Tak więc pierwsza połowa dwumeczu z Chazarem zakończyła się remisem 1:1. Za tydzień w Poznaniu Lech będzie faworytem, ale azerska drużyna tanio skóry nie sprzeda.

Chazar Lenkoran - Lech Poznań 1:1 (1:1)
Bramki: 1:0 - Branimir Subasić (4), 1:1 - Mateusz Możdżeń (18).
Chazar: Agajew - Eder, Scarlatache, Allahwerdijew, Todorow - Tounkara, Alviż (46. Brenes), Abisow, Pit (80. Gomes), Amirgulijew - Subasić.
Lech: Burić - Wołąkiewicz, Kamiński, Arboleda, Henriquez - Możdżeń, Murawski, Drewniak, Ubiparip (87. Lovrencsics), Tonew (73. Wilk) - Ślusarski (60. Djurdjević).
Sędziował: Robert Shoergenhofer (Austria).
Widzów: 15 000.
Żółte kartki: Tounkara, Alviż, Abisow, Subasić - Kamiński, Drewniak.
Czerwona kartka: Drewniak (90+1. za drugą żółtą).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski