Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chińskie nie musi oznaczać kiepskie

Redakcja
Chińskie nie musi oznaczać kiepskieprof. Alina Matuszak-Flejszman, prodziekan Wydziału Towaroznawstwa UEP
Chińskie nie musi oznaczać kiepskieprof. Alina Matuszak-Flejszman, prodziekan Wydziału Towaroznawstwa UEP Katarzyna Dobroń
Dlaczego nie trzeba bać się produktów „made in china” i warto kupować produkty marek własnych – opowiada prof. Alina Matuszak-Flejszman

Coraz częściej mówi się o produktach jednorazowych, które szybko się niszczą. Utarło się na  przykład,  że „chińskie” tz. słabe jakościowe.  Badania towaroznawców to potwierdzają? 
Nie do końca. Za jakość trzeba zapłacić. Jeśli prosi się „Chińczyka”, aby wyprodukował towar za 10 groszy, to on to zrobi. Jeśli jednak zleci mu się ten sam towar za 10 złotych, wtedy jego jakość będzie zupełnie inna. Uczymy naszych studentów zarządzania procesem ukierunkowanego na  spełnienie wymagań klienta. W Chinach jeszcze to zarządzanie nie jest szeroko stosowane, ale najważniejsze są oczekiwania klienta. Dziś wiele produktów chińskich ma lepszą jakość niż niektóre produkty oferowane przez wiele zachodnich marek.

Co możemy powiedzieć o jakości towarów dostępnych u nas?
To zależy od regionu, ale robimy m.in. badania dla Pepco i Jeronimo Martins. Wbrew pozorom sprowadzane produkty są na bardzo wysokim poziomie.

Na jakim poziomie są marki własne, które z założenia mają być tańszą opcją. Warto po nie sięgać?
Sieci dążą do tego, aby ich  marki własne były na wyższym lub chociaż na tym samym poziomie. Potwierdzają to wyniki naszych badań prowadzonych dla Jeronimo Martins. Sklepy wielkopowierzchniowe zlecają regularne analizy jakościowe, aby mieć pewność, że tak jest. Pod marką własną kupuje się ten sam produkt, tylko tańszy. Sieć zapewnia danemu producentowi stałą, dużą ilość odebranych produktów, więc może wynegocjować lepszą cenę. Małe sklepy nie mają takiej możliwości.

Dokładne kontrolowanie jakości produktów na bieżąco to nowy trend?
Kilkadziesiąt lat temu mieliśmy zdecydowanie większy popyt niż podaż. Kupowało się wszystko, bez względu na jakość. Obecnie, aby dana marka mogła się utrzymać, jej towary muszą być dobrej jakości. Produktów jest dużo na rynku, a reklama szeptana jest najskuteczniejsza, więc kontrola jakości to podstawa. Jeśli mówimy np. o żywności, to bezpieczeństwo zapewniają odpowiednie standardy, które wymuszają regularne kontrole. 

Dla zwykłego konsumenta, orientowanie się we wszystkich oznaczeniach, certyfikatach i symbolach nie jest łatwe. Na co zwracać uwagę?
Prowadzimy badania na co zwracają uwagę konsumenci i wynika z nich, że większość nie ma świadomości w zakresie oznaczeń stosowanych na  produktach. Kojarzą jakieś znaki, ale nie wiedzą z  czym je połączyć. Nawet znaki żywności ekologicznej lub żywności tradycyjnej nie są do  końca znane. Przykładowo, standard zarządzania środowiskowego ISO 14001, który konsumentom wydaje się, że oznacza produkt ekologiczny, w rzeczywistości oznacza, że producent zarządza środowis-kowo w organizacji. Uświadamianie i edukacja konsumentów pod  tym względem powinny być prowadzone na  szerszą skalę.

**Zobacz też: [

UEP: Konferencja o trendach w towaroznawstwie

](http://www.strefabiznesu.gloswielkopolski.pl/artykul/uep-konferencja-o-trendach-w-towaroznawstwie)**

To może producenci zasypują etykiety zbyt wieloma znakami, symbolami i certyfikatami, które mają zmylić klientów. Łatwo jest umieścić jakieś oznaczenie na etykiecie?
Niekoniecznie. Są różne rodzaje etykiet i deklaracji, które trzeba stosować zgodnie z wymaganiami prawnymi. Obowiązują wytyczne, które np. decydują o wielkości znaku, jego położeniu. Mogą być też deklaracje własne producenta, który informuje np. że dane opakowanie jest biodegradowalne. Konkurencja może to jednak zbadać i podważyć. Wtedy producent dostaje karę i nie może już stosować takiego oznaczenia.
Zakończyła się właśnie Międzynarodowa Konferencja Towaroznawstwa w Poznaniu. Jakie jeszcze trendy Pani zauważa? Trendy nawiązują do naszej interdyscyplinarności. Ważne jest zarządzanie jakością produkcji i jej wpływ na środowisko. Elementy nanotechno-logii wykorzystane są np. w  opakowaniach, co pozwala na  wolniejsze psucie się żywności. Dzięki temu do  samej żywności nie trzeba dodawać substancji, które mogą mieć negatywny wpływ na  zdrowie.

Takie zmiany wiążą się z dużym koszem dla producenta?
Przedsiębiorca widzi koszty m.in. certyfikacji systemów zarządzania, ale to się przekłada na spełnienie oczekiwań klienta. Klient zapłaci za dobrą jakość. Gorzej jest ze środowiskiem. Pomimo trendów, klienci niekoniecznie chcą zapłacić więcej za to, że firma zarządza ekologicznie.

[

Wróć na stronę "Głosu Wielkopolskiego"

](http://www.gloswielkopolski.pl)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski