- Chłopcy na początku twierdzili, że ucierpieli od petardy odpalonej przez nieznaną im osobę - mówi Jarosław Górski, rzecznik chodzieskiej policji. - Do zdarzenia miało dojść w okolicach ulicy Podgórnej, gdy szli na szkolną zabawę. Jeszcze tego samego dnia śledczy ustalili świadków, którzy podali jednak zupełnie inną wersję. Dopiero wczoraj, już w szpitalu, chłopcy zdecydowali się powiedzieć całą prawdę. Skłamali, bo jak twierdzili, bali się konsekwencji.
FLESZ: Elektryczne samoloty nadlatują.