Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chory dwa lata walczy z ZUS. W międzyczasie stracił nogę

Paulina Jęczmionka
Marek Deska, po amputacji nogi, mieszka sam w domu wymagającym remontu
Marek Deska, po amputacji nogi, mieszka sam w domu wymagającym remontu Paweł Miecznik
Od ponad dwóch lat walczy z ZUS o możliwość rehabilitacji. W 2009 roku stwierdzono u niego lekki stopień niepełnosprawności, liczne schorzenia kręgosłupa (np. przemieszczenie kręgów), zaburzenia równowagi, zmiany miażdżycowe. ZUS przyznał świadczenie rehabilitacyjne. Ale po ośmiu miesiącach tenże ZUS uznał, że mężczyzna jest zdolny do pracy. Sprawa trafiła do sądu i wciąż trwa. Zaś zdrowie Marka Deski się pogarsza. Tydzień temu amputowano mu nogę.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Poznań, dzielnica domków jednorodzinnych. Przy wąskiej, gruntowej uliczce drewniany płot, na którym wisi zardzewiała skrzynka na listy. Za płotem malutkie podwórko. I równie malutki, murowany, już na pierwszy rzut oka wymagający remontu budynek. Dom? Trudno go tak nazwać. Wygląda raczej jak pomieszczenie gospodarcze, otynkowany barak. Ale dla 54-letniego Marka Deski to całe życie. Dom, w którym mieszka od dziecka. Dom, w którym po śmierci rodziców został sam, choć niewątpliwie wymaga pomocy.

Kiedy go odwiedzamy, na przywitanie uśmiecha się niepewnie. Sam z siebie mówi niewiele. Na pytania odpowiada chętnie, ale powoli, niewyraźnie, jąkając się. Spogląda na swojego dalekiego kuzyna, jakby szukał aprobaty. Bo kuzyn, obok chorującej siostry i sąsiadów, to jedyna osoba, opiekująca się nim.
- Zawsze sprawiał wrażenie nieco ograniczonego umysłowo, dłużej uczył się prostych czynności - mówi kuzyn. - Ale gdy już się ich nauczył, robił to świetnie i pracował jak mróweczka.

Marek Deska ukończył szkołę specjalną. Przez lata, dzięki kuzynowi, pracował m.in. jako pomocnik ślusarza, tokarza. Te czasy wspomina z uśmiechem. - Byłem wśród ludzi, było wesoło - mówi. Jak twierdzi, przepracował około 30 lat. Ale około czterech lat temu zaczął chorować.

- W 2008 roku pan Deska zaczął skarżyć się na ból promieniujący od kręgosłupa, co wiąże się m.in. z jego zwyrodnieniami dyskopatycznymi - mówi Justyna Biegańska, lekarz rodzinny. - Cały czas zgłaszał te dolegliwości. Do tego cierpi na nadciśnienie tętnicze. Moim zdaniem, ma co najmniej umiarkowany, a nie lekki, stopień niepełnosprawności.

Lekarka skierowała pacjenta po świadczenie rehabilitacyjne. W marcu 2009 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych je przyznał. Chory wyjechał do sanatorium. Tam lekarze potwierdzili, że mężczyzna cierpi na bóle kręgosłupa, ma problemy z chodzeniem i ograniczone ruchy. W opinii końcowej wskazali, że pacjent nie odczuwa istotnej poprawy. Zalecili dalsze ćwiczenia i leczenie. We wrześniu 2009 r. mężczyznę przebadał lekarz orzecznik ZUS. Nie widząc wyraźnej poprawy, przyznał dalsze świadczenie. Jednak miesiąc później Deskę zbadał neurolog. I uznał, że jest w pełni sprawny ruchowo i zdolny do pracy.

Zdanie zmienił więc i ZUS.

W listopadzie orzecznik, wskazując na niemal te same dolegliwości, co we wrześniu (czyli wtedy, kiedy uznał Deskę za niezdolnego do pracy), wydał opinię, że mężczyzna może już pracować. Tego samego zdania była komisja lekarska, choć dodatkowo stwierdziła u poznaniaka początkową miażdżycę nóg. ZUS odmówił mu świadczenia rehabilitacyjnego. Rozpoczęła się trwająca do dziś batalia w sądzie.

- Badało mnie wielu lekarzy - wspomina Deska. - Zawsze powtarzałem, że mnie boli, że mam problem z chodzeniem, że mam rozszczep kręgosłupa. Popatrzyli na mnie, zajrzeli w dokumenty. Kilka minut i po sprawie.

W listopadzie 2010 r. zespół biegłych lekarzy wydał opinię. Ortopeda stwierdził tylko niewielkie ograniczenia ruchu. Neurolog zauważył już m.in. zmiany zwyrodnieniowe, kręgozmyk, wzmożenie napięcia mięśni, zaburzenia nerwicowe. Sugerował też, że sprawność umysłowa pacjenta jest na pograniczu upośledzenia. Ale psycholog tego nie zauważył. Wszyscy razem uznali, że mężczyzna jest zdolny do pracy.

Nie pomogły zeznania sąsiadów, lekarza rodzinnego, pracownika socjalnego, który z ramienia MOPR odwiedza Marka Deskę. Mimo że wszyscy mówili o cierpieniu, problemach z chodzeniem i równowagą, lekkiej niepełnosprawności umysłowej.

- Można zaobserwować u niego wtórny analfabetyzm, ma spore problemy z pisaniem - mówi Agnieszka Przewoźna, pracownik socjalny poznańskiego MOPR, która odwiedza Deskę. - Trudno się z nim rozmawia, mówi niezrozumiale. Nie lubił opowiadać o zdrowiu. Czasem przyznawał, że ma problemy z chodzeniem. Potem zaczął jednak narzekać na ból nogi.

Badający go wcześniej lekarze, choć mówili o miażdżycy, powiązania zdawali się nie zauważać. Po pierwszej opinii biegłych, prawnik Deski złożył wniosek o opinię uzupełniającą. Ta, zdaniem prawnika, tylko powieliła wcześniejsze stwierdzenia medyków, zawierała sprzeczności, nie miała uzasadnienia. "Nie jest niezdolny do pracy" - pisali lekarze.

- Stan Marka zaczął się pogarszać - wspomina jego kuzyn. - O ile wcześniej łatwiej jeździło mu się rowerem, niż chodziło, o tyle wtedy rower służył mu już bardziej jako podparcie - dodaje. Później było tylko gorzej. Deska przestawał chodzić. Ból towarzyszył mu cały czas.

Po zakwestionowaniu przez prawnika zdania biegłych, od listopada 2011 r. do maja 2012 r. nowy zespół lekarzy przygotowywał opinię. Specjalista medycyny pracy stwierdził szereg zaburzeń, lekkie upośledzenie, miażdżycę nóg. Ale znów - uznał, że Marek Deska zdolny jest do lekkiej pracy fizycznej. Podobnie neurolog i ortopeda. Za to opinia psychiatry była dla poprzedników miażdżąca.

Można w niej przeczytać m.in.: "Biegły zauważa istotny brak wiary orzekających lekarzy w skargi bólowe zgłaszane przez Marka Deskę. Brak też konsekwencji w wyciąganiu wniosków z faktu uszkodzenia kręgosłupa (...), albowiem takie uszkodzenia nie ustąpią i nie znikną po zażyciu żadnych tabletek (...)". Lekarz nie zgodził się też z opinią poprzedniego psychiatry, który twierdził m.in., że Deska wypowiada się bez trudności, nie ma potrzeby leczenia psychiatrycznego.

Ta opinia do poznaniaka dotarła w maju br. Kilka dni po tym, jak tomografia wykazała u niego m.in. niedrożność tętnicy udowej na całej długości prawej nogi. W ciągu miesiąca noga zaczęła puchnąć, palce czernieć. Amputacja - orzekli lekarze. Kilka dni temu Deska wrócił do domu. Za wózek inwalidzki zapłacił kuzyn. Na leki zrzucili się sąsiedzi i siostra. W ciągu najbliższych dni MOPR ma mu przyznać opiekunkę, która będzie przychodzić na kilka godzin dziennie. Rozpatruje też wniosek o miejsce w domu pomocy społecznej. Sprawa sądowa trwa.

- To, że ZUS kwestionował konieczność przyznania świadczenia, a w toku sprawy sądowej stan zdrowia człowieka cały czas się pogarszał, w ostateczności prowadząc do amputacji nogi, świadczy o błędzie w systemie - uważa Zbigniew J. Krüger, poznański adwokat, pełnomocnik Marka Deski. - Musiał on pojawić się już na etapie wydawania decyzji przez ZUS - w badaniu, podejściu urzędników czy działaniach kontrolnych.

Teraz Deska złożył do ZUS wniosek o rentę. Jak długo będzie musiał czekać? Tego nie wiemy. Mimo szczegółowych pytań, w odpowiedzi przesłanej nam przez II oddział ZUS w Poznaniu ani razu nie pada nazwisko Deski. Andrzej Błażejewski, wicedyrektor oddziału, tylko raz odnosi się do tej sytuacji, pisząc: "Skoro w sprawie toczy się postępowanie sądowe, to sąd w wyroku kończącym postępowanie rozstrzygnie, czy decyzja ZUS jest prawidłowa (...)". Poza tym, tłumaczy m.in., czym jest świadczenie rehabilitacyjne, jakie dokumenty należy złożyć, jakie warunki spełnić. I dodaje, że w przypadku pogorszenia zdrowia, chory może wnioskować o rentę z tytułu niezdolności do pracy.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski