CZYTAJ KOMENTARZ:
STRACH PRZED PAŃSTWEM
W jeszcze bardziej dramatycznej sytuacji są pozostali chorzy - dopiero oczekujący na rozpoczęcie leczenia. Dla nich wszystkich nie ma alternatywy, ponieważ ich organizm nie reaguje lub przestał reagować na chemioterapię standardową.
Doświadczył na sobie takiego niepowodzenia również Eugeniusz Ortman z Piły.
- Miałem jeden cykl takiej chemii, ale kontrola wykazała, że nie nastąpiła żadna poprawa. Teraz czekam z nadzieją na jedyny lek, który może mi pomóc - mówi 59-letni pilanin.
Czytaj także:
Lista leków refundowanych: 1 lipca kolejna zmiana
W chorobie nowotworowej, jak w żadnej innej, czas działa na szkodę chorego. Rak z przerzutami do innych organów jest nieustępliwy. Jak dzisiaj z nim będą walczyć lekarze, którym została odebrana jedyna skuteczna broń?
- Będziemy leczyć innymi, standardowymi schematami chemioterapii, chociaż u chorych z zaawansowanym rakiem prostaty charakteryzują się one niewielką skutecznością i generalnie są rzadko stosowane. Ale są zgodne z literaturą, według której zmniejszają dolegliwości bólowe towarzyszące chorobie - mówi prof. Piotr Wysocki z Oddziału Chemioterapii Wielkopolskiego Centrum Onkologii.
W jakim stanie chorzy, odstawieni do poczekalni, dotrwają do nieosiągalnego dzisiaj leku? Znają badania kliniczne, które wykazały, że octan abirateronu wydłużyłby im przeżycie średnio o cztery miesiące, a to jest bardzo wiele u pacjentów, którzy mają świadomość nieuchronnej, przedwczesnej śmierci. Poznański specjalista chciałby, aby dostępność do nowoczesnej terapii w Polsce była podobna jak w zachodnich krajach UE. Tam zasadność finansowania leczenia Eugeniusza Ortmana z Piły i każdego innego pacjenta kwalifikującego się do terapii abirateronu nie wzbudziłaby wątpliwości.
Tymczasem w naszym lecznictwie nie można być niczego pewnym. Ewa Kopacz, gdy była ministrem zdrowia, leczenie raka prostaty umieściła w koszyku świadczeń gwarantowanych. Do końca kwietnia tego roku abirateron był dostępny w ramach tzw. chemioterapii niestandardowej (na leczenie każdego chorego musiała być indywidualna zgoda NFZ). Jednak od kilku miesięcy, zgodnie z rekomendacją Agencji Oceny Technologii Medycznych, fundusz może zwracać szpitalom tylko jedną czwartą ceny leku. Uzasadnienie zmiany jest proste: wymagają tego analizy tzw. efektywności kosztowej, czyli za wysoka cena.
Octan abirateronu jest drogi. Jedno opakowanie wystarczające na miesiąc kosztuje 15-16 tys. zł. Resort zdrowia, jak wynika z wcześniejszych zapowiedzi, uzależnił powrót "leczenia zgodnego ze sztuką medyczną" od wyników negocjacji z producentem.
Prof. Wysocki, którego pacjenci nie są tak spokojni jak negocjatorzy, uznaje za ważne liczenie pieniędzy w służbie zdrowia. Uważa jednak, że u tych chorych, u których rozpoczęto terapię w pełni finansowaną przez NFZ, należy kontynuować bez względu na rezultat handlowych targów pomiędzy stroną polską i producentem. O wiele ostrzej ocenia tę politykę dr Leszek Borkowski, prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych:
- To nie są negocjacje, lecz udawanie negocjacji i wynajdywanie wybiegów przez stronę rządową. Minister Kopacz zapisała to świadczenie i co z tego? Jako farmakolog kliniczny uważam, że skandalem jest blokowanie wejścia leku ratującego nam życie - mówi dr Borkowski.
Negocjujący podczas rozmów nie mają zwyczaju ujawniać szczegółów dotyczących ani ceny, ani terminu ich zakończenia. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, rozmowy utknęły na 100 złotych różnicy w cenie leku, którą proponuje strona polska, a poniżej których nie chce zejść producent.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?