Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciało na Gustloffie: Kulisy wyprawy, w której zaginął Robert Szlecht, nurek z Poznania

Mikołaj Woźniak
Mikołaj Woźniak
Prokuratura w Lęborku oficjalnie przyznała nam, że na środkowym pokładzie Wilhelma Gustloffa znaleziono ciało Roberta Szlechta, zaginionego nurka z Poznania. Potwierdziły to badania linii papilarnych, które udało się zabezpieczyć. Obecnie prokuratura czeka na opinie biegłych, którzy mają odpowiedzieć m. in. na pytanie, co było przyczyną śmierci Roberta Szlechta, nurka z Poznania.
Prokuratura w Lęborku oficjalnie przyznała nam, że na środkowym pokładzie Wilhelma Gustloffa znaleziono ciało Roberta Szlechta, zaginionego nurka z Poznania. Potwierdziły to badania linii papilarnych, które udało się zabezpieczyć. Obecnie prokuratura czeka na opinie biegłych, którzy mają odpowiedzieć m. in. na pytanie, co było przyczyną śmierci Roberta Szlechta, nurka z Poznania. Archiwum Dziennika Bałtyckiego
W ostatnim tygodniu czerwca 2019 zostało wydobyte ciało nurka odnalezione na wraku statku Wilhelm Gustloff. Po dokładnych badaniach okaże się, czy jest to zaginiony w 2012 roku Robert Szlecht z Poznania. Tak przynajmniej przeczuwa jego rodzina. Jeśli się to potwierdzi, kłopoty mogą mieć współtowarzysze feralnej wyprawy sprzed siedmiu lat. Aktualizacja 25.07.2019: badania porównawcze linii papilarnych wykazały, że zwłoki nurka wydobyte z wraku Wilhelma Gustloffa to właśnie Robert Szlecht. Taką informację dotyczącą odnalezienia ciała Roberta Szlechta na Gustloffie potwierdziła nam Prokuratura Rejonowa w Lęborku.

Na początku czerwca członkowie grupy badawczej Baltictech dokumentowali wraki na dnie Bałtyku. Jednym z nich był spoczywający na wysokości Łeby - Wilhelm Gustloff. Niemiecki statek, który pod koniec II wojny światowej zatonął, zatopiony został przez radziecki okręt podwodny. Była to największa katastrofa morska w dziejach - zginęło 6,6 tys. osób, głównie Niemców uciekających z Pomorza w obawie przed nadchodzącą Armią Czerwoną. Dlatego statek jest mogiłą wojenną.

Czytaj też: Ciało nurka znalezione we wraku statku Wilhelm Gustloff. Czy to zaginiony w 2012 roku Robert Szlecht? Status poszukiwań na razie bez zmian

Wilhelm Gustloff: ciało nurka na środkowym pokładzie

Nurkowie z Baltictech przez lata zabiegali o pozwolenie na nurkowanie i zbadanie wraku w porozumieniu z Instytutem Morskim. 6 czerwca odkryli na nim ciało nurka. Szacują, że spędziło ono pod wodą kilka lat. - Nagraliśmy krótki film, dokumentujący ciało. Po wyjściu z wody, udaliśmy się do kapitanatu w porcie. Wszystko zostało zgłoszone policji i prokuraturze, zostaliśmy przesłuchani - wspomina Łukasz Piórewicz, jeden z członków wyprawy.

Czytaj też: To ciało Roberta Szlechta

Z jego relacji wynika, że ciało znajdowało się na środkowym pokładzie. W międzyczasie pojawiły się informacje, że wcześniej także francuska marynarka wojenna zgłosiła odnalezienie ciała w okolicach Gustloffa. Według Francuzów miało ono leżeć w wodzie najwyżej kilka tygodni. Wiele wskazuje jednak na to, że mowa o tych samych zwłokach. - Najpewniej chodzi o to samo ciało, ale błąd wynikał z niezrozumienia między stroną polską i francuską - przypuszcza Piórewicz.

- Nurkowie francuskiej armii zgłosili nam odnalezienie ciała dzień przed ekipą Baltictechu. Według nich miało wyglądać na 2-3 tygodnie. Z tym, że oni nie są lekarzami, nie mogą tego określić z pewnością. Mogą jedynie oszacować - podkreśla Rafał Goeck, rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, którą również poinformowano o odnalezieniu zwłok. Według niego istnieje możliwość, że faktycznie mowa o tym samym ciele.

Sprawdź też:

Zaginięcie Roberta Szlechta: ruch prokuratury w Lęborku

Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura w Lęborku. Na razie prowadzi je pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci nierozpoznanej osoby. Tyle że jeśli ciało nurka leżało w wodzie kilka lat, mogą to być zwłoki Roberta Szlechta, nurka z Poznania, który w lipcu 2012 roku zaginął w czasie nurkowania w okolicach Gustloffa. - W polu naszego widzenia jest to, że może to być sprawa z 2012 roku i odnaleziono ciało zaginionego mężczyzny. Przejrzeliśmy już akta tamtego, umorzonego, postępowania. Jeśli po identyfikacji potwierdzi się, że to poszukiwany, zostanie ono wznowione - mówi Patryk Wegner, Prokurator Rejonowy z Lęborka.

Wiadomo już kiedy zwłoki nurka mają zostać wydobyte. Leżą one na głębokości 45 metrów i musi się tego podjąć Marynarka Wojenna RP. Wiążący termin jest wyznaczony na ostatni tydzień czerwca. Po identyfikacji zwłok okaże się czy to zaginiony siedem lat temu Szlecht.

Ciało na Gustloffie: Rodzina pewna na 90 proc.

W rozmowie z nami córka Roberta Szlechta przypomina, że ona i jej rodzina od razu po zaginięciu ojca, walczyła o wyjaśnienie sprawy. W lipcu 2012 roku mężczyzna ze współtowarzyszami wyruszył, by nurkować do wraków w Bałtyku. Podczas pierwszego dnia nurkowania nie wypłynął wraz z kolegami. Gdzie nurkowali? Tutaj wersje rodziny i nurków się rozmijają.

Ci drudzy utrzymywali, że schodzili na wrak Terry - tankowca leżącego niedaleko Gustloffa. Z kolei rodzina mówi, że przed wyjazdem pan Robert opowiadał, że płynie na Gustloffa. Różnica jest taka, że jest on mogiłą wojenną i zgodnie z prawem nurkowanie na niego oraz w jego pobliżu jest surowo zabronione. Na Terrę nie. A kary sięgać mogą nawet do 20-krotności średniego wynagrodzenia w Polsce na osobę. Mimo to nasi rozmówcy ze środowiska nurków potwierdzają, że nielegalne nurkowania są stosunkowo częste, ale oczywiście nikt oficjalnie się do nich nie przyzna.

Według rodziny Roberta Szlechta, właśnie dlatego współtowarzysze wyprawy nie chcieli powiedzieć, że nurkowali na Gustloffie. Mówią, że zaginionego od samego początku szukano na złym statku i nie było szansy na odnalezienie i uratowanie poznaniaka. Z kolei doświadczony nurek, mówi nam, że na ratunek prawdopodobnie i tak byłoby za późno, choć każdy jest zobligowany do jego próby.

Dotarliśmy też do relacji osoby, która feralnego dnia miała być na morzu w pobliżu miejsca, gdzie zaginął Robert Szlecht. Jak mówi - warunki były idealne do poszukiwań, nie było wiatru i fal. Słyszała komunikaty o zaginięciu nurka, a porównując czas od wypłynięcia statku do nadania komunikatu, twierdzi, że pojawił się o godzinę za późno. Mniej więcej tyle czasu ma być potrzeba na przepłynięcie znad Gustloffa nad Terrę, skąd ostatecznie nadano komunikat. Według niej, gdyby reakcja była szybka, był czas na wysłanie nurka poszukiwawczego. Inna sprawa, czy akcja pomocowa byłaby skuteczna. Według specjalistów szanse na ratunek były znikome.

Prywatne próby poszukiwań podjęła rodzina zaginionego. - Przyjaciel Roberta prosił o zgodę w urzędzie na zejście na Gustloffa, ale jej nie uzyskał. Niewiele mogliśmy zrobić, zakres poszukiań był bardzo wąski - wspomina szwagierka Szlechta. Pojawił się też pomysł, by nad morzem krążył helikopter poszukujący dryfującego zaginionego. To także się nie udało. Ostatecznie rodzina wynajęła do tego awionetkę, ale było to bezskuteczne. - Dowódca Marynarki Wojennej deklarował, że gdy tylko dostanie nakaz, zejdą na Gustloffa. Ale miał związane ręce, bo nurkowie mówili, że byli na Terze - wspomina nasza rozmówczyni.

Z kolei córka Roberta Szlechta liczy, że teraz prawda o tamtej wyprawie ujrzy światło dzienne. Pozwoli to zakończyć trwającą od lat żałobę i wreszcie pożegnać się z ojcem. Jeśli potwierdzi się, że to on, rodzina zaginionego nie zamierza odpuścić sprawy i chce kary dla towarzyszy mężczyzny.

- Mamy 90 proc. pewność, że to tata, choć nadal liczymy, że się to nie potwierdzi. Dlaczego? Boimy się przeżywać to wszystko od nowa, czujemy, że tym razem ta sprawa uderzy w nas ze zdwojoną siłą - tłumaczy córka Roberta Szlechta.

Osoby, które rodzina nurka wskazuje jako współtowarzyszy zaginionego, w dużej mierze wciąż pasjonują się nurkowaniem. Jedna z nich w Wielkopolsce nadal angażuje się w organizację wypraw m. in. do wraków. W rozmowie z nami nie chce komentować oskarżeń rodziny. Tłumaczy, że tamta sprawa jest dla niej zamknięta i przypomina o wersji Francuzów, mówiącej, że odnalezione zwłoki muszą mieć kilka tygodni, czyli że to nie jest Robert Szlecht.

Opinie opisujące współorganizatora feralnej wyprawy wskazują, że jest fachowcem w swojej dziedzinie. Nie każdy z nurkujących z nim potrafi mu dorównać, a mimo to próbuje. Na wyprawach, w których brał udział miało już dojść do kilku wypadków. Jednym z nich jest zaginięcie Roberta Szlechta. Ale nie tylko. W rozmowie z nami mężczyzna przyznaje, że na jednej wyprawie doszło do śmiertelnego zdarzenia, ale nie było ono zależne od niego. Jeden z uczestników zmarł na zawał serca. Przypomina jednak, że takich wypadków nie można w pełni wyeliminować przy nurkowaniu na kilkudziesięciu metrach.

Jeśli jednak potwierdzi się, że odnaleziony nurek to Robert Szlecht, mężczyźni, którzy brali udział w wyprawie z 2012 roku mogą mieć kłopoty. Za składanie fałszywych zeznań grozi do 8 lat więzienia. W tym wypadku nie byłoby jeszcze mowy o przedawnieniu. Do tego dochodzi też kwestia nurkowania w niedozwolonym miejscu.

Gustloff kusi nurków, ale straszy kara

Jak trudne jest nurkowanie na Wilhelma Gustloffa? Łukasz Piórewicz z Baltictech twierdzi, że nie powinien on sprawić problemów doświadczonemu nurkowi. - Ten wrak może kusić nurków. Jest duży z bardzo ładnie zachowanym dziobem i rufą, a poszarpanym środkiem. Nie jest to wrak o wysokim poziomie trudności, nawigacja jest prosta. Leży na głębokości, która nurkom nie sprawia problemów, nie ma tam też lin, sieci czy innych trudności - opisuje wrak Piórewicz.

We wraku Gustloffa nurkowie nie znaleźli zbyt wiele ludzkich szczątków. Zupełnie inaczej było na pierwszym eksplorowanym przez nich w pobliżu wraku, również będącym mogiłą wojenną - Steubenie. Stąd pomysł, by status Gustloffa za jakiś czas się zmienił.

- Jednym z planów jest to, żeby nurkowanie na Gustloffie było bardziej dostępne. Oczywiście w uzasadnionych przypadkach, gdyby np. pojawiły się ekipy chcące o nim nagrać film dokumentalny - podsumowuje Piórewicz.

Sprawdź też:

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski