Ciało Ukraińca porzucone w lesie. Jest akt oskarżenia dla Grażyny F.
Ukrainiec Vasyl Chornei pracował nielegalnie pod Nowym Tomyślem w zakładzie produkującym trumny. W czerwcu tego roku źle się poczuł, zaczął się pocić, miał kłopoty z oddychaniem. Gdy jego koledzy z pracy chcieli wezwać karetkę, zabroniła im tego, jak podkreśla prokuratura, ich kierowniczka Grażyna F.
Niebawem stan 36-letniego Ukraińca pogorszył się na tyle, że jego kolega Sierhij H. zaczął mu udzielać pierwszej pomocy. Masaż serca nie pomógł. Vasyl zmarł w zakładzie, który miał działać "po cichu", w tajemnicy przed otoczeniem.
- Kierowniczka zakładu kazała wszystkim opuścić zakład, a sama pojechała do Poznania wypożyczyć samochód. Po powrocie do zakładu wezwała Ukraińca Sierhija H. i kazała mu wnieść zwłoki Vasyla do samochodu. On początkowo odmówił, ale kierowniczka zaczęła go straszyć różnymi konsekwencjami, tym, że nie zapłaci mu za pracę. On się przestraszył i zaniósł ciało kolegi do samochodu
- relacjonuje prokurator Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Potem Grażyna F., ze zwłokami w samochodzie, wyjechała spod Nowego Tomyśla. Dotarła pod Skoki w powiecie wągrowieckim. W lesie porzuciła ciało Vasyla. Był ubrany w odzież roboczą, miał rękawice ochronne na dłoniach, był obsypany trocinami.
Sprawdź też:
Ciało, już w stanie rozkładu z powodu wysokich temperatur, zostało znalezione następnego dnia przez przypadkową osobę. Z powodu rozkładu ciała, biegłym nie udało się ustalić dokładnej przyczyny zgonu. Wiadomo, że 36-letni Ukrainiec miał niewydolność krążeniowo-oddechową.
Więcej: Ukrainiec Dima stracił rękę w zakładzie pod Grodziskiem Wlkp. Oskarżono jego szefa
Zarówno Grażynie F., jak i Ukraińcowi Sierhijowi H. grozi do 5 lat lat więzienia. Kierowniczce zakładu zarzucono nieudzielenie pomocy Vasylowi i nieumyślne spowodowanie jego śmierci. Z kolei Sierhija H. oskarżono o zacieranie śladów poprzez przeniesienie ciała do samochodu i utrudnianie postępowania.
- Jednak sytuacja obu oskarżonych jest różna – podkreśla prokurator Michał Smętkowski. - Sierhij H. do wszystkiego się przyznał, opowiedział przebieg zdarzenia, ponadto znalazł się w przymusowej sytuacji. Grożono mu różnymi konsekwencjami w razie nieprzeniesienia zwłok. Pracował w Polsce nielegalnie. Z kolei kierowniczka zakładu Grażyna F. wyjaśnia między innymi, że Vasyl już nie żył i nie trzeba było mu udzielać pomocy. Jej wersja jest odmienna od naszych ustaleń i trudno doszukiwać się okoliczności łagodzących w jej zachowaniach - dodaje prokurator.
Czytaj też: Ambasada Ukrainy komentuje śmierć porzuconego w lesie Vasyla
Akt oskarżenia skierowano do sądu w Nowym Tomyślu. Grażyna F. nadal jest tymczasowo aresztowana. Z kolei Siehij H. odpowiada z „wolnej stopy”. Dostał dozór policji i zakaz opuszczania Polski. Prokuratura zapowiada, że w jego przypadku będzie wnioskować o nadzwyczajne złagodzenie kary.
ZOBACZ TEŻ:
Sprawdź też:
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?