Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciemność, widzę ciemność - czyli koniec jest bliski

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
No i sobie nie popracowałem. Ciach, prąd wyłączyli. Żadne tam niepopłacone rachunki. Oczywiście: w domu zapominam, ale firma płaci równo i zapewne co do minuty. Prąd nam odcięli w ramach planowych prac remontowych. I jak nie trzaśnie... Normalnie: cywilizacja się skończyła!

Zaczęło się od największego zła wszech czasów: nie ma kawy. To znaczy jest, w słoiku. A co ja, Grek, żeby sobie kawę z zimną wodą bełtać? Nie, człowieku, jak kawy rano w pracy nie wypijesz, to tak jakby pracy nie było. Przymusowy urlop. Zło numer dwa: komputer nie działa. Oczywiście nie można pracować. Naturalnie niemożność sprawdzenia facebooka snu mi z powiek nie spędza. Ale w życiu. No skąd. Facebook w pracy? Bądźmy poważni. Ale rano nie działa też projektor. Co gorsze: telefon niby działa, ale jednak nie działa. Gada człowiek sam do siebie. To może śniadanko? E, wytrzymam do obiadu. Bo na obiad przepyszne polędwiczki z kurkami. O przepis mnie nie pytajcie, ja takich talentów nie mam. Polędwiczki trzeba jednak zjeść na zimno, bo mikrofala nie działa. Praca unpluged. Właściwie można założyć nogę na nogę i poszukać najbliższego kilofa. Bo co dziś można bez prądu zrobić?

Średnio wierzę w nadchodzący koniec świata. To znaczy: wierzę, że nadejdzie, tylko data trochę niepewna. Na pewno za jakieś 5 miliardów lat wypalające się słońce spuchnie tak bardzo, że odparuje wszystkie oceany na Ziemi. Taka prawidłowość astrofizyki: niby się wypala, a wszystko spala. Ale po drodze do tego wiekopomnego wydarzenia wykończyć nas może jeszcze 5 milionów różnych rzeczy. Na przykład: jakiś mały, złośliwy satrapa, który dorwie się do guzika atomowego. Albo grypa, która nie będzie chciała skończyć się zwykłym katarem. Albo meteor. Albo kwaśne deszcze. Albo wyginą pszczoły, a zaraz po nich wszystkie zapylane przez nie rośliny. Będziemy jeść ziemię. Albo... wyłączą nam prąd.

Jak to, żyć bez prądu? Indianie w puszczy amazońskiej żyją do dzisiaj. Ba, są takie domy całkiem niedaleko, gdzie bez prądu sobie radzą. Czyli można? Wyobraź więc sobie drogi czytelniku, że nagle wyłączają prąd. Ale nie w Twoim domu, mieszkaniu czy na ulicy. Wszędzie. Amen, nie ma, ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę. I co? Bateria w Twoim laptopie wysiądzie po kilku godzinach: oczywiście jeśli wyłączenie prądu nie będzie skutkiem przebiegunowania Ziemi (co kilku dość dziwacznie wyglądających naukowców przepowiada). Bo jak nam się bieguny zamienią, to prąd będzie płynął, tylko jakoś tak na opak. Innymi słowy: szlag trafi dużo urządzeń, w tym te wszystkie nasze kochane dyski twarde. Nie przeczytasz internetu, nie wyślesz poczty. Ale SMS-a też nie wyślesz. Nie zadzwonisz do dziewczyny czy chłopaka czy będzie na kolacji. Nie zrobisz kolacji, bo nawet jak masz piekarnik na gaz, to już przepompownie gazu wysiadły. Woda? Idź do studni. Ups, nie masz studni. Ale coś tam w lodówce siedzi. Ups, jakieś ciepłe. No to jazda do sklepu... Ups, kasy nie działają. Zamrażarki się rozpływają. Zresztą: i tak już nic nie ma, bo wszystko wykupili ci, którzy byli szybsi. Biegiem do następnego sklepu? Niestety, tamten został już splądrowany. Ludzie się boją. A co potem? Na wsi to rolnik krowę przynajmniej ma. Ale miasto ma do wsi blisko, a jedna krowa na tylu mieszczuchów nie wystarczy. Bo i co ma mieszczuch zrobić z krową? Sprawdziłby w internecie jak wydoić, ale... właśnie, gdzie ten cholerny internet?

I pomyśleć, że 100 lat temu prąd nie był nam prawie do niczego potrzebny...

Na szczęście: prąd w firmie znów włączyli. Polędwiczki można odgrzać. Jak się człowiek naje, to zaraz mu głupie myśli przechodzą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski