Cmentarz dla zwierząt pod Wrocławiem - zobaczcie jak wygląda!

Państwo Jagielscy od lat związani są z weterynarią. W latach 90. otworzyli hotel dla zwierząt. Szybko potem okazało się, że ich stali zaprzyjaźnieni klienci, którzy zostawiali im pod opieką swoje psy i koty, nie wiedzieli, co zrobić po ich odejściu. Wtedy właśnie powstał pomysł, aby każdy właściciel mógł upamiętnić we właściwy sposób śmierć pupila. Po wielu trudach i spełnieniu szeregu wymogów prawnych, Tęczowy Most zaczął działać w 2004 r. Był to pierwszy legalnie działający cmentarz dla zwierząt w Polsce.

- Na wioskach każdy ma domek jednorodzinny, a w miastach niektórzy mają duże ogrody. Mogą więc teoretycznie w jakimś miejscu pochować swojego zwierzaczka. Jednak ludzie w blokach nie mają takiej możliwości - opowiada Marzena Jagielska, właścicielka cmentarza.

Nie chodzi o traktowanie zwierzęcia jako istoty ludzkiej, jednak niewątpliwym jest, że każdy właściciel po utracie psa czy kota, nie ma pojęcia, co ze sobą zrobić. - To nie jest żadne wariactwo ani dziwactwo, jeśli ktoś chce upamiętnić śmierć swojego pupila. Ma do tego prawo. Świadomość ludzi na ten temat wciąż się zmienia. Każdy kto stracił psa, kota czy inne domowe zwierzę, czuje pustkę. Tutaj mogą o tym nawet porozmawiać między sobą - dodaje właścicielka cmentarza.

Jedynym warunkiem jest to, aby na grobach nie znajdowały się krzyże, ani inne przedmioty kultu religijnego. Są za to zdjęcia, maskotki, piłki i krótkie cytaty. Każdy właściciel może pochować swojego zwierzaka w taki sposób, jaki chce. Może pojawić się dopiero wtedy, gdy miejsce pochówku jest już gotowe, zdarzają się jednak tacy, którzy chcą być wtedy na miejscu i brać udział w ceremonii. Czasem jest rodzina, a nawet oprawa muzyczna.