Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co było w soli? Wyniki za kilka dni

SAGA, AD
Zdaniem śledczych to firma spod Książa sprzedawała trefną sól
Zdaniem śledczych to firma spod Książa sprzedawała trefną sól Adrian Domański
Eksperci z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach zbadają próbki soli zabezpieczone przez policjantów z Centralnego Biura Śledczego. Mają sprawdzić, czy znajdują się w nich groźne dla zdrowia związki chemiczne.

- Naukowcy obiecują, że wyniki badań będą znane w przyszłym tygodniu - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Na te wyniki czekają nie tylko śledczy, ale i mieszkańcy. Z każdym dniem spirala strachu przed "zatrutą solą" nakręca się coraz bardziej, choć tak naprawdę nie jest nawet pewne, czy sól produkcyjna, używana do produkcji wyrobów spożywczych, była groźna dla zdrowia. Na razie mówi się o przekroczeniach zawartości siarczanu sodu, co wskazywałoby na działanie przeczyszczające substancji.

CZYTAJ TEŻ:
ROZMOWA Z WIELKOPOLSKIM INSPEKTOREM SANITARNYM ANDRZEJEM TRYBUSZEM
AFERA SOLNA: ŚLEDCZY PODALI NOWE FAKTY

Zaniepokojeni ludzie żądają jednak opublikowania listy zakładów, które wykorzystywały trefną sól, z pytaniami zwracają się nawet zagraniczne zakłady. Przedsiębiorcy sprawdzają dostawców.

- Chcieliśmy zbadać "naszą" sól, ale powiedziano nam, że mamy czekać. Jednocześnie kontrahenci domagają się zaświadczeń, że korzystamy tylko ze sprawdzonego produktu - irytuje się pracownica jednej z firm spożywczych. Obawia się, że zakład, który nie wiedział, że kupuje zanieczyszczoną sól, zacznie ponosić wysokie straty.

Afera wybuchła na początku tygodnia, gdy poinformowano o zatrzymaniu pięciu osób z firm z Książa i Chełmiczek, które kupowały sól wypadową i sprzedawały ją firmom przemysłu spożywczego.

- Afera dopiero się zacznie, jak śledczy dotrą do wszystkich transportów, które pojechały do Niemiec - twierdzi przedsiębiorca z Książa Wlkp., który zna właścicieli Zakładu Przetwórstwa Soli. Swoją wiedzę opiera na obserwacjach. Opowiada nam, że do firmy zajeżdżały pojazdy na zachodnich numerach rejestracyjnych i w dalszą drogę ruszały wyładowane solą z Kiełczynka. Uważa, że skoro wszystko było legalizowane, to na te transporty również powinny być dokumenty, faktury.

Śledczy z Poznania ustalili, że w przypadku jednej z firm solnych proceder mógł trwać nawet od 1999 roku. Wszyscy podejrzani, po przedstawieniu zarzutów, zostali zwolnieni do domów. Tymczasem mieszkańców Kiełczynka (wioska graniczy z Książem Wlkp.) denerwuje, że od poniedziałku widywali szefa firmy: podjeżdżał pod ogrodzenie zamkniętej przez śledczych firmy i przeskakiwał przez płot. Na widok dziennikarzy, biznesmen jednak bez słowa uciekł do garażu i zamknął dom na cztery spusty. Ludzie mówią, że to jego krewni zajmowali się przetwórstwem soli i to ich firmy zostały zamknięte w ostatnich dniach, jednocześnie z zakładem spod Śremu.

W całym kraju kontynuowane są kontrole. Do środy w 12 województwach sprawdzono 88 zakładów i zabezpieczono 500 ton podejrzanej soli. Wczoraj skontrolowano kolejnych 115 firm, w których zabezpieczono ponad 470 ton soli.

- Pobraliśmy próbki. Sól została zważona, zabroniliśmy jej używania. Nie zwoziliśmy jej do żadnych magazynów - tłumaczy Andrzej Borowiak.

- Czekamy na wyniki badań, bo one będą kluczowe - zaznacza Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski